logo
Wtorek, 23 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Ilony, Jerzego, Wojciecha – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
ks. prof. Tadeusz Zasępa, Radosław Chmura
Internet i nowe technologie - ku społeczeństwu przyszłości
Edycja Świętego Pawła


Internet i nowe technologie - ku społeczeństwu przyszłości
ks. prof. Tadeusz Zasępa, Radosław Chmura
format: 14,5 x 20,5 cm
656 stron
oprawa twarda
ISBN 83-7168-595-5
Cena netto: 39.00 zł


 

Globalizacja - mass media - Internet

Globalizacja jest jedną z najbardziej znaczących przemian w ostatnich trzydziestu latach, a jej wpływ dotyczy nie tylko jednostek ale i całych narodów w skali światowej. Zajmują się nią nie tylko socjologowie, prawnicy, ekonomiści, geografowie, politycy, ale samo słowo "globalizacja" coraz częściej pobrzmiewa w mediach elektronicznych i w prasie. Co do faktu istnienia zjawiska globalizacji obserwatorzy nie mają wątpliwości. Pojawia się ona w dyskusjach nad jej konsekwencjami. Optymiści widzą wiele dobrych stron globalizacji, szczególnie w wyposażeniu lokalnych wspólnot w możliwość przekazywania w świat ich własnych pomysłów. Obserwatorzy o nachyleniu marksistowskim widzą w globalizacji imperializm kulturalny i amerykanizację kultury.

Niezależnie od takich czy innych ocen, zjawisko globalizacji istnieje, a na jego złożoność wpływają takie czynniki, jak:
1. rosnąca globalizacja kapitału i powstawanie globalnych rynków;
2. wzrost globalnej migracji ludności;
3. wzrastające znaczenie informacji technicznej w procesie produkcji, konsumpcji i spędzania wolnego czasu;
4. wzrastająca świadomość kwestii środowiska naturalnego i ekologii jako zagadnień dotyczących całej Ziemi;
5. wzrastająca świadomość, że polityka przekracza granice państw narodowych.

Globalizacja zasadniczo dotyczy trzech dziedzin życia społecznego

Po pierwsze sfery ekonomii, w której ma miejsce niezwykła intensyfikacja gospodarczej konkurencji, zwłaszcza w dziedzinie produkcji, wymiany, dystrybucji i konsumpcję dóbr i usług. Rynki stają się rynkami globalnymi, a ekonomiści coraz częściej mówią o "jednym rynku globalnym". Wzrost znaczenia globalnej gospodarki wynika z przemian w dziedzinie roli państwa i wolnego rynku, w którym wielkie sumy pieniędzy kierowanych w poszukiwaniu dochodowych inwestycji, mogą być dziś przekazywane o wiele łatwiej niż w przeszłości.
Po drugie, proces globalizacji wywiera wpływ na sferę polityki. Warto odnotować, że globalizacja ma dwie konsekwencje względem poczucia narodowego obywateli. Z jednej strony globalny kapitał osłabia znaczenie granic narodowych. Z drugiej strony, poczucie narodowe umacnia się w wyniku procesów globalizacji. W tym wypadku nacjonalizm może być rozumiany jako powrót do poszanowania "lokalnych korzeni". Nacjonalizm może się stać formą przetrwania przeciw wpływowi globalizacji i modernizacji (np. ruchy islamskie w świecie, czy u nas eurosceptycyzm, mogą być postrzegane jako forma przetrwania przeciw globalizacji).

Po trzecie globalizacja dotyczy także dziedziny kultury, zwłaszcza kultur lokalnych, wyróżniających społeczności i wpływu, jaki w tej dziedzinie wywierają globalne media.
Sensowna debata na temat globalizacji, nie może pominąć zagadnienia rozwoju i wpływu jaki wywierają obecnie ponadnarodowe korporacje. Chodzi tu o takie gigantyczne korporacje jak: IBM, News International, Coca-Cola, Pepsi, Sony, Lever, Volkswagen i Ford, które rozpoczynały w USA, Japonii i Europie, a obecnie ich rynkiem jest cały świat. Aktywa i dochody z rocznej sprzedaży tych korporacji przekraczają budżety niejednego państwa. Ich działalność, strategia i zasoby ludzkie mają charakter globalny. Ich siła gospodarcza i polityczna leży w tym, że nie działają one w ramach jednego państwa, czy nawet kontynentu, lecz w całym świecie. One w końcu kształtują relacje wewnętrzne i podziały na rynku pracy. Wystarczy przypatrzeć się sytuacji związanej z Daewoo Motor Polska.

Masowy wpływ wielkich korporacji i reklama, jaką dysponują sprawia, że dziś w każdym zakątku Globu ziemskiego można kupić Coca-Colę, Levi jeans, Marsy i posiłki z McDonalda. Prawdopodobnie jest i tak, że przemierzymy cały świat i nie skosztujemy tubylczych potraw. "Mcdonalizacja" to zjawisko, które polega na rozpoznawalności znaku firmowego i menu, w pierwszym kontakcie wzrokowym. To może być wygodne, ale z pewnością jest wielkim zagrożeniem dla lokalnych kultur.

Podobna sytuacja ma miejsce w dziedzinie mediów. Mam tu na myśli światową widownię ponadnarodowych mediów i niespotykaną dotąd koncentrację własności mediów. Jest czymś zaskakującym, że media stały się własnością garstki graczy, którzy, mając do dyspozycji szybkie narzędzia komunikacji, decydują w przeciągu kilku minut, jeśli nie sekund, o tym, co pójdzie w świat jako informacja.

Globalizacja mediów budzi niepokój z powodu koncentracji praw własnościowych i hegemonii, co w końcu odbija się na relacjach tzw. pierwszego świata w stosunku do Trzeciego Świata.

Wraz z rozwojem techniki dawne powiązania pomiędzy radiem, telewizją i prasą są coraz węższe. Dziennikarze pracują obecnie na wszystkich trzech polach jednocześnie dzięki Internetowi. Współpraca ta będzie się niewątpliwie rozwijała. Doprowadzi to prawie na pewno do jakiegoś poziomu interaktywności z odbiorcą, najprawdopodobniej przy pomocy telewizji cyfrowej. Obecnie telewizja cyfrowa daje możliwość śledzenia większej ilości kanałów, a więc i programów o lepszej jakości przekazu. Wydaje się, że jeszcze bardziej obiecujące będzie powiązanie telewizji kablowej z Internetem to dopiero otwiera możliwości przed telewizją cyfrową, co do których nie ma jeszcze całkowicie jasnej wizji. Interaktywność znaczy to, że producenci reklamy, publicyści, nadawcy radiowi i telewizyjni będą mogli tworzyć bazę danych ma temat tego, co ich klienci lubią lub czego nie lubią i karmić ich informacją, reklamą, programem w sposób bierny i czynny, tak jak owi klienci będą sobie tego życzyli.

To już się dzieje, choć w znacznie mniejszym stopniu, za pośrednictwem poczty. Jest to poczta, która trafia do kosza ale jest ona skoncentrowana na ludzkich potrzebach i zachciankach. Telewizja cyfrowa i Internet podejmą tę branżę i pociągną ją dalej. To może oznaczać, że obecnie funkcjonujące instytucje ustawodawcze będą musiały uwzględnić ten fakt i że trzeba będzie utworzyć multimedialną radę etyki, która będzie rozstrzygała trudne kwestie nadawców, twórców reklamy i wydawców. Bez takich rozwiązań mogą pojawić się poważne tarcia pomiędzy zainteresowanymi.

Czy rządy są już obecnie przygotowane do prawnego uregulowania tych kwestii? Czy wydawcy będą gotowi przyjąć te uregulowania? Czy telewizja w Internecie będzie podlegała uregulowaniom dotyczącym nadawców? Czy też pozostanie poza regulacjami prawnymi?

Wraz z rozwojem przekazu kablowego, satelitarnego i cyfrowego, dawne uregulowania będą mało przydatne, a dotychczasowi właściciele nadający ton mediom choć stają w cieniu będą naciskać na otwarte formy uregulowań lub proponować zupełną deregulację. Kanały tylko dla dorosłych lub tylko na subskrypcję będą ogólnie dostępne, co stworzy poważne kłopoty dla wszelkich instytucji kontrolnych. Propozycje rozwiązań tej kwestii według modelu szwedzkiego, w którym etyczna komisja nadawców i prasowa działają na zasadzie wolontariatu, a nie bezstronnego osądzenia, wydaje się niestety być oczekiwanym przez wielu rozwiązaniem.

Europa, wydaje się, oczekuje możliwości wypracowania europejskiego kodeksu etyki mediów. Nie jest to oczywiście priorytet w dyskusjach ten należy do kwestii otwarcia granic, poszerzenia Unii i wspólnej waluty. Niemniej jakieś dyskusje się toczą. Na ich przyśpieszenie i owocność może mieć wpływ Kościół, któremu najbardziej zależy na człowieku będącym adresatem wszystkich działań medialnych. Mówi się także o światowym kodeksie etyki mediów, w tym Internetu. Trudno jednak wyobrazić dobie taki kodeks, który mógłby funkcjonować w zróżnicowanych kulturach. Mógłby nawet nie mieć żadnego znaczenia. Podstawowa zasada prawa naturalnego "czyń dobro unikaj złego" [...] musi być także dla mediów określeniem granic, co wolno, a czego nie wolno.

Wydaje się bardzo prawdopodobne, że nadawanie przez Internet stanie się rzeczywistością jeszcze w początkach XXI wieku. A może już brzmi dzwonek alarmowy dla socjologów i prawników zajmujących się unormowaniami i systemem kontroli. Obecnie Internet podlega kontroli Niezależnej Komisji Telewizyjnej (ITC), ale monitorowanie ponad 200 kanałów wydaje się zadaniem zbyt skomplikowanym. Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w różnych krajach podejmują kontrolę Internetu i choć mogą ustalić, kto jest autorem konkretnej strony internetowej, to jednak nałożenie sankcji na danego autora jest sprawą skomplikowaną, ponieważ najczęściej pochodzi ona z innego kraju. A okazuje się, że jedna strona internetowa może dokonać bardzo wiele.

To zmusza do postawienia pytania, czy staniemy się medialnie bogaci, czy medialnie biedni. W przypadku najgorszego scenariusza może się okazać, że wszyscy będziemy pracownikami w domu, siedząc przed komputerem niezależnie od tego, czy jesteśmy studentami, nauczycielami, sprzedawcami, duchownymi. Możemy być zdominowani przez dom jako miejsce naszej pracy. Może to wywołać niezwykle ważne konsekwencje społeczne w miastach i wielkich metropoliach, jak również w świecie pracy najogólniej rzecz ujmując. Zależy to oczywiście od szybkości rozwoju komputeryzacji. Obecnie dostęp do Internetu ma 200 milionów ludzi na świecie, co stanowi 4% ludzkości. W USA około 43% ludzi nigdy nie posiadało komputera, 31% posiada komputer. Jest to głównie klasa średnia.

Posługiwanie się Internetem zależy przede wszystkim od zarobków. 50% użytkowników Internetu w USA ma zarobki w wysokości 50.000 dolarów rocznie, a 25% w wysokości 80.000 dolarów rocznie. Wydaje się, że użytkownikami Internetu będą nadal obecni szczęśliwcy mający w swoich rękach kapitał. Przy czym nie muszą to być ludzie posiadający umiejętności specjalistyczne, lecz ludzie biegle posługujący się komputerem. Nie sposób nie wspomnieć tu, że przy takiej wizji pracy związki zawodowe nie będą miały znaczenia w świecie globalizacji. Zniknie nawet wielość połączeń jak telefon, transmisja naziemna, kabel i połączenie satelitarne w niedalekiej przyszłości wszystko pomieści jeden kabel prowadzący do jednego komputera/telewizora. Nie mamy jeszcze jasnego pojęcia, jak to wszystko będzie wyglądało.

Ważnym składnikiem globalnej komunikacji będzie nadal reklama związana z globalizacją wielu rynków i odzwierciedlająca międzynarodowy charakter agencji reklamowych oraz dominację rynku tworzoną przez niewielką ilość firm. Ich zysk już jest bezpośrednio wynikiem tej samej reklamy prezentowanej w różnych krajach, choć istnieje też pośredni skutek internacjonalizacji mediów na skutek reklamy. Jest nim przekazywanie wizji różnych krajów i części świata, zwykle przez wzmocnienie stereotypów najczęściej pozytywnych dotyczy to tradycyjnie bogatych, pomysłowych i dobrze zorganizowanych społeczności, które zawsze mogą zaproponować coś nowego tym, którzy tradycyjnie są ubodzy, mało pomysłowi i źle zorganizowani.


 



Pełna wersja katolik.pl