logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Scott Hahn
Na początku jest miłość
Wydawnictwo eSPe


Przywołując przykłady z Pisma Świętego, w których używane jest słownictwo i obrazowanie związane z rodziną, i odwołując się do myśli ojców Kościoła, autor wykazuje, że modelem dla naszych rodzin jest Trójca Święta. Bóg, który jest Rodziną. Naszym prawdziwym przeznaczeniem jest uczestnictwo w życiu tej Rodziny, a drogą do tego jest przynależność do Kościoła... 
 

Wydawca: eSPe
Rok wydania: 2012
ISBN: 978-83-7482-476-7
Format: 140x200 Stron: 180
Rodzaj okładki: Miękka
Tłumaczenie: Dekert Tomasz

 
Kup tą książkę 
 
 

 

Wszystko w rodzinie

Ogłoszenie przez Jezusa swego Boskiego synostwa zbulwersowało elitę religijną Jego kraju. Uznała je ona za wystarczający powód, aby oskarżyć Go o bluźnierstwo i stracić. Jednak Jego przesłanie wnosiło jeszcze coś więcej. Misja Jezusa objawiła prawdę nie tylko na temat natury Ojca i Jego własnej, lecz również na temat ludzkości. Prawda ta również została sformułowana w "języku rodziny".

Jezus mówił o swoim synostwie w słowach wyjątkowych. To on sam był (i jest) odwiecznym Synem Boga. Zachęcał jednak, aby każdy uważał Boga za swego Ojca. "Módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu, a Ojciec twój, który jest w ukryciu odda tobie" (Mt 6, 6). Zauważcie, że nie mówi tu o zbiorowej modlitwie Izraela, lecz o modlitwie indywidualnej. Bóg jest więc Ojcem dla każdego.

Zwróćcie również uwagę na słowa wzorcowej modlitwy, którą Jezus przekazał wszystkim swoim uczniom: "Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje" (Mt 6, 9). Boże ojcostwo rozciąga się na wszystkich i na każdego; motyw ten powraca ciągle w Kazaniu na Górze (Mt 5-7), które można spokojnie określić jako streszczenie nauki Jezusa. Kazanie na Górze jest pełne odwołań do pojęć ojciec i dziecko, które w większości przypadków odnoszą się do relacji, w jakiej znajduje się Bóg i każda osoba z tłumu słuchaczy Jezusa.

Rzesza ta miała zatem pewien udział w synostwie Jezusa (w dalszej części książki przyjrzymy się temu dokładniej); oni również mogli nazywać Boga "Ojcem". Nam, współczesnym, nie jest łatwo wyobrazić sobie, jak bardzo mogło to być szokujące dla ludzi religijnie wrażliwych żyjących w epoce Jezusa oraz jaką radość mogło to sprawiać tym, którzy jako pierwsi o tym usłyszeli. Apostoł Jan, wiele lat po swym chrzcie, ciągle przywołuje fakt, że jest dzieckiem Boga z nutą pełnego radości zaskoczenia. "Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy" (1 J 3, 1).

Chrześcijanie jako dzieci Boga mogli również patrzeć na Jezusa jak na swego brata i to niezależnie od tego, czy pochodzili z tego samego plemienia, tej samej "rodziny powierniczej", czy też nie. Mało tego, nie musieli być nawet potomkami Abrahama, Izaaka i Jakuba.


 



Pełna wersja katolik.pl