logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Pierre-Marie Delfieux
Medytacje Paschalne
Wyd Marianow


Dzień Pierwszy

Dosiadając osiołka

Możemy wylewać łzy żalu nad krzyżową śmiercią Tego, który jest Chlebem Życia, i usłyszeć Go, jak powtarza: Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią. Droga zbawienia została oto wyznaczona. Przez osiem dni będzie nas ona prowadzić śladami Zbawiciela ludzi. Jedynie miłość jest godna wiary i to dlatego do chwały idzie się tylko przez krzyż. Bo poza krzyżem jawi się wieczność!

Wiemy dobrze, że końcem nie był kamień zatoczony u wejścia do grobu (por. Mk 15,46), co nie przeszkadza, że zawsze pozostaje w nas jakieś, niemożliwe do przemilczenia lub zapomnienia "dlaczego". Jakieś "dlaczego", na które nie za bardzo potrafimy odpowiedzieć. Tak bardzo to, co widzimy, przekracza nasze oczekiwania. Nawet gdy trwamy długo wpatrując się w Przebitego. Ostatecznie, dlaczegóż zabito Tego, który jest Dawcą Życia (por. Dz 3,15)?

Bracia i siostry, skoro świat, stworzony z miłości i dla miłości, skoro świat przez mądrość, to znaczy przez przyjęcie tej miłości; skoro świat przez mądrość  nie poznał Boga w mądrości Bożej, spodobało się Bogu przez głupstwo głoszenia słowa zbawić wierzących (1 Kor 1,21). I to przez głoszenie czego? Przez głoszenie niewiarygodnie szalonego daru miłości nie cofającej się nawet przed męką (por. J 15,13; Rz 5,8).

I ostatecznie, dlaczego to wszystko? Bracia i siostry! Dlatego że zło istniało na świecie! Dlatego że zło nadal istnieje. Dlatego że zło ciągle będzie istniało. A także dlatego że ostatnie słowo nie może należeć do zła, to znaczy do cierpienia, samotności, smutku, śmierci i grzechu, ale do dobra. Do dobra, to znaczy do łaski, do życia, radości, jedności. Jednym słowem – do szczęścia w końcu przywróconego, odnalezionego i na zawsze dzielonego.

Oto dlaczego, bracia i siostry, serce Boga zwróciło się ku nam. I Syn przyszedł. Stał się Synem Człowieczym. Jak zaczyn w cieście zanurzył swoją boską naturę w nasz ludzki stan. Wziął na siebie naszą nędzą, by lepiej móc jej doświadczyć. Zanurzył się w nasze grzechy, aby nas z nich wyzwolić. Umieścił swój ogień pośrodku chłodu śmierci przenikając ją swoim Życiem (por. Łk 12,49).

Przyszedł nas wydobyć z głębin naszych rozpaczy. Zstąpił aż do naszych otchłani, by nas z nich wyzwolić. W pośrodku całkowitej ciemności światłość świata rozpoczęła swój bieg. Pośrodku nienawiści rozkwitła miłość. A bolesny krzyż Jego śmierci stał się chwalebnym krzyżem naszego odkupienia. O krzyżu, wznoszący się w pośrodku naszego życia, o krzyżu Jezusa Chrystusa! Rozumiemy więc odtąd Pisma: Z głośnym wołaniem i płaczem za swych dni doczesnych zanosił On gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci... i chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa przez to, co wycierpiał (Hbr 5,7). Dlaczego istnieją łzy?

Pewien żydowski midrasz  opowiada, że po swoim upadku Adam i Ewa, aby wynagrodzić swą winę, ze skruszonym sercem przez siedem kolejnych szabatów chodzili zanurzać się w rzece Giszon, błagając Boga, by im wybaczył. Bóg, przejęty współczuciem, wziął ze swego skarbca perłę i darował ją im i ich potomkom. Otóż perłą tą była łza! Dosłownie: dam hayim – krew oczu. Z wpisanym w to podwójnym obrazem – źródła (oko) i życia (krew). Odwieczny powiedział im wówczas: "Kiedy będziecie zasmuceni, wylejecie tę łzę z waszych oczu. W waszym smutku zostaniecie pocieszeni, a ziemia, na którą ona spadnie, zostanie nią uświęcona". I midrasz, nie bez racji, dodaje: "Nikt poza potomstwem Adama, żadna z istot żywych nie potrafi wylewać łez, by płakać w swoim smutku". Ale, bracia i siostry, łzy, które człowiek wylewał i których był powodem, znaczą historię na wszystkich ludzkich drogach! I oto nagle nasze pytanie "dlaczego" rozjaśnione zostaje wstrząsającym światłem! Jezus, mówi nam Ewangelia, pogrążony w udręce, jeszcze usilniej się modlił, a Jego pot był jak gęste krople krwi, sączące się na ziemię (Łk 22,44).

I począwszy od tamtego dnia wszyscy synowie Adama poznali, jak ogromną miłością obdarzył ich Syn Boga, który stał się człowiekiem.

***

Z pism Ojców...
DOSIADAJĄC OSIOŁKA

W niebie zasiadając na tronie, a tu na ziemi dosiadając osiołka, Chrystusie, który jesteś Bogiem, przyjmujesz uwielbienie aniołów i śpiew dzieci wołających: "Błogosławiony jesteś – Ty, który przychodzisz zbudzić Adama".

Oto nasz król, cichy i przynoszący pokój, dosiadając źrebięcia oślicy przychodzi z pośpiechem, by ponieść mękę i zmazać grzechy. Słowo, dosiadające zwierzęcia, pragnie zbawić istoty duchowe. I można było oglądać na grzbiecie osiołka Tego, którego noszą ramiona Cherubinów. Okazujesz Twą moc wybierając ubóstwo. Bo to na znak ubóstwa dosiadłeś osiołka, ale w chwale Twojej wstrząsasz Syjonem. Szaty uczniów były oznaką ubóstwa, ale na miarę Twojej potęgi był hymn dzieci i napływ tłumu, co krzyczał: "Hosanna – to znaczy: Zbaw więc – Ty, który jesteś na wysokości. Zbaw, Najwyższy, upokorzonych. Ulituj się nad nami przez wzgląd na nasze palmy; gałązki, którymi potrząsamy wzruszą Twoje serce, o Ty, który przychodzisz zbudzić Adama".

Stworzenie rąk moich, odpowiedział Stwórca, oto sam przyszedłem. Przyszedłem do ciebie i wyzwalam cię; z powodu ciebie zostałem ukrzyżowany, a ty zostajesz uwolniony od śmierci. Czyż umiłowałem tak dalece aniołów? Nie, to ciebie, nieszczęsny, umiłowałem. Ukryłem swoją chwałę i Ja, bogaty, dobrowolnie stałem się ubogi, bo bardzo cię umiłowałem. Z powodu ciebie cierpiałem głód, pragnienie, zmęczenie. Przebiegłem góry, wąwozy i doliny szukając ciebie, owco zagubiona; przybrałem imię baranka, aby cię sprowadzić z powrotem, pociągając cię swoim pasterskim głosem. I chcę oddać moje życie dla ciebie, aby wyrwać cię z pazurów wilka. Umieram i uczę cię wołać: "Błogosławiony jesteś, który przychodzisz zbudzić Adama".

(Roman Pieśniarz, Hymn XXXII,1,2-12)


 



Pełna wersja katolik.pl