logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Edyta Stein - św. Teresa Benedykta od Krzyża OCD
Kobieta - Jej zadanie według natury i łaski
Wydawnictwo Bernardinum


Przekład s. Janina Immakulata Adamska OCD

Tczew-Pelplin 1999,
format 125x195,
stron 256,
ISBN 83-87668-60-5.

Cena: 8 zł

(C) Wydawnictwo Bernardinum, 2001
31-501 Kraków, ul. Kopernika 26


 

Opinie dotyczące kobiety

a. Opinie publiczne

Naświetlmy teraz zajmujące nas dziś zagadnienie z jeszcze innej strony. Określając sytuację kobiety, nie wystarczy wziąć pod uwagę jej odniesienia do problemów czasu; musimy też rozpatrzyć stosunek do niej, tzn. co myślą o naturze i przeznaczeniu kobiet wielkie potęgi kształtujące życie. Na pierwszym miejscu zajmę się opinią publiczną. Opinie i sądy poszczególnego człowieka urabia dalekosiężnie to, co się myśli i mówi. Opinie i sądy mają silny zasięg praktyczny. Przed kilkoma dziesiątkami lat myślano, że kobieta należy do domu i nie wolno jej użyć do niczego innego: stoczono długotrwałe i ciężkie walki, zanim mogła poszerzyć ten tak ciasny dla niej zakres działania. Komu się tak mniemało, trudno powiedzieć; zapewne te opinie i sądy wyszły od poszczególnych ludzi; urobione przez pewne kierownicze umysły stopniowo zataczały coraz szersze kręgi. Umysł jednostki kształtuje w określony sposób dana epoka - także umysły nadające kierunek, choć w innym sensie niż masy - i skłania do określonego sposobu myślenia.

Nie zostaniemy dłużej przy tej kwestii, gdyż zajmujemy się obecnie tym, co się dziś myśli o kobiecie. Odpowiedź, jak zwykle, nie jest jednoznaczna, waha się, jest dwustronna, nawet wielostronna. Na ogół zadowalamy się bezmyślnie utartym zwrotem słabsza czy też piękna płeć; o tej słabszej płci mówi się więc ze współczującym lub często cynicznym uśmiechem, nie zastanawiając się głębiej nad istotą kobiety i nie zadając sobie trudu dostrzeżenia faktycznych jej osiągnięć. Są też pojedynczy romantycy, którzy ideał kobiecy malują subtelnymi farbami na złotym tle i w imię tego ideału chcieliby oszczędzić kobietom każdego zetknięcia się z twardą rzeczywistością. To romantyczne ujęcie warto zestawić ze znamiennie skrajnym stanowiskiem, szacującym kobietę czysto biologicznie, a lansowanym wśród najsilniejszych aktualnie potęg politycznych. Częściowo na skutek ideologii romantycznej i po części ze względu na wyhodowanie rasy odwołując się do obecnego położenia gospodarczego, przekreślono osiągnięcia ostatnich dziesięcioleci, ograniczając działalność kobiety do spraw domowych i rodzinnych. Pominięto przy tym zarówno jej duchową istotę, jak i prawa rozwoju historycznego. Jeśli tutaj mylna interpretacja biologiczna i przecenienie chwilowej koniunktury pogwałciło ducha, zadano mu również gwałt w obozie przeciwnym o orientacji materialistycznej.

Polityka, która widzi w kobiecie jedynie faktora w gospodarce i siłę w walce klasowej, może zapewne przez przynętę radykalnego zrównania z mężczyzną zwerbować sobie żeńskich popleczników, lecz bezwzględne przekraczanie natury i przeznaczenia kobiety natrafia również na bardzo silny opór właśnie młodzieży żeńskiej.

Obok tych najgłośniej preferowanych opinii widzimy równocześnie charakterystyczne dla naszych czasów potrzeby, których nie wolno przeoczyć. Nie brak wielkiej liczby mężczyzn i kobiet usiłujących poważnie zgłębić kobiecą osobowość i właściwą wartość przy pomocy środków, jakimi dysponuje filozofia i teologia, fizjologia i psychologia, socjologia i historia kultury. Oczywiście i tu także występuje różnorodność ujęć. Z jednej strony tendencja rozpatrywania różnic płci jako coś historycznego w ich zewnętrznych uwarunkowaniach, co przy zmienionych okolicznościach można by w dużym stopniu przezwyciężyć i dojrzeć to, co istotne w ogólnej, wspólnej dla obu płci naturze ludzkiej; z drugiej zaś strony przekonanie o jej zasadniczej różnicy. W porównaniu z poprzednim rozpatrywaniem tematu, charakterystyczne jest to, że pierwsze - inność osobliwości kobiecej nie uważana jest wcale za pomniejszenie jej wartości, lecz za wartość jej tylko właściwą, po drugie - z tego właśnie powodu zanika opinia tę osobowość całkowicie negująca.

 

b. Państwo

Przechodząc od faktorów nieokreślonych do zupełnie konkretnych i pytając o stosunek państwa do kobiety, musimy odnotować potężny przewrót ostatnich lat. Jeszcze przed trzydziestu laty wkład państwa w kształcenie dziewcząt w porównaniu do kształcenia chłopców był znikomo mały. Żeńskie szkoły podstawowe, średnie i wyższe utrzymywały przeważnie osoby prywatne i zarząd miejski, a tylko czasem finansowo wspomagało państwo. Do tego od drugiej połowy XIX wieku dochodzi seminarium nauczycielskie, którego stanowczo żądał utworzony Ruch kobiet, a dopomógł do powstania ówczesny brak sił nauczycielskich. Dzisiaj mamy rozgałęziony system ogólnych zakładów kształceniowych i szkół zawodowych; choć nie rozwiązuje to zadowalająco wszystkich potrzeb, zdumiewa wszakże osiągnięciami zdobytymi w krótkim stosunkowo okresie. Jednakże egzystencji tego szkolnictwa zagraża obecnie położenie gospodarcze i polityczne kraju.

Na przełomie ostatniego stulecia, w aspekcie prawnym i politycznym, kobiety stały na równi z niepełnoletnimi, tzn. z dziećmi i niepełnosprawnymi umysłowo. Dopiero Konstytucja z 1919 r. przyniosła zasadniczo równouprawnienie, czyniąc z nich pełnych obywateli. Przez przyznanie czynnego prawa wyborczego kobiety stały się politycznym faktorem władzy, którego nie można już obejść. Bierne prawo wyborcze dało kobietom możność awansowania do odpowiedzialnej roli nosicieli życia państwowego. Doświadczenia z kobietami zajmującymi wysokie stanowiska nie będą oczywiście wszędzie jednakowe. Są między nimi niewątpliwie - podobnie jak wśród mężczyzn - takie, które uzdolnienia i charakter bardziej lub mniej predysponują do sprawowania danej funkcji. Myślę jednak, że można powiedzieć, iż stanowiska rządowe po dłuższym doświadczeniu nie zechcą rezygnować ze współpracy kobiet, ponieważ jest wiele zadań, dla których są one po prostu niezbędne. Zobowiązuje to jednakże do systematycznego szkolenia, aby nie dostały się w dyletanckie ręce. Potrzebujemy więc ogólnego, gruntownego przeszkolenia politycznego i społecznego dla wypełnienia obywatelskich obowiązków (i to nie tylko kobiet, ale całego narodu niemieckiego, który będąc przerażająco niedojrzały, został wepchnięty w demokratyczne formy państwowości) i znajomości kierunków specjalistycznych, aby móc objąć różne stanowiska państwowe, wymagające pracy kobiecej. Wszystkiego tego można by dokonać w okresie spokojnego rozwoju, a kto zdoła przewidzieć układ stosunków po gwałtownym przełomie rozwoju organicznego?

 

c. Kościół

Jaką postawę wobec kobiet zajmuje Kościół? Należy tu rozróżnić postawę dogmatu, prawa kościelnego, przedstawicieli Kościoła i samego Pana. Nie mamy wypowiedzianego ex cathedra dogmatu określającego przeznaczenie i pozycję kobiety w Kościele. Istnieje wszakże oparta na tradycji opinia. Autorytatywne objaśnienie naturalnego przeznaczenia kobiety zawiera się we wspomnianej już encyklice o małżeństwie naszego Ojca Świętego. Encyklika stwierdza, że pierwszym i najistotniejszym zadaniem kobiety jest stać się - jako żona i matka - sercem rodziny; ostrzega też przed podejmowaniem zadań zagrażających jej trwałości.

W dzisiejszym prawie kościelnym nie może być, oczywiście, mowy o zrównaniu kobiety z mężczyzną, gdyż kobieta wyłączona jest od wszystkich funkcji związanych ze święceniami. V. Borsinger w swej dysertacji o prawnej sytuacji kobiety w Kościele wykazała, że obecnie sytuacja ta ulega pogorszeniu w stosunku do okresu wczesnokościelnego, gdy kobiety sprawowały urzędowe funkcje jako wyświęcone diakonise. Fakt, że nastąpiła tu stopniowa zmiana, świadczy o możliwości rozwoju w kierunku przeciwnym. Aktualne życie Kościoła potwierdza, że takiego rozwoju możemy się spodziewać, widząc wzrastające powoływanie kobiet do pełnienia zadań kościelnych - w Caritasie, duszpasterstwie, katechizacji. Ustawy prawne są bowiem późniejszym, jurystycznym usankcjonowaniem reguł życia, które już praktycznie istniały. Nie można przewidzieć, jak dalece może sięgać taki rozwój. Przy innej okazji wykazywałam, że osobiście nie wierzę, by mógł doprowadzić do kapłaństwa kobiet.

Coraz częstsze powierzanie kobietom zadań kościelnych łączy się ze zmianą poglądów urzędowych przedstawicieli Kościoła na istotę i zadania kobiety; zmiana ta w naszych czasach nadal postępuje. Oczywiście, pojawiają się tutaj znowu różnice związane z generacją. W każdym razie nie można przecież powiedzieć, że tylko starsze pokolenie nie umie się uwolnić od poglądów niegdyś uwarunkowanych epoką, a obecnie już nieaktualnych. G. Bäumer w pierwszym tomie książki o ruchu kobiet, gdzie przedstawia jego historię w Niemczech, mówi jako o czymś oczywistym, iż zgodnie z opinią Kościoła, katolicki ruch kobiet jest niemożliwy. Autorka widocznie uważała pewne wypowiedzi duchownych o przeznaczeniu kobiety za wiążące nauczanie Kościoła. Zdarzały się bowiem twierdzenia w duchu patriarchalnym, które wykluczały całkowicie angażowanie się kobiet poza domem; we wszystkich dziedzinach życia musiał koniecznie przewodzić mężczyzna. Bez wątpienia do dziś znajdują się przedstawiciele tego poglądu, ale nie jest on już powszechny. Z drugiej strony należy zaznaczyć, że właśnie dalekowzroczni teolodzy należą do pierwszych, którzy w sposób wolny od uprzedzeń podjęli problematykę liberalnego Ruchu kobiet, by przebadać, jak dalece jest on zgodny z założeniami światopoglądu katolickiego; oni to stali się pionierami Ruchu katolickiego. Chcę choćby wspomnieć tylko Józefa Mausbacha.

Niewzruszoność Kościoła polega właśnie na tym, że z bezwarunkowym zachowaniem tego, co wieczne, łączy on niezrównaną elastyczność dostosowywania się do każdorazowych okoliczności i wymagań czasu.

Tak więc widzimy dziś w kościelnych kręgach dążenie, by w służbę Kościoła wprzęgać różnorodność kobiecych sił oraz uzdolnień i uczynić płodnym w przeniknięciu całego współczesnego życia jego duchem. Wezwanie do Akcji katolickiej skierowane jest do mężczyzn i kobiet. Wiadomo, że utrzymanie i odbudowa rodzin nie jest możliwa bez czynnego i świadomego udziału kobiety. Jest ona niezbędna do wychowania młodzieży w rodzinie i poza nią oraz w dziełach miłości w świeckich i kościelnych wspólnotach; to kobiety są powołane, aby w najrozmaitszych kręgach oddziaływania wnosić w serca ducha wiary i miłości i w ten sposób, w tymże duchu, kształtować życie prywatne i publiczne. Takie jest katolickie ujęcie powołania kobiety; i dziś, kiedy załamał się liberalizm, a tym samym myślowy fundament dawnego, interkonfesyjnego Ruchu kobiet, w tym katolickim ujęciu znajdujemy mocny mur obronny przeciwko potężnym prądom epoki, pragnącym obalić to wszystko, co wywalczono dla kobiet w ostatnich dziesięcioleciach.

Katolickie kobiety mają mocne oparcie w Kościele, który potrzebuje ich sił. Kościół nas potrzebuje, tzn. potrzebuje nas Pan. Jednakże nie w tym znaczeniu, jakby bez nas nie dał sobie rady. On to udzielił nam łaski, że stałyśmy się członkami Jego Mistycznego Ciała i - jako takimi - chce się posłużyć. Czyż Pan uczynił kiedykolwiek różnicę między mężczyzną a kobietą? W tym tylko, że kapłaństwo przekazał Apostołom, a nie kobietom, które Mu służyły. (Dlatego właśnie sądzę, że wykluczenie kobiet od kapłaństwa nie jest uwarunkowane czasowo). W swojej miłości wszakże nie uczynił Pan żadnej różnicy. Jego łaska stoi w równej mierze do dyspozycji wszystkich chrześcijan, a jej nadzwyczajnymi dowodami - życiem mistycznym - ze szczególną rozrzutnością obdarzył kobiety. Wydaje się, że dzisiaj właśnie w wyjątkowej liczbie powołuje On je do specyficznych zadań w swoim Kościele.

Odnośnie kształcenia dziewcząt wyrasta tu pytanie, czy można je do takich powołań oraz ich wypełnienia przysposobić. Jesteśmy przede wszystkim skłonni powiedzieć, że dziewczęta są po prostu indywidualistkami, które nie podążą drogą ogółu; są pełne tajemnic, nie dających się przewidzieć ani na nie przygotować; wreszcie, że Pan sam zwykł sobie kształtować swoje narzędzia. Pomyślmy jednak - wychodząc od ostatniego twierdzenia - że kształtowanie człowieka, podjęte przez samego Pana, jest czymś, co należy wziąć pod uwagę w ramach problematyki wykształcenia. Przeto: tam, gdzie zaistnieje powołanie, może być przyjęte lub też nie, zależnie od współpracy natury wolności i łaski. I tutaj również pojawiają się problemy i zadania dla formacyjnej pracy człowieka. Wreszcie: chociaż nawet powołanie jest czymś indywidualnym, to przecież to indywidualne wezwanie bazuje na specyfice natury powołanego. I tutaj właśnie wyłania się zagadnienie kształcenia dziewcząt.


 



Pełna wersja katolik.pl