logo
Wtorek, 16 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bernadety, Julii, Benedykta, Biruty, Erwina – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
o. Michał Zioło OCSO
Obietnica otwartości
Wydawnictwo W Drodze


Wydawca: W drodze
Rok wydania: 2005
Wydanie: I
ISBN: 83-7033-564-0
Format: 123 x 195
Stron: 300
Rodzaj okładki: miękka 
Kup tą książkę

 

 
O tym, jak trudno prowadzić życie ukryte

W nieskończoność trzeba powtarzać, że życie ukryte, do którego zaprasza nas Reguła św. Benedykta, nie jest życiem w izolacji. Żyjemy wśród innych i dla innych, sami ich potrzebujemy. Nie trzeba być chrześcijaninem, żeby zauważyć tę prostą prawdę. Chrześcijaństwo jednak ukazało całkowicie nowy wymiar ludzkiego spotkania. Ludzie ochrzczeni dążą do bycia razem, do wspólnej celebracji eucharystii, gdyż wierzą, że w takim zgromadzeniu obecny jest sam Jezus.

Jego obecność zwraca każdego z nas w stronę drugiego człowieka, tworząc nową jakość spotkania opartą na ofierze i przebaczeniu. Każdy z nas przeżywa coś podobnego – na zgromadzeniu liturgicznym, choć jest otoczony przez dużą liczbę modlących się, nie czuje się obco, nie czuje się intruzem, nie czuje się jak ktoś na przyjęciu u nieznajomych. Jest u siebie, jednak jego myśli i uczucia skoncentrowane są na liturgicznej akcji – wielbieniu Boga, składaniu Mu dziękczynienia za Mesjasza Jezusa. Jest sam przed Bogiem, a zarazem modli się wśród nieznajomych braci za cały Kościół, który tworzą bardzo konkretni ludzie.

W tym kontekście życie ukryte nie ma nic z ucieczki przed odpowiedzialnością, nie jest ucieczką z życia wspólnoty, wybraniem bezpiecznej i dość trudnej do skontrolowania przestrzeni, w której można z powodzeniem hodować swoje duchowe ambicje lub ukrywać własne lęki i lenistwo.

Życie ukryte jest ofiarą składaną za Kościół, jest darem, którego Bóg od nas żąda. Jest wyborem i podjęciem misji, która nie może się pochwalić żadnymi widzialnymi efektami. Owoce takiego życia należą do Boga samego, który ujawni je nam może dopiero po naszej śmierci. Pewnie lepiej nawet o nich nie wiedzieć, gdyż zawsze grozi nam niebezpieczeństwo pychy. Niewiedza sprzyja również bezinteresowności i wolności w kontakcie z Bogiem. Możemy z wielkim pokojem powtarzać piękne słowa Modlitwy Pańskiej: „Bądź wola Twoja”.

**Otuleni Bogiem**

Cóż tak naprawdę nazywamy życiem ukrytym? Wiemy już, że nie jest to izolacja i przecięcie nici powiązań z innymi ludźmi, nie jest to poczucie szczególnego wybrania i misji przekraczającej siły innych ludzi, nie jest to wezwanie do cier-piętnictwa i ukrywania swoich dobrych czynów. Życie ukryte nie jest teatrem. Jest życiem, ale takim, które potrzebuje wielkiej odwagi i mocy Ducha Świętego. Jest to życie niezwykle otwarte, które nie ma tajemnic i sekretnych reguł dostępnych tylko dla wtajemniczonych. Jest ono jasne jasnością samego Boga. Gdy mówimy: życie ukryte, nie zapominajmy dodać: ukryte w Bogu.

Co to znaczy: ukryte w Bogu? To znaczy najpierw, że jest jak ziarno dojrzewające w ziemi – moje życie jest otulone Bogiem jak ziemia, z Niego czerpię wszystkie moce do wzrostu, czasami zdaje mi się, że umieram, że tracę to, co wydawało mi się moje i jedynie dla mnie – a to sam Bóg daje mi wzrost w wolności.

Moje życie jest ukryte w Bogu – to znaczy, że tylko On zna prawdę o nim. Zna całą prawdę: „Panie, Ty wiesz. Ty wiesz wszystko”. Sądy o naszym życiu, że jest udane czy nieudane, nie mają wielkiego sensu. Przypomnijmy sobie przypowieść o    bogaczu, który pobudował spichrze, bo obrodziły jego pola, przypomnijmy sobie chromego, który całe lata leżał przy sadzawce, czekając beznadziejnie na pomoc bliźnich, aż wreszcie spotkał samego Jezusa i został uzdrowiony.

**Bóg budzi się pierwszy**

Moje życie jest ukryte w Bogu – to znaczy w Nim żyję, oddycham, poruszam się. On mnie przenika i zna mnie, raduje się mną, gdyż jestem Jego dzieckiem. Ten fakt mnie wyzwala. Kiedy wobec innych często ze strachu lub próżności skłonny jestem grać i ubierać się w cudze szaty, to ukrywając się w Bogu, widzę śmieszność i zbędność tych gestów. Nie znaczy to, że łatwo mogę się ich pozbyć. Społeczeństwo z ogromną siłą narzuca jedyny i obowiązujący styl zachwalania swoich umiejętności, bezwzględność w walce o pozycję w pracy i środowisku, ironię, cynizm, sprowadzanie wszystkiego do układu dominujący – zdominowany lub pan – niewolnik.

Życie ukryte w Bogu to życie w rytmie Boga, który każdy dzień uważa za dobry do spotkania z człowiekiem, który budzi się pierwszy, by spojrzeć na moją bezbronną podczas snu twarz, który żyje dla mnie, uspokajając moje lęki, gniewy, zapraszając do oddania życia za drugiego, co często przejawia się w przebaczeniu. „Bądź jak Ja – mówi do mnie – pozwól się prowadzić w tym dniu, Ja jestem zawsze obecny przy tobie, to ty szukasz Mnie daleko od siebie samego, powróć więc do siebie samego”. Ten powrót to nic innego jak przyjęcie z wdzięcznością wszystkich darów, które były ze mną już od mojego dzieciństwa, a które wyrzuciłem, uważając je za nieprzydatne w dorosłym życiu, wyrzuciłem je, gdyż bałem się narażenia na śmieszność, posądzenia o słabość i nieprzystosowanie do nowych, „poważnych” wezwań.

Życie ukryte w Bogu to ciągłe bycie obdarowywanym. Niestety, nasze kapryśne lub zalęknione natury nie są zbyt wdzięczne za to, co przenika do nich od Boga. Widzimy to doskonale w życiu publicznym: dobrzy poeci chcą być świetnymi politykami, a politycy próbują uprawiać poezję. Większą wartość ma dla nas to, co możemy mieć, a nie to, co mamy, nie „teraz”, ale „jutro”, nie „w tym miejscu”, ale „gdzie indziej”. Jeszcze nie skończyły się jedne wakacje, a już planujemy następne. Można mnożyć przykłady takiego wychylania się poza obszar Boga. Czy mogę choć przez chwilę pomyśleć, że właśnie ja, taki, jaki jestem – jestem Chwałą Boga?! Dlaczego dopiero na starość zdolni jesteśmy widzieć minione lata jako naprawdę szczęśliwe? Czy to nie za późno?

1 2  następna



 
 



Pełna wersja katolik.pl