logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Marian Zawada OCD
Niewyczerpana historia ognistego proroka
Wydawnictwo Flos Carmeli


Wydawca: Flos Carmeli
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-6172-728-6
Format: 140x205
Stron: 254
Rodzaj okładki: miękka 
 

Kup tą książkę

 

Samotność - żyć jako przystań Boga


Tajemnicą Kerit jest również samotność. Wielu ludziom samotność, a raczej osamotnienie doskwiera. Jest czymś niepożądanym, destrukcyjnym. Ale prawdą duchową jest to, że jeżeli człowiek nie dotrze do tajemnicy swojej samotności, nie posiądzie głębiej tego, kim jest, gdyż samotność to kształt naszej podmiotowości. Bóg, zamykając naszego ducha w ciele, jednocześnie odgradza nas od innych. Jest to tak radykalne "odgrodzenie", że nie możemy siebie przekazać. Człowiek używa nieudacznych, a na pewno nieadekwatnych słów, żeby cokolwiek zakomunikować ze swoich uczuć, ze swego wnętrza. Ze zdziwieniem patrzymy, że ta druga osoba, nawet bardzo wyrozumiała, otwarta, czasem w ogóle nie wie, o co nam chodzi. Właśnie tak jesteśmy stworzeni. Tajemnicą samotności jest kształt naszego bycia osobą. To jest niezwykłe, ponieważ ona jest sposobem bycia u siebie. Jeżeli źle znoszę moją samotność, to znaczy, że nie jestem gospodarzem u siebie. Jeżeli nie wybieram samotności i uciekam w powierzchowne kontakty, spotkania, cokolwiek, znaczy to, że uciekam od mojej tajemnicy.

Samotność jest też stróżem naszej niepowtarzalności. Inność każdego z nas powoduje, że nie możemy się w pełni spotkać. Niezwykłe jest najpierw to, że Bóg zapragnął nas dla siebie w zupełnienie powtarzalny sposób. Z jakże wielką miłością i pieczołowitością Bóg powołuje każdego człowieka do życia. Jakże pragnie, by jego dzieło się rozwijało. To powinno być przedmiotem naszej medytacji - sposób, w jaki Bóg mnie ukształtował. Starotestamentalny mędrzec woła w psalmie: Sławię Cię Boże, żeś mnie tak cudownie stworzył. Godne podziwu są Twoje dzieła. Duszę moją znasz do głębi (Ps 139,14). Nie dowierzajmy naszemu psychologicznemu przekonaniu, które wynika często z porażek, z przegranych sytuacji, z rozczarowań własnych i innych. Cudowności stworzenia nie można odmówić mądrości Bożej.

Ta niepowtarzalność nie tylko jest pewnym określonym kształtem ducha, myślenia, wyobraźni, ale jest niepowtarzalnością kontaktów z Bogiem. Bóg jakby w samotności zastrzega sobie nas dla siebie. Jeżeli wybieram samotność w horyzoncie religii, to znaczy, że wybieram zarazem Boga. Jeżeli rezygnuję z jakichś płaskich, banalnych kontaktów z ludźmi, które mi nic nie dają, a są tylko marnowaniem, zapychaniem, traceniem czasu, jeżeli w tej samotności wybranej idę, by spotkać się z Bogiem, to potwierdzam moje człowieczeństwo, moje powołanie, moją celowość stworzenia. Potwierdzam, że jestem świątynią. Samotność związana jest z tajemnicą Boga. To również świadomość, że nie potrafię sam siebie zrozumieć. Jest stróżem mojej tajemnicy. Z tej samotności niejako człowiek wyrasta, tam się rozpoczyna. Możemy powiedzieć, że samotność to sposób noszenia własnej tajemnicy. Jak powiedział jeden z filozofów: człowiek wielki przeżywa w samotności swoją wielkość, a człowiek marny przeżywa swoją marność. Być może wielu ucieka od siebie, ponieważ nie chce tego kontaktu, niewykształconego, nieuformowanego, zarośniętego chwastem nieznaczenia, ponieważ nie dba o siebie, o swoje duchowe aspiracje.

Przy potoku Kerit powinno nieustannie i niezmiennie rozbrzmiewać wezwanie do bronienia w sobie kontemplacyjnego stylu, do pogłębiania go, pracowania nad nim, aby Kerit, do którego jesteśmy zaproszeni, był naszą oazą, przystanią, miejscem, gdzie się odnawiamy, gdzie czerpiemy siły z Boga. Bo dopiero człowiek, który czerpie z Boga, może być człowiekiem prawdziwym, na miarę swego powołania.


 



Pełna wersja katolik.pl