logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Praca zbiorowa
Kiedy Jezus przychodzi w glanach
Inplus


Redakcja: ks. Andrzej Draguła, Barbara Dziadura (skład), ks. Artur Godnarski,
ks. Robert Patro, Iwona Stefańska

ISBN 83-89506-01-7

Wydawnictwo: IN PLUS Jarosław Libelt
ul. Fabryczna 55/6
66-400 Gorzów Wlkp.
e-mail: wydawnictwo@inplus.zg.pl 


 

Przedmowa

Mój przyjaciel David Pierce, lider zespołu No Longer Music, powiedział mi, że widzi dużą różnicę w stosunku młodych ludzi do Kościoła, kiedy był w naszym kraju po raz pierwszy w 1986 roku, a teraz. Powiedział, że mamy teraz naprawdę ostatni moment na to by ewangelizować tych, którzy jeszcze nie są kompletnie zobojętniali lub wrodzy wobec Kościoła. Jeśli nie, czeka nas taka sama sytuacja jak na Zachodzie - impregnacja na Dobrą Nowinę. Tam większość młodych ludzi jest już w rękach cywilizacji Wielkiego Babilonu.

Takie okazje, jak zlot młodzieży w imponującej liczbie ponad 150 tys. ludzi, nie zdarzają się często. Trzeba zrobić wszystko, aby zanieść światło Ewangelii na Przystanek Woodstock. Ten, kto tego nie rozumie, nie pojmuje przesłania Jana Pawła II o konieczności Nowej Ewangelizacji. To klucz do przyszłości: albo cywilizacja śmierci, albo cywilizacja miłości.
Świetnie rozumieją to natomiast ci, którzy na Przystanku Woodstock przygotowują całą ofertę perfekcyjnie podawanych propozycji: Hare Kriszna, wegetarianizm, reinkarnacja, medytacja, joga, ekologia jako strawa, która ma zaspokoić duchowy głód i wyjaśnić podstawową kwestię: dlaczego ja cierpię?, dlaczego jest tyle cierpienia na świecie?, dlaczego moje życie wydaje się nie mieć sensu?

Dlatego jeśli nie przyjdziemy z odpowiedzią w świetle Ewangelii, że jedynym sensem życia jest kochać drugiego człowieka, że możesz wyjść z niewoli własnego ja i nie bać się więcej cierpienia
i śmierci, interpretację rzeczywistości zrobi ktoś inny - spróbuje udowodnić, że Boga nie ma, że ten Bóg jest potworny, że ogranicza, że jest zazdrosny, że nikt nas nie kocha za darmo...
Ktoś powie, że przecież Kościół cały czas pracuje, że głosi rekolekcje, katechezy w szkołach
i robi mnóstwo innych rzeczy. To prawda, ale dlaczego tak nieskutecznie? Przecież ta rzesza młodych ludzi przyjeżdżających na Woodstock nie urwała się z choinki. Ogromna większość z nich była ochrzczona, była u Pierwszej Komunii, uczęszczała na lekcje religii. Co się więc stało, że ci ludzie są często tak daleko od Boga i Kościoła?

Wydaje się, że jedną z głównych przyczyn jest styl duszpasterstwa nastawionego na udzielanie sakramentów, a przecież żeby uwierzyć, że Chrystus jest w sakramentach, w kapłanie, w znakach liturgicznych niezbędna jest wiara. Gdy jej brak, są tylko puste gesty i coraz większy krytycyzm. Jan Paweł II apeluje o duszpasterstwo ewangelizacyjne, którego siłą jest głoszony i przeżywany kerygmat - Jezus, o wyjście z parafii do tych, którym media przedstawiają gwałt, seks, aborcję, pigułkę, rozwód, cudzołóstwo jako coś normalnego. Naszym młodszym siostrom i braciom potrzebna jest formacja, która doprowadzi do wiary we wspólnocie poprzez słuchanie Słowa Bożego i Eucharystię. Ale przeciwnik też o tym wie i stąd cała gama propozycji różnych "wspólnot" - sekt od Hare Kriszna po Klub Ekologiczny Gaja.

Na Przystanku Woodstock co roku jest kilkuset ewangelizatorów, ale jeśli te 800 osób potrafiło dokonać takich wyczynów jak te opisane w tej książce, to znaczy, że Pan Bóg błogosławi temu dziełu i okazuje swoją moc w słabości głoszących. Nadzieją napawa też błogosławieństwo biskupów polskich, którzy inicjatywę "Przystanek Jezus" przyjęli z radością, oraz postawa biskupów diecezji, a szczególnie biskupa Edwarda Dajczaka, który całym sercem i czynem był na "Przystanku Jezus". Myślę, że gdziekolwiek by nie był Przystanek Woodstock, nie zabraknie tam głoszących Dobrą Nowinę o Chrystusie.

Maleo


 



Pełna wersja katolik.pl