ISBN: 83-85957-91-X
Cena PLN 5,60
stron 103, format B6
(C) Wydawnictwo Jedność, Kielce
3. NIE MA OFIARY PRZEBŁAGALNEJ
Trzeba zrewidować nasze podejście do Tradycji.
Twierdzić, że Ojciec chciał śmierci swojego Syna, aby On przez cierpienie na Krzyżu przebłagał Go za ludzkie grzechy, to wyrządzać zniewagę miłości Boga, Bogu, który jest Miłością. Trzeba wreszcie skończyć z tym pojęciem Boga zagniewanego, z tym naszym obrazem Boga-mściciela. Chrystus nie jest kozłem ofiarnym. Ukrzyżowanie jest po prostu zbrodnią popełnioną na Niewinnym, na niewinnym wszystkich czasów.
Bóg nie chce tej zbrodni. On ją jedynie wykorzystuje, aby nas zbawić. Włącza zło w swój plan, aby z niego wydobyć dobro.
Wiem, że przemawiają przeciwko mnie teksty biblijne o odkupieniu ludzkości. Apokalipsa 1,5: "Temu, który nas miłuje i który przez krew swoją uwolnił nas od naszych grzechów" oraz 5,9: "zostałeś zabity i nabyłeś Bogu krwią twoją ludzi z każdego pokolenia, języka, ludu i narodu". Ale to "nabycie" (odkupienie), choć dokonane za cenę krwi, nie musiało się spełnić poprzez ekspiację. Odkupienie może się odbyć przez wymianę. Jaką wymianę?
W Liście do Rzymian 3,25 Paweł pisze: Bóg ustanowił (Jezusa) "narzędziem przebłagania przez wiarę mocą Jego krwi". Zaś autor Listu do Hebrajczyków dodaje w 9,12: "(Chrystus) nie przez krew kozłów i cielców, lecz przez własną krew wszedł raz na zawsze do Miejsca Świętego, zdobywszy wieczne odkupienie". Ale wyraz "przebłaganie" z Rz 3,25 (Jezus "narzędziem przebłagania") nie oznacza koniecznie "ekspiacji", jak niektórzy tłumaczą. List do Hebrajczyków (9,12) posługuje się językiem zrozumiałym dla ówczesnych Żydów, a więc językiem religii opartej na ofiarach składanych w celu rozbrojenia Bożego gniewu. Możliwe, że i Paweł, rodowity faryzeusz, nie zdołał się całkowicie wyzwolić z tego języka... My zresztą też: Jezus, Niewinny, Baranek Boży, jest przedstawiany tradycyjnie jako ofiara przebłagalna, jak kozioł ofiarny, który obarcza się naszymi grzechami i dokonuje przebłagania w zastępstwie nas samych.
Mamy przeciwko sobie zwłaszcza rozdział 53 Izajasza, mówiący o przebłagalnej ofierze Sługi, "udręczonego" za wszystkie nasze przestępstwa. Jednakże pomimo wszelkich sprzeciwów nie przestanę twierdzić, że Chrystus, nawet jeśli dźwiga wszystkie nasze grzechy, nie został ukarany i złożony na ofiarę zamiast nas. Boże przebaczenie nie wymaga bynajmniej wymierzenia kary. Jak Ojciec mógłby żądać śmierci swojego Syna?
Ewangelie - jest to ważne - nie mówią nigdy o przebłaganiu. Tylko Mt 20,28 i Mk 10,46 przytaczają słowa, w myśl których Syn Człowieczy "nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu". Stwierdzenie to pozostaje być może najprawdopodobniej pod wpływem słów Pawła z 1 Tm 2,6: "(Chrystus) wydał samego siebie na okup za wszystkich".
Prowokacyjnie zagaduję Andrzeja na temat odrzucenia przez niego tradycyjnej nauki o przebłaganiu.
Prawda, że mamy tupet, ale też jestem przekonany, że słuszność jest po mojej stronie. - A co na to powie Jan Paweł II? - Porozmawiam z nim na ten temat. Dotychczas nie stawiał mi zarzutów. Wiesz, ja go bardzo kocham, ale muszę przyznać, że jego soteriologia nie odpowiada mi w pełni.
Delikatnie się z nim przekomarzam: Śmiesz to mówić ty, papista? - Nie, nie jestem nim, choć wszyscy tak sądzą. Nie popieram Papieża systematycznie dlatego, że jest papieżem, jak to czynią niektórzy katolicy. Kocham Jana Pawła II, a to jest różnica. Ten człowiek jest skałą, skałą delikatną. Kocham go, co mi nie przeszkadza być wolnym.
Doskonale. Nie ma przebłagania. Ale problem pozostaje otwarty: w jaki to sposób nasze zbawienie dokonało się przez Krzyż?
8. EWANGELICZNA REWOLUCJA
Podsumujmy nasze wcześniejsze wypowiedzi na temat przewrotu w Ewangelii.
W momencie narodzin Chrystusa niebo zstępuje na ziemię. Stary porządek, fatalne przeznaczenie ciążące na ludziach od epoki przodków, powszechne bałwochwalstwo, odchodzą w nicość. Uwielbienie Świętego usuwa trwogę wobec Sacrum. Człowiek przechodzi ze Świątyni do oddawania kultu w Duchu i prawdzie. To jest absolutna rewolucja.
W chrześcijaństwie prawo nie liczy się więcej niż wyjątki od niego. Nawrócenie jest zawsze pewnym przewrotem. Poczynając od ostatecznego oczyszczenia dokonującego się w chrzcie aż do zerwania z szabatem, od rozmowy z grzesznikami do zbawienia pogan, od wybrania maluczkich do narodzenia "z góry" - Chrystus głosi nadejście Królestwa niebieskiego. Dobra Nowina otwiera drogę nieubłaganym konfliktom z rzecznikami władzy i tradycjami.
Kto dzisiaj pojmuje jeszcze radykalizm błogosławieństw? Chrześcjaństwo ponosiło klęskę w takiej mierze, w jakiej odnosiło sukcesy. Zawładnęło państwem, społeczeństwem, kulturą, wchodząc z nimi w niewybaczalne układy. Udało się uwięzić Boga powtórnie. Stary porządek został odbudowany. Sacrum jest nieznośne. Zsekularyzowane - staje się katastrofą.
Każda "religia" oddziela się, zamyka się w sobie, upolitycznia się, ulega fanatyzmowi, posługuje się Bogiem, aby usprawiedliwiać władzę, przemoc albo ludzką podłość. Dobra Nowina jest otwarta, niezależna od wszelkich opinii, jest powszechnym współczuciem, miłosierdziem. Bóg przyjmuje ludzkie ciało - "Kto Mnie widzi, widzi także Ojca" - ale Jego transcendencja jest bardziej absolutna. Bóg staje się pokarmem, aby zjednoczyć się z nami, aby przedłużać w świecie swoje działanie. Ale jest to tylko działanie miłości, miłości wszechogarniającej.
Oto nieustanna rewolucja.