logo
Środa, 17 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Anicety, Klary, Rudolfa, Stefana, Roberta – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
O. Leon Knabit OSB
Koniec świata
Poważne sprawy - poważne odpowiedzi


Ojca Leona słów kilka:

...to mamusia woła: "koniec świata"!

Brałem kiedyś udział w programie z Tomaszem Mannem i mądrymi dziećmi. Pytano ich, jak wyobrażają sobie koniec świata i co to w ogóle jest. Jedna dziewczynka odpowiedziała, że jeśli mamusia robi ileś kotletów, część z nich się spali w czasie przygotowań, a na obiedzie pojawi się niespodziewany gość, to mamusia woła "koniec świata". Oznacza to więc sytuację trudną, tragiczną, nie do opanowania.

A jak jest naprawdę? Dawniej koniec świata był traktowany tylko i wyłącznie przez pryzmat Biblii. (Kiedyś świat był prawdziwie katolicki). Wierzono, że gdy przyjdzie koniec, z nieba zaczną spadać gwiazdy, zostaną poruszone moce niebieskie, będą wyraźne znaki, a ludzie będą drżeć ze strachu itd.

Wszystko tajne jawnym będzie

To jest jedna strona medalu, aspekt kosmologiczny. To, co istnieje skończy się, nawet przez ogień i wodę. Druga strona medalu jest taka, że gdy nadejdzie koniec świata,, przyjdzie czas na Sąd Ostateczny i człowiek będzie musiał zdać rachunek z tego wszystkiego, co wydarzyło się w ciągu jego życia. Uznawano, że jest jeszcze sąd szczegółowy - zaraz po śmierci. Wówczas człowiek, po śmierci, indywidualnie rozmawia z Panem Bogiem o tym, co mu się udało w życiu, a co nie. Nie mamy pojęcia, jak to będzie dokładnie wyglądało, ale być może Pan Bóg powie, jak rzeczywiście osądza jego czyny.

Potem to będzie taki wielki teatr, zgromadzą się wszyscy, którzy kiedykolwiek żyli. Nie wiemy w jaki sposób, bo to przecież miliardy ludzi. Tam każdy będzie w jakiś sposób przez całość oceniany, "wszystko tajne jawnym będzie". Dopiero po tej wielkiej "pucówie" publicznej, samokrytyce i pochwałach - zależy kto na co zasługuje - będzie ostateczne rozstrzygnięcie. Jedni znajdą się po prawicy Chrystusa, inni po lewicy.

Od Boga, czy do Boga

Taki pogląd panował przez dłuższy czas i od strony teologicznej jest w nim jakieś ziarno prawdy. Z całą pewnością będzie miało miejsce jakieś zdanie sprawy ze swojego włodarstwa w czasie ziemskiego życia. Według nauki Kościoła, dla człowieka następuje najpierw. Wówczas może doświadczyć wiecznej radości, gdyby nie miał żadnych problemów i nie musi pokutować, albo czyściec, albo, co nie daj Boże, wieczne potępienie, gdyby się od Boga odwrócił i w tym ostatecznym momencie nie chciał się zwrócić w Jego stronę.

Zdecydowane odwrócenie się od Pana Boga, od Miłości, Prawdy, Dobra, Piękna, bez chęci jakiegokolwiek zwrotu ku Bogu, ma być piekłem, które w ludowych wierzeniach zostało okraszone jeszcze przez strasznych diabłów, smoki, widły, ogień itd. Chociaż Jezus o ogniu też mówił.

 
1 2  następna
 



Pełna wersja katolik.pl