Plany
Nasz świat jest światkiem okazji. Teoretycznie.
Gdybyśmy wierzyli mediom, każdy z nas żyłby życiem złożonym ze spełnionych marzeń…
Rzeczywistość jednak, jak dobrze wiemy, jest bardzo różna: mimo przymiotów i woli, determinacji i pragnienia, nasze wybory nie zawsze są tymi najlepszymi, ale tymi, które okazały się realistycznie możliwe.
Tak jest na przykład w pracy, gdzie w zdecydowanej większości ludzie nie wykonują tego, co się im podoba lub do czego są uzdolnieni, lecz to, co znaleźli (i mówią: dzięki, Panie, że znalazłem pracę w takich czasach!).
Podobnie jest w uczuciach, wielu żyje samotnie lub ma u swego boku jedyną osobę, która ich chciała, a nie księcia z bajki lub księżniczkę z dziecięcych marzeń.
Tak samo w konkrecie ulotnej chwili: o ile u nas, we Włoszech, sprawy nie układają się jeszcze wystarczająco dobrze, o tyle w wielu innych krajach, również niedaleko nas, ludzie borykają się z problemem przetrwania i opuszczenia własnego kraju oraz swoich bliskich, aby mieć jakąś możliwość odniesienia sukcesu…
Tym, co urzeka mnie w Józefie, jest sposób, w jaki podchodzi on do wydarzenia całkowicie odmieniającego jego życie.
Bóg "wykrada" mu dziewczynę i jego życie jest teraz całkowicie zmienione.
Przez chwilę Józef czuje, że za jego życiem kryje się jakiś Plan, znacznie większy, znacznie ważniejszy, plan, który ma jakiś związek ze zbawieniem świata. I godzi się być jego częścią.
W centrum swego życia stawia nie swoją osobistą realizację, ale zbawienie swego ludu.
Jeśli jego życie przysłuży się do wypełnienia tego planu, to on je daje, ofiaruje w krystalicznie czystym darze.
Również my możemy podarować nasze życie Panu, w naszym stanie życia.
Uczynić z naszej codzienności dar dla Pana, oddać do dyspozycji nasze przymioty, nasze charyzmaty, postawić na drugim planie naszą osobistą realizację ze względu na całościowe zbawienie, realizację marzenia Boga.