logo
Wtorek, 16 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Bernadety, Julii, Benedykta, Biruty, Erwina – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Marie-Dominique Philippe
Iść za Barankiem
Wyd Marianow


Marie-Dominique Philippe
Iść za Barankiem - Światłość świata
Wydawnictwo Księży Marianów
Warszawa, luty 2007
stron 264
ISBN 978-83-7502-065-6
format książki 125x195 mm
cena 29,00 zł
 
Kup tą książkę

 
“Ja jestem światłością świata”
 
W rozdziale 8. wchodzimy w gest miłosierdzia Jezusa wobec kobiety cudzołożnej. Kiedy Jezus czyni ten gest, jednocześnie stwierdza, że jest światłością świata. Miłosierdzie może mieszkać w naszym sercu tylko przez agape, miłość miłosierną. Jest bezpośrednim skutkiem miłości. Co jest najgłębsze w sercu człowieka, jak jest stworzony na obraz Boga – czyż nie przez ten odblask miłosierdzia Ojca? Św. Tomasz mówi, że miłosierdzie jest najwyższym atrybutem Boga. Św. Tomasz powiedziałby to z łatwością o każdym z atrybutów Boga, stwiedziłby zwłaszcza, że przymiotem Boga jest prostota. Na pewno. Pokazuje jednak, że miłosierdzie jest czymś szczególnym, i można powiedzieć, że jest ono właściwością Ojca – “Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny”. Objawienie pokazuje nam, że Bóg jest Ojcem, i można powiedzieć, że to właśnie objawienie miłosierdzia Ojca pozwala nam bardziej zagłębić się w źródło wszelkiej miłości. Miłosierdzie to przeobfitość miłości. To miłość, która wytryska i dokonuje podbojów, zwycięża zło, wchłania je i umie się nim posłużyć, aby dokonać czegoś większego. Negowanie zła niczemu bowiem nie służy; niedostrzeganie zła niczemu nie służy. Trzeba zrozumieć, że Bóg w swoim miłosierdziu umie posłużyć się złem dla dokonania czegoś większego. Jest to dla nas jedyny sposób, by przełamać zgorszenie złem, zwłaszcza złem uczynionym niewinnemu. W obliczu zła trzeba zrozumieć, że Bóg umie się nim posłużyć, by pójść nieskończenie dalej w darze swej miłości. Trzeba często kontemplować to miłosierdzie – Misericordias Domini in aeternum cantabo. Św. Teresa od Jezusa lubiła powtarzać, że w niebie będzie nieustannie opiewać nieskończone miłosierdzie Boga. Stale powinniśmy kontemplować miłosierdzie Ojca, który przyciąga nas do siebie i otacza nim. Być może jest to najczulsze i najbardziej miłujące ze wszystkich objawień o Ojcu, jakie przekazuje nam Jezus. Pomyślmy o przypowieści o synu marnotrawnym, która pozwala nam odkryć miłosierdzie Ojca...
 
A zatem Boże miłosierdzie w naszym sercu najbardziej przybliża nas do Ojca, czyni z nas umiłowane dzieci Ojca. Wiemy jednak, że to miłosierdzie nie może się w nas urzeczywistniać bez łaski Bożej. Po ludzku zbyt trudno być miłosiernym. Sprawiedliwym, owszem. Ale miłosierdzie to co innego, gdyż w miłosierdziu musimy przyjąć nędzę drugiego człowieka tak jak własną. Nie tylko musimy na nią patrzeć – co już nie jest łatwe, gdyż sami jesteśmy pełni nędzy i często wieloraka nędza sprawia, że zamykamy się w sobie. Kiedy wiele wycierpieliśmy, instynktownie stajemy się wrażliwymi roślinkami, które zamykają się w sobie. Miłosierdzie, przeciwnie, polega na tym, że otwieramy serce na nędzę innych, tak dalece, że ich nędza staje się naszą nędzą. A wtedy przestajemy osądzać, niesiemy nędzę drugiego człowieka i robimy wszystko, by przynieść mu ulgę, by mu pomóc, a to nie może się dokonać bez Chrystusa. Wyraźnie czujemy, że istnieje w nas bardzo silne wezwanie do miłosierdzia, ale ten gest nie może dokonać się bez Chrystusa. Nasze serce jest zbyt małe, niedostatecznie wielkoduszne, a szatan usiłuje powstrzymać w nas to miłosierdzie i sprawić, że staniemy się nieczuli na nędzę innych.
 
Boże miłosierdzie domaga się zatem ogromnej przenikliwości, co jest bardzo trudne. Być przenikliwym w sprawiedliwości, to oczywiste, ale w miłosierdziu, to zupełnie co innego: wciąż poddajemy się w jakiejś mierze emocjom, afektom, zmysłowości. Dlatego tak ważne jest, że Jezus tuż po wielkodusznym geście miłosierdzia wobec kobiety cudzołożnej, stwierdza: “Ja jestem światłością świata”. Dlaczego? Dlatego, byśmy zrozumieli, że Jego miłosierne serce czyni to miłosierdzie w kontemplacji, w świetle. I to w świetle, które dostrzega świat, gdyż cudzołożna kobieta reprezentuje świat zniewolony przez grzech, świat odwracający się od Ojca, świat, o którym mówi św. Jan w Pierwszym Liście. Temu światu, który Bóg tak bardzo umiłował, że dał mu swego Jednorodzonego Syna, Jezus objawia się jako “światłość świata”, okazując miłosierdzie, które wszystko podejmuje i stwarza na nowo.
 
Ponieważ zaś Jezus jest “światłością świata”, chce wziąć w posiadanie cały nasz umysł, ale nam trudno jest Mu go oddać. Wiemy, że jest On Bogiem, “Światłością ze Światłości”, i że możemy oddać swój umysł tylko Bogu, ale musimy Mu go oddać: jest to właściwością tajemnicy wiary. Dopóki nie oddamy umysłu Bogu, wcielonemu Słowu, nie jesteśmy w pełni wierzącymi, istnieje w nas coś, w czym nie ma życia. Oddać umysł to oddać swoją zdolność do rozeznawania, osądzania, oddać swoją autonomię. Ośrodkiem naszej autonomii jest bowiem umysł, zdolność rozumienia, i wszyscy ją posiadamy, lecz każdy w odmiennej formie; i właśnie ta osobista forma zdolności rozumienia charakteryzuje naszą osobowość. To właśnie ofiarujemy Jezusowi, aby był dla nas światłością świata. Błagajmy więc Jezusa, aby wziął w posiadanie nasz umysł, czyli naszą autonomię. Jezus jest światłością świata, a – jak mawiali starożytni – każdy z nas jest “mikrokosmosem”, małym światem. Niech światłość Jezusa stopniowo ogarnia nas całych.

 



Pełna wersja katolik.pl