logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Deal Hudson
Kiedy wstąpisz do Hare Kriszna?
Fronda



 
ROZMOWA Z PROFESOREM DEALEM HUDSONEM, REDAKTOREM NACZELNYM MIESIĘCZNIKA CRISIS
 
 Zasadę nie ranienia uczuć innych ludzi wynieśliśmy na taki piedestał, że wszyscy staliśmy się moralnymi tchórzami. Przesadne rozumienie tej zasady z powodzeniem podtrzymały media, i to do tego stopnia, że teraz już w ogóle nie słychać ludzi odważnie mówiących o tym, w co wierzą.
 
Był Pan niegdyś pastorem południowych baptystów, największego protestanckiego wyznania w Stanach Zjednoczonych. Dlaczego zdecydował się Pan zostać katolikiem?
 
Zadecydowały o tym dwie kwestie: pierwsza - to podejście do kultury, druga - stosunek do prawd Pisma i Objawienia. Moim pierwszym rozczarowaniem związanym z wyznaniem baptystycznym, był jego totalnie negatywny stosunek do kultury. Kiedy zdałem sobie sprawę, że byli oni przeciwni filozofii, przeciwni wysokim szczeblom edukacji, przeciwni sztuce, muzyce i filmowi, pomogło mi to zrozumieć, iż bierze się to z bardzo zawężonego rozumienia samego Objawienia. W Kościele katolickim odnalazłem nie tylko wielką otwartość i twórczą akceptację kultury, nie tylko docenienie roli kultury w kształtowaniu społeczeństwa, ale również w przekazywaniu Dobrej Nowiny. Odkryłem także, że Kościół katolicki akceptuje całość chrześcijańskiego Objawienia, jego złożoność i różnorodność, w sposób, w jaki moi baptystyczni przyjaciele tego nie czynili.
 
Po drugie - w protestantyzmie brak zrozumienia roli Tradycji w kontynuowaniu przesłania prawdy danego nam przez Pismo. Innymi słowy, nie ma pojęcia Kościoła przez duże „K". Zauważmy, że Kościół był nam dany zanim została nam dana Biblia. Biblia mogła zaistnieć tylko w ramach Kościoła, w ramach jego historycznej rzeczywistości. Zatem brak tu historii, brak Tradycji, brak zrozumienia Kościoła oraz brak zrozumienia tego, że Duch Święty gwarantuje stałą prawdziwość Magisterium — owego całokształtu nauczania, które nie może być fałszywe.
 
Problem polega więc na tym, że protestantyzm próbuje zredukować to, co jest absolutnie pewne, do bardzo wąskiego zakresu, podczas gdy zakres ten jest o wiele szerszy. Wiele rzeczy wymaga zrozumienia na tle historii oraz rozumienia Kościoła przez duże „K", zaś protestantyzm chce to sprowadzić do samej Biblii. Oczywiście najlepsi protestanci sprowadzają wszystko do samej Biblii i wykonują bardzo dobrą robotę w wielu dziedzinach. Ale są protestanci, którzy sprowadzają wszystko tylko do Biblii używając przy tym bardzo liberalnego hermeneutycznego aparatu interpretacyjnego - i do niczego nie dochodzą, bo wszystko zostało już powiedziane i zrobione.
 
Czy miał Pan jakieś nieprzyjemności w związku z przejściem na katolicyzm?
 
W USA fakt przejścia na katolicyzm osoby, która zostaia wychowana w rodzinie protestanckiej, jest traktowany jak coś w rodzaju wstąpienia do sekty Hare Kriszna. Pierwszą rzeczą, jaką powiedziała mi moja matka po tym, jak zostałem katolikiem, było pytanie: „Kiedy wstąpisz do Hare Kriszna?". Wyobrażała sobie mnie stojącego na lotnisku z ogoloną głową i z tamburynem, proszącego o pięcio- i dziesięciocentówki.
 
W tym kraju katolicyzm ma opinię środowiska etnicznego, jest traktowany jako raczej pewna silna tradycja, a nie żywą wiarą: jesteś katolikiem tylko dlatego, że się nim urodziłeś. Niestety, w tym znaczeniu jest to bardzo podobne do judaizmu; judaizm jest w znacznym stopniu grupą etniczną. Osobiście obawiam się, że katolicyzm w USA zmierza w tym samym kierunku. Dlatego uważam za bardzo zdrowy objaw, że jest tak wielu konwertytów. W Stanach Zjednoczonych setki znanych liderów katolickich to konwertyci.
 
 
 
1 2 3  następna
 



Pełna wersja katolik.pl