logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Michał Masłowski
Literatura a religia
Znak


Interesuje nas tutaj wiara, czyli religia żywa. Tak, ale wtedy zatrzeć się może rozróżnienie między religią instytucjonalnie głoszoną a tzw. religią prywatną, czyli zespołem wierzeń dobranych przez jakąś jednostkę według jej przeżyć lub widzi-mi-się. Literatura współczesna zbliża się często do tak pojętej religijności, i trzeba to wziąć pod uwagę.
 
Związki literatury z religią są tak liczne i fundamentalne, że właściwie niemożliwe do ogarnięcia. Czyż Biblia nie znaczy „Pismo”, co jest synonimem literatury? Czyż Syn Człowieczy nie jest nazwany Słowem wcielonym - Verbum po łacinie, Logos po grecku, a to oznacza albo słowo, albo wręcz „dyskurs”. Czyli w szerokim znaczeniu literaturę. Nasza religia objawia się przede wszystkim przez słowo performatywne, działające, a wszelka twórczość literacka, nawet najbardziej czarna, pesymistyczna - ma swój jawny czy ukryty wymiar religijny, jak to podkreślał Jan Paweł II w Liście do artystów. Tak jest we wszystkich religiach księgi: w judaizmie, chrześcijaństwie, islamie. Ale także w dużym stopniu i w innych: w hinduizmie, w buddyzmie, w taoizmie, a również i w politeizmie greckim – wszak epopeje Homera kodyfikowały wierzenia epoki, i z nich to czerpali tematy wielcy tragicy złotego wieku Aten. Mimo wagi zagadnienia, Świętymi Księgami nie będziemy się tu jednak zajmować.
 
Następna trudność: wszelka kultura, zgodnie z aktualnym stanem wiedzy, jest więcej czy mniej jawną „wielką narracją”, odwołującą się do wierzeń religijnych. Czyli w pewnej mierze temat nasz obejmuje całe kulturoznawstwo. Paul Ricoeur rozróżnia cztery typy mitów: (1) mity początku, (2) historii świętej, (3) eschatologiczne (profetyczne) i (4) heroiczne. Jeśli się zastanowić, obejmuje to całość tematyki egzystencjalnej i kosmologicznej, czyli prawie całą tematykę literacką. Tyle że nie zawsze pojawiają się w niej „przeżycia metafizyczne”, jak powiedziałby Witkacy. Można więc prowizorycznie uznać, że nie tematyka ani nawet motywy biblijne czy zgodność z nauką Kościoła(ów) się liczy, a pragnienie, zrealizowane lub nie, kontaktu z Absolutem. Nie sacrum przeciwstawiane profanum (rozróżnienie pogańskie, gdyż w momencie śmierci Jezusa zasłona w świątyni została rozdarta), ale żywy kontakt z osobowym Bogiem, pragnienie tego kontaktu bądź przeżywanie jedności świata. Wtedy kryteria formalne są kruche i niepewne. Niemniej taka właśnie postawa jest najbliższa współczesności. Czyż nie rozróżnia się dzisiaj religii jako społecznego zespołu wyobrażeń i technik ciała, instytucjonalnie zorganizowanego, od wiary, czyli indywidualnej, spersonalizowanej ich asymilacji? Interesuje nas tutaj wiara, czyli religia żywa. Tak, ale wtedy zatrzeć się może rozróżnienie między religią instytucjonalnie głoszoną a tzw. religią prywatną, czyli zespołem wierzeń dobranych przez jakąś jednostkę według jej przeżyć lub widzi-mi-się. Literatura współczesna zbliża się często do tak pojętej religijności, i trzeba to wziąć pod uwagę.
 
Wreszcie, trzeba też koniecznie pamiętać o pamiętnikach, listach i eseistyce będących świadectwem nawrócenia czy procesu interioryzacji wiary. Ta żyła wydaje się wyjątkowo bogata, i takie właśnie dokumenty czy utwory pomagają najbardziej w nawracaniu „niedowiarków”. Można tu wspomnieć kilka najsłynniejszych nazwisk: kardynała Johna Henry Newmana, Stanisława Brzozowskiego, Simone Weil, Thomasa Mertona, Leszka Kołakowskiego, Emmanuela Lévinasa i wielu innych. Kołakowski podobno, gdy go Czapski spytał, czy Bóg istnieje, skrzywił się, położył palec na wargach i szeptem stwierdził: „Tak, ale nie trzeba o tym mówić”. Wiara wymaga dyskrecji i powściągliwości. Przypomnijmy sobie, że Żydom nie wolno wymawiać imienia Boga, bo nazywanie sugeruje władzę (choć człowiek ma przywilej nazywania świata stworzonego, por. Rdz 2, 19-20).
 
 
 
1 2 3  następna
 



Pełna wersja katolik.pl