Zakończenie
W hołdzie Panu Bogu
Uczeni, szukając prawdy, powinni zawsze znajdywać Boga. Znajdują Go ci, którzy nie stawiają przed sobą tamy, przeszkody, którą jest uznawanie za prawdę tylko tego, czego doświadczają zmysły, a więc tego, co człowiek widzi, czego dotyka, słyszy…
Bóg jest czystym duchem, więc nie podpada pod zmysły. Jest jednak droga pośrednia, aby Go znaleźć, odkryć. Kiedy zwiedzamy muzea i dzieła sztuki w nich zgromadzone, ich twórcy: malarze, rzeźbiarze, architekci, nie stoją przy nich. Nie odważamy się powiedzieć, że one powstały przypadkiem. Obserwując ten przeogromny, wielce urozmaicony świat, mamy pewność, że Bóg istnieje. Nie kilku bogów, lecz jeden, bo gdyby było ich wielu, nie byliby zgodni w określeniu, że wszystko co stworzyli jest "bardzo dobre". A tak właśnie powiedział Bóg znany nam z Biblii. We wszystkich stworzeniach, od atomu, mrówki, motyla, liścia, lwa, do galaktyk, panuje jedność, zgodność, dobroć, piękno.
Jest wielu uczonych, którzy nie zamykają sobie drogi do Boga przez samo poznanie zmysłowe. To są prawdziwi uczeni, i takich jest wielu. Wymienię kilku, którzy nie tylko Boga uznają, ale oddają Mu hołd i z pewnością Go kochają.
Brytyjski astronom, fizyk i matematyk James Jeans (†1946), tłumaczy, dlaczego stał się człowiekiem wierzącym: "Współczesna nauka zmusza nas, by uznać Stworzyciela działającego poza czasem i przestrzenią, będących częścią Jego twórczości, tak samo jak artysta malarz jest poza swoim płótnem… Nie można sobie wytłumaczyć świata bez istnienia Boga".
Karol Linneusz (†1778) wybitny szwedzki przyrodnik dał upust swojemu entuzjazmowi, mówiąc:
"Bóg wieczny, Bóg nieograniczony, wszechwiedzący, wszechmocny przeszedł przede mną. Nie widziałem Go wprost, lecz odblask Jego porwał nagle moją duszę i rzucił ją w zdumienie, w osłupienie. Szedłem tu i tam za Jego śladem wśród rzeczy stworzonych. We wszystkich tych dziełach, nawet najdrobniejszych, najmniej dostrzegalnych, jaka moc, jaka mądrość, jaka nieopisana doskonałość!".