logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Rafał Kołodziej
Męska przygoda
Gazeta Świecka


Autor oczywiście nie zachęca do porzucenia wszelkich zasad i wprowadzenia chaosu w życie swoje i innych. To na co zwraca uwagę, to odejście od pytania, czego oczekuje ode mnie świat, w imię pytań: jakie talenty posiadam, jaki pragnienia noszę w sercu i wreszcie: do czego jestem powołany? Wraz z odpowiedziami na tak postawione pytania powinna rozpocząć się wędrówka do życia pełnego i obfitego. Wszak kiedy żyjemy mocniej i pełniej, jak nie wtedy, kiedy robimy to, do czego zostaliśmy stworzeni? Przecież samochód rajdowy najpiękniejszy jest właśnie wtedy, kiedy mknie po bezdrożach, kiedy silnik wyje, a opony zdzierają się do zera. Żaglowiec najwspanialej spełnia swe zadanie nie wtedy, gdy stoi w bezpiecznym porcie, lecz skacząc po grzbietach fal, gdzieś pośród szalejącego sztormu.

Przygody Abrahama

Świetnym przykładem pójścia za Bożym powołaniem jest postać Abrahama, który usłyszawszy wezwanie do opuszczenia domu rodzinnego w Charanie, zabiera majątek, sługi i rusza w nieznane. To jeden z najważniejszych elementów przygody: iść w nieznane. Łatwo wyruszyć, kiedy plan jasno nakreślony, kiedy rokowania na powodzenie duże. Ale cóż to za przygoda? Sztuką jest wybranie się w podróż z wiszącym nad głową znakiem zapytania. Bo czy Abraham wiedział, dokąd zmierza? Czy miał pewność co do tego, co go czeka, gdzie zamieszka? On poszedł za wezwaniem do opuszczenia ziemi, a opuszczenie to było potrójne. Jak pisze S. Zatwardnicki w książce Abraham. Meandry wiary, musiał on po pierwsze opuścić ziemię swoją, a co za tym idzie i materialne zabezpieczenie przyszłości. Po drugie opuszcza ziemię rodzinną – ojczyznę wraz z jej zwyczajami, kulturą i religią. I wreszcie po trzecie – odchodzi od ojca, a więc musi zerwać wszystkie więzy (ekonomiczne czy emocjonalne). Takie odejście musiało być naprawdę gorzką pigułką.

Czy nas czeka to samo? Z jednej strony wydaje się mało prawdopodobne, aby mężczyzna żyjący we współczesnej Europie wezwany był do takiego poświęcenia; do porzucania całego dotychczasowego życia, tułania się po świecie i mieszkania pod namiotem. Z drugiej strony wątpliwym jest, aby Bóg chciał nas zostawić w spokoju, byśmy przeżywali swoje dotychczasowe życie z dala od Niego. Będzie raczej starał się ze wszystkich sił wyrwać nas z wygodnego fotela, do stanu większej bliskości z Nim. A jakże zrobić to lepiej jak nie przez konieczność opuszczenia tego, co znamy i w czym zdążyliśmy osiąść niczym żaglowiec na mieliźnie?

Sam autor Dzikiego serca zwierza się z wyjścia ze swojego Charanu. Będąc mężem, ojcem trójki dzieci, który ma do spłacenia kredyt za dom, otrzymuje lukratywną propozycję ze świata wielkiego biznesu. Jego dylemat przedstawia się następująco: na jednym końcu były moje marzenia i pragnienia, za które nie miąłem czym zapłacić; na drugim końcu było wygodne wspinanie się po szczeblach sukcesu, oczywisty krok do dalszej kariery i całkowitej utraty własnej duszy. Pan Eldredge przyznaje, że decyzja nie był łatwa. Musiał mocno ze sobą walczyć, aby wybrać właściwie. Dziś ocenia tamten krok jako początek przemiany swojego życia. Dzięki niemu został pisarzem, doradcą i mówcą. Zmieniając swoje życie, wpłynął na życie wielu innych ludzi.

Rafał Kołodziej

 
 



Pełna wersja katolik.pl