logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Benedict J. Groeschel CFR
Moc w słabości
Wydawnictwo eSPe


Cena 18.80 zł.
Rok wydania 2003,
stron 188
Oprawa miękka
Format 140x208
ISBN 83-89167-27-1

(C) Wydawnictwo eSPe, 2003


 

Miłosierdzie

Odpowiedź można znaleźć, jak sądzę, w tajemniczym i często niewłaściwie używanym słowie: miłosierdzie. Pomińmy wszystkie definicje miłosierdzia rozumianego jako filantropia czy braterstwo, chociaż to ostatnie znaczenie może tu być przydatne. Miłosierdzie jest całkowicie darem Bożym, którego Bóg udziela w drodze szczególnej łaski. Chociaż opiera się na pewnych przymiotach ludzkich, może czasem zaistnieć bez nich. Przede wszystkim miłosierdzie pomaga nam zaakceptować siebie. Być może stwierdzenie to brzmi paradoksalnie, zwłaszcza w świetle tego, co powiedziałem wcześniej, ale podejrzewam, że jest ono prawdziwe.

Czyż nie mamy kochać bliźniego jak siebie samego? Czy nie jest powiedziane, abyśmy kochali Boga, ponieważ On pierwszy nas umiłował i zesłał swego Syna, aby za nas umarł? Skoro Bóg nas miłuje, a my mamy miłować bliźniego swego jak siebie samego, to musi istnieć miłosierdzie, które jest prawdziwą miłością własną. Miłosierdzie oznacza czynienie dobra drugiemu, życzliwość wobec drugiego człowieka, poszukiwanie czyjegoś dobra. Miłosierdzie wobec samych siebie wzywa nas do poszukiwania naszego najwyższego dobra, którym jest Bóg, oraz do starań, abyśmy je osiągnęli. Jednakże, z powodu upadku ludzkości i konsekwencji grzechu pierworodnego, potrzebujemy szczególnego daru Bożej miłości, by móc tego dokonać. Miłosierdzie tak naprawdę zaczyna się w domu, to jest w nas samych.

Nie wiem, jak wy, ale ja mam poważne kłopoty z pojęciem miłości własnej. Nie lubię go. Naprawdę robi mi się niedobrze na myśl o kochaniu siebie. Słowa te przypominają mi wszystko, co wiąże się z egocentryzmem, którego tak się wstydzę. (Jeśli również czujecie się niedobrze na myśl o tym, to proszę pocieszcie się świadomością, że ja też tego nie lubię).

Najważniejsze w życiu jest to, że kocha nas owa niepojęta siła i umysł, który tego wszystkiego dokonał. Tę siłę i umysł nazywamy "Bogiem". Jego Syn nas uczył, żebyśmy nazywali Go "Ojcem". Widzieliśmy ogrom i chwałę Jego miłości, objawionej we wcieleniu, w męce i w zmartwychwstaniu Chrystusa. Dobre rzeczy wokół nas zmuszają nas do wierzenia - najmocniej, jak potrafimy - że Bóg nas kocha. Całym swoim jestestwem wy musicie wierzyć, że On kocha was, a ja muszę wierzyć , że kocha mnie. A wtedy w naszych duszach zaczną płynąć głębokie strumienie miłości. Wierzę, że dar miłosierdzia rzeczywiście otwiera strumienie miłości w nas, którzy zostaliśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga. Ale strumienie miłości muszą zostać uwolnione. Trzeba przerwać zaporę egoizmu i otworzyć zardzewiałe śluzy miłości własnej. Skaliste brzegi nienawiści do siebie muszą zostać skruszone. A to da się zrobić tylko dzięki łasce Bożej. Sprawą Ducha Świętego jest to, abyśmy stali się na obraz Chrystusa.

Jeżeli chcecie kochać, musicie być podatni na miłość. Ewangelia stawia sprawę jasno: jeżeli dostatecznie często będziecie wyciągać rękę w geście miłości, to ktoś ją wam przebije gwoździem. Jeżeli kochacie innych, możecie być oszukani, zdradzeni i porzuceni. Jeżeli kochacie Chrystusa, musicie podążać trudną drogą Kalwarii. Ale wtedy zaczniecie rozumieć, że jesteście stworzeni przez moce, które są poza wami. Z początku może to nie być zbyt wyraźne. Wymaga to cierpliwości i krytycznego spojrzenia na siebie czy jakiegoś wysiłku. Możecie czuć silne pragnienie Boga, nawet jeżeli nie umiecie się modlić. Zaczniecie się zmieniać. A to już jest efekt miłosierdzia, które przemieni się w miłość do innych, wychodzącą poza afekt czy litość.

Dla większości ludzi miłość jest silnym uczuciem, popychającym ich do dawania wszystkiego, co mogą osobie, którą kochają. Uczucie to uważamy za największe, najgłębsze, najsilniejsze. Jednak jeżeli miłość to tylko uczucie, to nie może trwać ciągle. Miłość może oznaczać także zależność i jako taka trwać przez całe życie i powodować negatywne uczucia. Dlatego ludzie, którzy się kochają, często latami kłócą się i sprzeczają.

Ale nawet z uczucia i z zależności może wyrosnąć oddanie i przekonanie. To tu naprawdę może wkraczać łaska miłosierdzia. Dojrzała miłość jest niezłomna; jest to największa siła na świecie. Miłość staje się święta, kiedy zostanie uświęcona Bożą łaską; oddaje cześć i szacunek i jest nieustraszona wobec przeszkód. Jest twórcza, dzięki czemu często przynosi znacznie więcej niż można by oczekiwać. Miłość jest jak wielka sztuka: kryje w sobie więcej, niż okazuje, i mówi więcej, niż wyraża. Miłosierdzie może czynić dobre rzeczy przez setki lat - czy to dla rodziny, czy dla jakiejś sprawy, czy dla wiary.

Osoba, która doszła do dojrzałej miłości Boga, może (choć nie musi) odczuwać wielkie emocje, ale będzie w nich wiara oraz całkowite i pełne czci oddanie się Bogu i Jego dzieciom. W rezultacie taka osoba będzie dokonywać rzeczy przerastających wszelkie oczekiwania. Miłość pozostawi nienawiść do samego siebie i egoizm tak daleko z tyłu, że przy końcu drogi nie będzie po nich nawet śladu.

Po rozważeniu miłości pod kątem naszego egoizmu i naszej miłości własnej możemy w nowy sposób spojrzeć na jeden z najbardziej znanych fragmentów z Pisma Świętego. Powinniśmy od czasu do czasu wracać do czytania tego ważnego tekstu. Jeśli czynimy postępy na naszej drodze, to powinien on mieć dla nas coraz głębsze i bogatsze znaczenie.

Lecz wy starajcie się o większe dary: a ja wam wskażę drogę jeszcze doskonalszą.
Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę
i wszelką możliwą wiarę, tak iżbym góry przenosił,
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.
I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją,
a ciało wystawił na spalenie,
lecz miłości bym nie miał,
nic bym nie zyskał.
Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje. (1 Kor 12, 31 - 13, 8)

Miłość przepełniona miłosierdziem jest jedną z najpotężniejszych sił w historii świata. Jest być może największą siłą świata, jeżeli popatrzymy na historię z pominięciem powierzchownych wydarzeń, jakie tworzą politykę. Pod pozornie wielkimi wydarzeniami są te, które mają znaczenie wieczne: święta miłość rodzica, dziecka, małżonka. Rzadko spotykamy je w książkach, ale to one są wydarzeniami istotnymi dla historii.


 



Pełna wersja katolik.pl