Wydawca: eSPe |
Rewolucja numer trzy
Prawda o Trójcy Świętej nie oznaczała wyłącznie rewolucji w myśli religijnej; zapowiadała również rewolucję społeczną. Należy pamiętać, że rodzina powiernicza pozostawała podstawą społeczeństwa Izraela. Sam Jezus należał do takiej rodziny, do narodu Izraela, pokolenia Judy (zob. Mt 1, 1-17). Jego rozległa rodzina razem żyła i razem pielgrzymowała do Jerozolimy. Była ona jednocześnie tak liczna i tak ściśle wewnętrznie powiązana, że dwunastoletni Jezus mógł zniknąć na cały dzień nie wzbudzając zaniepokojenia Swoich rodziców (zob. Łk 2, 41-45); Maria i Józef zakładali, że ich syn znajduje się bezpiecznie gdzieś w obrębie wielkiej rodzinnej karawany, "wśród krewnych i znajomych". Każdy z tych krewnych był - z prawa i obyczaju - "bratem i siostrą" Jezusa. Język, którym mówił Jezus nie czynił rozróżnienia pomiędzy rodzeństwem a kuzynami, wszyscy na równi byli braćmi i siostrami. Ta rodzinna więź miała charakter etniczny, wiązała się z konkretnym miejscem, które rodzina ta zamieszkiwała oraz pozwalała jej określić się wobec innych grup. Pierwszym i zasadniczym obowiązkiem jednostki był obowiązek wobec klanu, rodziny powierniczej.
Jezusowa idea braterstwa, oparta na rozumieniu Boga jako Ojca, wydaje się jednak podważać ten plemienny układ, podporządkowując tę naturalną rodzinę rodzinie nowej, nadprzyrodzonej, ustanowionej przez Chrystusowe Nowe Przymierze. Rozważmy tę scenę: "Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. Właśnie tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: Oto Twoja Matka i bracia na dworze pytają się o Ciebie. Odpowiedział im: Któż jest moją matką i [którzy] są braćmi? I spoglądając na siedzących dokoła Niego rzekł: Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką" (Mk 3, 31-35).
W tłumie tym stało wielu ludzi, którzy nie należeli do tego samego co Jezus plemienia (pokolenia Judy), a jednak On traktuje ich jak swych najbliższych krewnych, tak bliskich, że posiadają status równy tym, z którymi łączyły Go więzy krwi, włącznie z Jego Matką.
Tego rodzaju koncepcja musiała wydawać się wywrotowa. Jezus stwierdził to z całą mocą, a nawet wskazał, iż stare plemienne rodziny mogą nie być w stanie przystosować się do objawionego przez Niego nowego układu. Aby żyć jako dziecko Boże, człowiek musi najpierw oderwać się od plemiennego ekskluzywizmu i zaściankowości. "Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem" (Łk 14, 26).
Niemniej jednak stając się uczniem i wypełniając wolę Bożą chrześcijanin zyskuje większą rodzinę: "Jezus odpowiedział: Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci i pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól" (Mk 10, 29-30). Wszystkie te wartości: bracia, siostry, matki, dzieci, domy i pola wchodzą w skład definicji rodziny powierniczej, czyli plemienia.
Jezus zatem z jednej strony wzywał swoich słuchaczy do przekroczenia układu plemiennego, a z drugiej - do uczestnictwa w czymś wyraźnie analogicznym do społeczności plemiennej. Opisując rekompensatę, jakiej mogą spodziewać się Jego uczniowie użył słownictwa tradycyjnie odnoszącego się do rodziny; a jeszcze dokładniej: zbiór ten potraktowany jako całość musiał dotyczyć rodziny powierniczej.