Dziecko Boga
Dwa tysiące lat temu w ówczesnym nieludzkim świecie Bóg stał się Człowiekiem, aby człowiek stał się człowiekiem i uświadomił sobie, że jest dzieckiem Boga.
Jakże nieludzki był ówczesny świat cezarów, Herodów, Piłatów, bogaczów i nędzarzy, rozwiązłości w Rzymie, niewolnictwa, podbojów.
Także w dzisiejszym nieludzkim świecie w każde Boże Narodzenie musimy sobie przypominać, że Bóg stał się Człowiekiem, aby człowiek był podobny do człowieka. Nieraz człowiek staje się zwierzęciem, nieudaną małpą, robotem. Chodzi o przywrócenie godności ludzkiej. Bóg przypomina, że człowiek jest dzieckiem Boga i ma duszę Bożą, która na świat przychodzi z nieba.
Czy mamy świadomość swego dziecięctwa Bożego?
To jest chyba pierwsza myśl, która kojarzy się ze świętami Bożego Narodzenia.
*
Co usłyszeli pasterze betlejemscy od samego anioła w noc Bożego Narodzenia?
Usłyszeli, że znajdą Jezusa niepozornego, bezbronne niemowlę w żłobie.
Minęło dwadzieścia wieków i co się zmieniło? Czy w dzisiejszym świecie materializmu, ateizmu, obojętności religijnej, bomby atomowej, konsumpcyjnego społeczeństwa, które myśli tylko o jedzeniu, samochodach i dewizach, Jezus nie wydaje się nam tak samo niepozorny, bezbronny?
Jezus wydaje się wciąż za słaby wobec zła, wobec potopu krzykliwych książek. Czasem nawet wydaje się, że Go nie ma. Niektórzy gotowi są Go nie zauważać. Hostia – to jak białe "Nic" w niepozornym, białym żłóbku chleba.
Jak mądrzy byli betlejemscy pasterze, którzy – widząc słabego i bezbronnego Jezusa, przygniecionego całym Imperium Rzymskim – wielbili i chwalili Boga za to, że Go właśnie takim zobaczyli.
Wciąż mały Jezus, pozornie nietriumfujący na świecie, zawstydza grzeszników, sądzi władców tego świata tak, jak kiedyś osądził cezara, Heroda i Piłata. Wciąż sądzi nas: Czy naprawdę jesteśmy ludźmi? Czy pamiętamy, że człowiek jest dzieckiem samego Boga? Czy – przez modlitwę, spowiedź, tęsknotę za Ojcem – budzimy w sobie świadomość dziecięctwa Bożego?