rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-7485-121-3
format: 130 x 210 mm
stron: 120
oprawa: miękka
Wydawnictwo: Bratni Zew
Wewnątrz pary rodzicielskiej
W okresie młodzieńczym najważniejsze "zadanie rozwoju" staje przez związkiem rodziców. Bierze ono początek od regulatorów dystansu i otwiera drogę dla nowych sposobów relacji, wymagających umiejętności radzenia sobie, czyli znajdowania odpowiednich metod w kluczowych momentach. Para rodzicielska nie może traktować siebie ani dzieci według dawnych schematów, wypróbowanych strategii, mechanizmów "tak się robi i koniec". Jak widzieliśmy w pierwszym rozdziale, dystans pomiędzy rodzicami i dziećmi musi ulec zmianie; ze strony rodziców toruje sobie drogę (a przynajmniej powinna) świadomość, że wcześniej, kiedy opiekowali się "maluchami", być może zdarzały się między nimi wychowawcze rozbieżności, ale obydwoje byli przekonani, że pociechy "wyrastały" (jak mówimy w dialekcie) tak, jak chcieli. W okresie dorastania dziecka para rodzicielska musi wyznaczyć sobie nowe zadania, które pozwolą na rozwój etapu wzrostu, przywołanego przez wiek dzieci, a w szczególności umożliwią oderwanie od nich jako rodziców.
Tymczasem związek rodziców nie zmienia się jedynie w relacji z dziećmi, lecz również wewnątrz pary. Oto zasadnicza trudność - dorastanie stanowi detonator konfliktów, rozczarowań, obwiniania, mniej lub bardziej utajonej rozpaczy. Jeżeli dawniej, gdy rozmiar buta syna/córki był wciąż niższy od numeru taty czy mamy (zazwyczaj posługujemy się tą metaforą przyjmując za punkt oparcia pewien element rzeczywistości, której nigdy nie dosyć się przyglądamy), mniej lub bardziej zakamuflowane modyfikacje były jeszcze możliwe; teraz - kiedy dziecko mniej lub bardziej niezgrabnie wznosi sztandar własnej niezależności - nie można już przejść obojętnie i narastają: obwinianie, rozczarowania, obawy jednego rodzica w stosunku do drugiego - uczucia wcześniej trzymane na dystans, nie tylko w stosunku do dziecka, ale również do siebie nawzajem. Na temat zdarzenia (jednego z tysięcy - siedemnastoletnie dziecko wraca do domu późną nocą, pomimo zakazu), jedno wykrzykuje do drugiej/drugiego: "Ty nigdy niczego nie zauważasz!", "Ty nigdy nie zabierasz głosu!", "To ja zawsze muszę być tym złym/tą złą!", "Jakby to zależało od ciebie, nie byłoby ani ustalonych godzin ani żadnych reguł!", "Dlaczego pozwalasz mu zawsze postawić na swoim?", "Dlaczego zawsze podnosisz głos?", "Nie mógłbyś powiedzieć tego samego spokojnym tonem?", "A może dla odmiany spróbowałbyś ją/go zrozumieć?", "Nie widzisz, że urósł/urosła?", "Nie umawialiśmy się przypadkiem, że…". Ta lista mogłaby być jeszcze dłuższa.
W tym miejscu pragnę jednak zwrócić uwagę nie tyle na to, co dociera do dziecka (podejmiemy ten wątek w roz. 6 i 7), lecz w jaki sposób wyłania się związek rodzicielski ojca i matki, umyślnie abstrahując od związku małżeńskiego, który nie pokrywa się z rodzicielskim.