logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
o. Piotr Jordan Śliwiński OFMCap
Grzechy w kratkę
Znak


Grzechy w kratkę 
ISBN 978-83-240-0917-6
Rok wydania 2008
format 124 x 195 mm, s. 184, miękka oprawa
Cena detaliczna 27.00 zł
Kup tą książkę

 
Pokusy
 
Pokusa nie jest grzechem, nie jest nim również jej rozważanie.
 
Czy pokusa jest pierwszym krokiem do grzechu?
 
W teologii moralnej mówi się o pokusach, czyli o sytuacjach, w których człowiek staje przed wyborem, najczęściej między dobrem prawdziwym a pozornym. W książce Jezus z Nazaretu Benedykt XVI bardzo dobrze pokazuje naturę pokusy, pisząc o kuszeniu Chrystusa – szatan oferuje Mu panowanie nad światem w zamian za drobny gest poddania. Wydaje się, że jest to dobro. Ale przy bliższej analizie okazuje się inaczej. W przypadku człowieka pokusa często polega na chęci stanowienia norm – ja zdecyduję inaczej niż Bóg. Pokusa nie jest grzechem, nie jest nim również jej rozważanie. W życiu duchowym pokusy zwykle są traktowane trochę jak natrętne muchy – to jest doskonałe porównanie księdza Piotra Semenenki, autora chyba jednego z najlepszych polskich traktatów o pokusach. Odpędzamy je zwykle, traktując jako element, który przeszkadza w naszym życiu. Ale pokusy są dla nas okazją nie tylko do zdobycia zasług, ale także do uświadomienia sobie prawdziwego dobra. Dzięki nim mogę sobie uświadomić na nowo, kim jestem i co wybieram. Mogę oprzeć się złu i umocnić siebie. Dlatego nie należy lekceważyć faktu konfrontowania się z pokusami.
 

Ale nie należy ich też świadomie poszukiwać.
 
Oczywiście, natomiast jeśli ktoś bardzo przeżywa jakieś pokusy, proponuję mu, aby potraktował je jako impuls do modlitwy. Nie zawsze to jest możliwe. Jednak gdy pojawia się pokusa, aby mówić źle o kimś, to można potraktować ją jako impuls do choćby krótkiej modlitwy za tę osobę.
 

Wydaje się, że granica między pokusą a grzechem jest cienka. Na przykład czy „nieczyste myśli” są pokusą, czy już grzechem?
 
Sama myśl, wyobrażenie nie jest jeszcze grzechem. O grzechu możemy mówić wtedy, gdy zaczynam się na nią godzić, gdy w nią wchodzę i pociąga to za sobą jakieś roznamiętnienie. Gdy natomiast stwierdzam, że nie chcę tych myśli, a one wracają, nawet są uporczywe, wówczas nie ma odpowiedzialności moralnej. Jeśli mężczyzna idzie ulicą i pod wpływem impulsu obejrzy się za dziewczyną, co przy dzisiejszej modzie może nie być takie trudne, to nie musi to jeszcze być grzech, zwłaszcza gdy chwilę później uświadomi sobie, że chce być wierny żonie.
 

Na ogół rozumiemy pokusę jako pokusę do jakiegoś czynu. Natomiast rzadziej się dziś mówi o pokusie do nicnierobienia, czyli o acedii, zwłaszcza że dziś łatwo utożsamia się ją z depresją czy zaburzeniami psychicznymi. Jak je można odróżnić?
 
Czasami to jest bardzo trudne. Gdy ktoś dzisiaj pracuje po dwanaście godzin dziennie i potem nic mu się nie chce, to trudno oceniać, czy jest to pokusa, czy grzech. Prędzej bym myślał w takim przypadku o konieczności zachowania piątego przykazania „Nie zabijaj”, szukania czasu na odpoczynek (bo brak odpoczynku i mordercze tempo pracy nas zabija) niż o walce z lenistwem. Z drugiej strony, pojawia się dzisiaj bierność, która jest współczesną formą acedii. Gdyby dzisiaj żył Ewagriusz z Pontu, nie wiem, czy nie napisałby o „zappingu” jako o formie acedii – siedzę przed telewizorem i skaczę po kanałach albo surfuję po Internecie bez żadnego celu. Niby odpoczywam, ale tak naprawdę zamulam się duchowo różnymi obrazami i informacjami. Ewagriusz radził, aby mnich odpoczywał, siedząc w celi. Trzeba by się zastanowić, co to ma dziś znaczyć. Myślę, że można na przykład próbować się nudzić z bliską osobą, nawet nudzić przed Bogiem. Czasem człowiek czuje się tak zmęczony i pusty, że mówi: „Po co mam się modlić, nie mam nic do powiedzenia”. W porządku, stosuj rady Ewagriusza Pontyjskiego – wyłącz wszystkie komórki, pagery i siedź dziesięć minut w ciszy przed Bogiem, wypij z Nim kawę, powiedz: „Panie Boże, to jest czas dla Ciebie”. To będzie dobry początek. Zajmij się lekturą, albo po prostu znajdź czas na rozmowę z kimś bliskim, z kim ostatnimi czasy rzadko rozmawiałeś.

 



Pełna wersja katolik.pl