Wydawca: eSPe |
Wszystko w rodzinie
Ogłoszenie przez Jezusa swego Boskiego synostwa zbulwersowało elitę religijną Jego kraju. Uznała je ona za wystarczający powód, aby oskarżyć Go o bluźnierstwo i stracić. Jednak Jego przesłanie wnosiło jeszcze coś więcej. Misja Jezusa objawiła prawdę nie tylko na temat natury Ojca i Jego własnej, lecz również na temat ludzkości. Prawda ta również została sformułowana w "języku rodziny".
Jezus mówił o swoim synostwie w słowach wyjątkowych. To on sam był (i jest) odwiecznym Synem Boga. Zachęcał jednak, aby każdy uważał Boga za swego Ojca. "Módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu, a Ojciec twój, który jest w ukryciu odda tobie" (Mt 6, 6). Zauważcie, że nie mówi tu o zbiorowej modlitwie Izraela, lecz o modlitwie indywidualnej. Bóg jest więc Ojcem dla każdego.
Zwróćcie również uwagę na słowa wzorcowej modlitwy, którą Jezus przekazał wszystkim swoim uczniom: "Wy zatem tak się módlcie: Ojcze nasz, który jesteś w niebie, niech się święci imię Twoje" (Mt 6, 9). Boże ojcostwo rozciąga się na wszystkich i na każdego; motyw ten powraca ciągle w Kazaniu na Górze (Mt 5-7), które można spokojnie określić jako streszczenie nauki Jezusa. Kazanie na Górze jest pełne odwołań do pojęć ojciec i dziecko, które w większości przypadków odnoszą się do relacji, w jakiej znajduje się Bóg i każda osoba z tłumu słuchaczy Jezusa.
Rzesza ta miała zatem pewien udział w synostwie Jezusa (w dalszej części książki przyjrzymy się temu dokładniej); oni również mogli nazywać Boga "Ojcem". Nam, współczesnym, nie jest łatwo wyobrazić sobie, jak bardzo mogło to być szokujące dla ludzi religijnie wrażliwych żyjących w epoce Jezusa oraz jaką radość mogło to sprawiać tym, którzy jako pierwsi o tym usłyszeli. Apostoł Jan, wiele lat po swym chrzcie, ciągle przywołuje fakt, że jest dzieckiem Boga z nutą pełnego radości zaskoczenia. "Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy" (1 J 3, 1).
Chrześcijanie jako dzieci Boga mogli również patrzeć na Jezusa jak na swego brata i to niezależnie od tego, czy pochodzili z tego samego plemienia, tej samej "rodziny powierniczej", czy też nie. Mało tego, nie musieli być nawet potomkami Abrahama, Izaaka i Jakuba.