logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Anselm Grün
I co tu zrobić? Poradnik dla zmagających się z codziennością
Wydawnictwo Jedność


Wydawca: Jedność
Rok wydania: 2009
ISBN: 978-83-7442-832-3
Format: 140 x 210
Stron: 256
Rodzaj okładki: twarda

 
Kup tą książkę

 

Moja matka powtarza mi stale, że powinnam myśleć pozytywnie. Jest przekonana, że powinno się wierzyć w moc pozytywnego myślenia. Wtedy dobro jakoś się przebije. Znamy również wszyscy to jakże zgrabne i jednocześnie płytkie hasło postulujące lepszy świat: "Wszystko będzie dobrze". Według mnie pozytywne myślenie jest wyłącznie otumanianiem ludzi. Z drugiej strony, jak powiada moja mama, jest to również kwestia wiary, która jest ufnością pokładaną w Bogu. Czy moja wiara jest słaba, skoro jestem taką sceptyczką? Wystarczy przecież otworzyć gazetę lub po prostu rozejrzeć się wokoło, by stwierdzić, jak wiele nieszczęść spotyka ludzi.

Kto może zagwarantować, że w moim życiu wszystko się dobrze ułoży?

Ufność, jaką obdarza nas wiara, należy odróżnić od powszechnej obecnie postawy podchodzenia do wszystkiego z pozytywnym nastawieniem. Jeśli na wszystko muszę patrzeć pozytywnie, jest to znak, że tłumię w sobie wszystko, co negatywne, że nie chcę stawić temu czoła. Istnieją zawsze dwie strony: dobro i zło, strona pozytywna i negatywna. Może Pani całkowicie zaufać własnemu odczuciu mówiącemu, że zdania takie jak "Wszystko będzie dobrze" są zbyt tanie i pragną nam wmówić coś, co nie jest prawdą.

Z drugiej strony Pani matka ma całkowitą słuszność, twierdząc, że wiara w to, co pozytywne, ma wiele wspólnego z wiarą w Boga. Ufność w Boga pozwala mi ujrzeć moje życie w bardziej pozytywnym świetle. Jednakże ufność ta nie oznacza, że nigdy nie przydarzy mi się nic negatywnego, że nigdy nie zachoruję lub nie poniosę porażki. Ufność wobec Boga sięga głębiej. We wszystkich sytuacjach polegam na Bogu. Nawet jeśli zachoruję, nawet jeśli poniosę porażkę w życiu zawodowym, nie wypadnę z dobrych rąk Boga. To pozytywne podejście jest elementem wiary. Podobnie jak krytycznie podchodzi Pani do "siły pozytywnego myślenia", powinna Pani równie krytycznie przeanalizować własny pesymizm. Czy mój pesymizm nie jest wyrazem tego, że sama siebie oceniam negatywnie? Dlaczego tak siebie widzę? Po prostu istnieją różne typy ludzi. Jeśli jest Pani z natury pesymistką, nie powinna się Pani tego wyzbyć tak po prostu. Trzeba się jednak mocno zastanowić nad tym, czy rzeczywiście musi Pani oceniać wszystko tak pesymistycznie. Na Pani miejscu nie stwierdzałbym: "Muszę patrzeć pozytywnie". Raczej zadałbym sobie pytanie: "Czy nie mogę spojrzeć inaczej?".

Może sobie też Pani stawiać pytanie: "Jeśli słowa psalmu Pan jest moim pasterzem. Niczego mi nie zabraknie są prawdą, to jakie uczucia to we mnie budzi?". Nie zmusza wówczas Pani samej siebie, by widzieć wszystko w pozytywnym świetle, ale wypróbowuje Pani inny punkt widzenia, który może się okazać pomocny w spojrzeniu na świat innymi oczami. Nie zakłada Pani wtedy różowych okularów, lecz patrzy na świat realnie. Za wszystkim dostrzega Pani jakiś głębszy sens. Za różnymi sprawami widzi Pani samego Boga, który niesie ten świat w swoich rękach. Nie chroni to całkowicie przed tym, co negatywne, ale odbiera tej ciemnej stronie życia decydujące słowo.


 



Pełna wersja katolik.pl