logo
Wtorek, 16 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bernadety, Julii, Benedykta, Biruty, Erwina – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Magdalena Pajkowska
Nie bądź gapą... odpakuj paczkę
tak rodzinie


Czy do takiej reakcji potrzeba samoświadomości i pewności siebie?
 
Samoświadomość leży u podstaw dobrej komunikacji. Jeśli jej nie masz – prowadzisz monolog wewnętrzny, pomijając osoby, które są wokół. Każdy komunikat trafia na pokłady niepewności albo kompleksów. Rozmawiasz z kimś i ktoś zaczyna płakać. Jeśli jesteś niepewny siebie, możesz pomyśleć: „To przeze mnie, co ja zrobiłem?”. Płacz drugiej osoby może być zupełnie niezależny ode mnie, lecz też jest ważnym komunikatem.
 
To znaczy, że nie możemy wszystkich komunikatów brać do siebie?
 
Tak, ci, którzy nadużywają ucha drażliwego, biorą wszystko do siebie. Obwiniają się o stany ducha innych. A gdyby mądrze słuchali uchem ujawniania siebie, mogliby zapytać: „Czemu płaczesz, jak mogę ci pomóc?”. Bo do problemów możemy podchodzić na cztery sposoby Zaprzeczamy, to znaczy, że nie ma problemu. Unikamy, czyli zamiatamy pod dywan. Trzeci sposób to walka: widzę problem i od razu atakuję. Czwarty, najbardziej dojrzały, to konfrontacja, stawienie czoła problemowi.
 
Należy zadawać pytania czy czekać, aż ktoś sam zacznie mówić?
 
Są dwa obrazy pokazujące dwa przeciwstawne zachowania. Obraz klatki i obraz mostu. Klatka zamyka mnie w krainie własnych myśli. Nie pytam, nie sprawdzam, domyślam się, oceniam, interpretuję. Słyszę komunikat: „Czekam pięć minut” i zamykam się ze swoimi domysłami, ale nie pytam. Drugi obraz to jest mostu – przerzucam go, pytając: „Masz mi za złe, że czekasz? Czy zrobiłem ci przykrość?”. Daję szansę na odpowiedź.
 
Często boimy się niedyskrecji, naruszenia pytaniem czyichś granic.
 
Wtedy bierzemy odpowiedzialność za drugą stronę. Przecież każdy może powiedzieć: „Nie chcę o tym mówić”. Pytania można różnie zadać. O trudne rzeczy można pytać delikatnie, opisując swój dylemat w podejściu do sprawy: „Nie wiem, czy mogę cię o to zapytać”. Opisuję mój problem. Komunikacja się wtedy otwiera. Pozostawiam rozmówcy wolność. Tu trzeba jednak także odwagi. Pozostawiamy przestrzeń, która może być zagospodarowana.

Jak rozmawiamy – czy może szerzej: jak reagujemy na siebie nawzajem?
 
Możemy zrobić to na kilka sposobów. Na przykład zareagować asertywnie. Nie lubię tego słowa, bo to taka nowomowa. Kojarzy się z kimś, kto nauczył się mówić o swoich potrzebach. Wszędzie wstawia swoje „ja” i wszędzie, wszystkim i na wszelkie sposoby odmawia. Ale to nie jest komunikacja asertywna, tylko egoistycznie agresywna. Nie bierze pod uwagę rozmówcy, nie zamierza prowadzić dialogu. Nie tylko broni swojego zamku, ale także atakuje zamki innych.
 
Czyli w kontaktach należy określać własne granice?
 
Oczywiście, nie ma państwa bez granic. To wyzwanie zwłaszcza dla kogoś, kto nie jest pewien swoich racji i reaguje w sposób uległy. Nie liczy się z własnymi potrzebami, a bierze pod uwagę głównie rozmówcę.

Czy chrześcijanin powinien być uległy? Taka święta gapa… 
 
Oczywiście, że nie! Źle rozumiemy fragment Ewangelii, gdzie Jezus mówi, by nadstawiać drugi policzek. Tu nie chodzi o to, by dać się bić, bo jak Jezusa uderzył żołnierz, to Jezus zapytał go: „Dlaczego mnie bijesz?”. Uderzenie w twarz to odarcie z godności. Jezus mówi: „Nadstaw drugi policzek, bo twoja godność leży o wiele głębiej i jest zakorzeniona w Bogu. Nikt nie może ci jej zabrać”. To jest zdrowa asertywność. Postawa szacunku do siebie i do drugiego. Wiem, gdzie są moje granice, mam bramy, które mogę otworzyć, ale i zamknąć. Wiem też, gdzie leżą granice drugiej osoby. Jestem świadomy, że jeśli chcę kogoś spotkać, to nie mogę wyważać drzwi, tylko muszę zapukać. Mówię, czego potrzebuję, i słucham, czego potrzebuje druga osoba. Czego ja nie chcę i czego ona nie chce.
 
Co jeszcze utrudnia komunikację?
 
Trudno rozmawiać z kimś, kto rozkazuje, krytykuje, moralizuje, obwinia. Wbrew pozorom również udzielanie rad utrudnia porozumienie, bo w ten sposób mówimy rozmówcy – nie wprost: „Sam sobie nie poradzisz”. To takie utwierdzanie w świętej ciapowatości. Także obrażanie, walka na niby-argumenty. Matka mówi do syna: „Załóż czapkę, bo są -2 stopnie”, a syn na to: „Nie -2, tylko -1”. Wykorzystują argumenty, żeby ze sobą walczyć.

Jaka jest rola milczenia w komunikacji?
 
Milczenie może być ważnym komunikatem. Może mówić: „Jak mi jest z tobą dobrze”, bo możemy razem milczeć. Może być jednak milczenie zaciekłe, kto pierwszy pęknie. Milczenie może być także biernym wyrażeniem złości: „Domyśl się, jak mnie skrzywdziłeś”. Komunikacja jest sztuką mówienia, ale i milczenia.Musi być równowaga pomiędzy nadawaniem i odbieraniem, między słuchaniem i mówieniem.

O czym warto rozmawiać?
 
O tym, co jest znaczące. O tym, jak nie zmarnować życia. Szkoda czasu na rozmowy o niczym.

Rozmawia Magdalena Pajkowska
 
fot. David Goehring Gifted
Flickr (cc) 
 
 



Pełna wersja katolik.pl