logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Mirosław Salwowski
Karanie zła
Wzrastanie


Zakazy nic nie dają. Represje i kary powodują tylko, że zło zejdzie do podziemia. Chyba każdy słyszał ów sofizmat przy okazji dyskusji o zakazie pornografii czy też aborcji. Jak można odnieść się do tej wciąż powtarzanej opinii?

Zlikwidować kodeks karny?

Przede wszystkim zauważmy, iż przeciwnicy zakazywania różnych nieprawości są wyjątkowo niekonsekwentni. Dlaczego bowiem stosują ją tylko w odniesieniu do pewnych rodzajów zła? Zgodnie z "logiką" takiego postawienia sprawy należałoby zanegować zasadność istnienia jakichkolwiek sankcji karnych. Po co penalizować kradzieże, pobicia, porwania, zgwałcenia, rabunki i inne tego typu występki?

Owszem, różne są kryteria i standardy, wedle których ustala się co w danym społeczeństwie jest przestępstwem czy wykroczeniem, a co jest legalne. Jedne są w tym względzie bardziej liberalne, inne bardziej konserwatywne. Ale nie ma i nigdy nie było rządzących, którzy konsekwentnie i w 100 procentach ustalaliby prawo wedle filozofii Zakazany owoc smakuje lepiej, więc lepiej nie zakazywać spożywania żadnych owoców.

Liberałowie i libertarianie zawsze będę powoływać się na przykład prohibicji w USA, jako niezbity dowód na to, że zakazy i kary nic nie dają. Pomijając jednak całą złożoność i kontrowersyjność tezy o całkowitym fiasku ustawy prohibicyjnej z jednaj strony, z drugiej zaś fakt, że jako taka szła ona zbyt daleko (gdyż wymierzona była nie tylko w oczywiste zło jakim jest pijaństwo, ale także w umiarkowane spożywania alkoholu, które przecież zła nie stanowi), jako kontrprzykład można by podać setki dowodów na to, że zakazy i kary w rzeczywistości przyczyniają się do poprawy, a nie pogorszenia sytuacji.

Można by cytować wiele statystyk, które wykazują z jednej strony pozytywne oddziaływanie zakazów i kar, z drugiej zaś związki zachodzące pomiędzy bezkarnością i legalnością zła, a jego natężeniem. W Szwecji np. prostytucja uliczna w ciągu 2 lat od wprowadzenia zakazu korzystania z płatnych usług seksualnych zmniejszyła się o 50 procent. Z kolei w Francji prawo ustanowione przez obecnego prezydenta tego kraju, a wówczas jeszcze ministra spraw wewnętrznych, Nicolasa Sarkozy'ego, wymierzone w uliczną prostytucję, spowodowało jej spadek w Paryżu o 40 procent. Co ciekawe, w tych rejonach USA, gdzie powrócono do pewnych restrykcji względem seks-biznesu, ilość przestępstw seksualnych zmalała. Dowodem tego jest chociażby Oklahoma City, gdzie w 1984 roku zamknięto 150 klubów "peep schow", kin porno, księgarni pornograficznych dla dorosłych. W tym okresie liczba gwałtów zmalała w mieście o przeszło jedną czwartą, gdy tymczasem w całym stanie liczba tych przestępstw wzrosła o 21 procent.

 
1 2  następna
 



Pełna wersja katolik.pl