logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
ks. Dariusz Salamon SCJ
Grzech nieodpuszczony?
Czas Serca


Najpierw musimy zdecydowanie stwierdzić, że nie ma takiego grzechu, którego by Bóg nie odpuścił człowiekowi, jeśli ten szczerze za niego żałuje. Skoro tak, to dlaczego grzech przeciw Duchowi Świętemu nie może być odpuszczony?
 
Z sakramentem pojednania łączy się jedno z trudniejszych zagadnień naszej wiary, a mianowicie „grzech przeciw Duchowi Świętemu”. Niepokój budzi stwierdzenie Pisma Świętego, iż bluźnierstwo przeciw Duchowi Świętemu nigdy nie będzie odpuszczone (por. Mt 12,31 n.). Co to za grzech, który nie będzie odpuszczony? 

Najpierw musimy zdecydowanie stwierdzić, że nie ma takiego grzechu, którego by Bóg nie odpuścił człowiekowi, jeśli ten szczerze za niego żałuje. Potwierdzają to słowa proroka Izajasza: „Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją; choćby były czerwone jak purpura, staną się jak wełna” (1,18). Skoro tak, to dlaczego grzech przeciw Duchowi Świętemu nie może być odpuszczony?
 
Grzech przeciw Duchowi Świętemu
 
Otóż grzech przeciw Duchowi Świętemu polega na tym, że człowiek sam nie chce przyjąć przebaczenia grzechów, którego Pan Bóg pragnie mu udzielić za sprawą Ducha Świętego. Nie chodzi tu o popełnienie jakiegoś konkretnego uczynku, ale o przyjęcie postawy, która jest radykalnym odwróceniem się od Boga, zamknięciem na Boże przebaczenie. Jak łatwo zauważyć, postawę taką przyjmują osoby z różnych powodów negatywnie nastawione do Boga i przeciwne przyjęciu Jego łaski. Moim zdaniem, „zwyczajnemu” chrześcijaninowi, który zachowuje minimum dobrej woli, taka postawa jest zupełnie obca.
 
Jakie postawy grzeszne przeciw Duchowi Świętemu spotykamy najczęściej?
 
Trwanie w grzechu
 
Przede wszystkim trzeba wymienić trwanie w grzechu, brak woli zerwania z nim. Taka postawa jest grzechem przeciw Duchowi Świętemu wówczas, gdy człowiek świadomie i dobrowolnie, bez jakiegokolwiek przymusu, kierując się złośliwością, ma intencję trwania w grzechu aż do śmierci. Zło tej postawy polega na tym, że człowiek wyklucza zerwanie z grzechem, czyli sam świadomie nie chce przyjąć Bożego przebaczenia – i to do końca swojego życia.

Zwróćmy uwagę na pewne sytuacje, które nie są wprawdzie grzechami przeciw Duchowi Świętemu, ale poprzez osłabianie wrażliwości sumienia mogą do niego prowadzić.

Bardzo szkodliwe dla ludzkiego ducha jest przyzwyczajanie się do życia w grzechu, traktowanie takiego stanu jako naturalnego Z kolei podchodzi on do życia w łasce Bożej jak do czegoś wyjątkowego, praktykowanego tylko na wielkie święta. Stąd bierze się ciągłe odkładanie sakramentu pojednania na później, do następnej Wielkiej Nocy albo dopiero na starość. Nigdy jednak nie możemy być pewni, czy dożyjemy następnej okazji i czy na starość będziemy jeszcze zdolni do dobrej spowiedzi.

Innym przypadkiem jest brak stanowczej woli nawrócenia. Ktoś przystępuje do sakramentu pojednania, ale bez zdecydowanej woli zerwania z grzechem. W praktyce chodzi np. o sytuacje, gdy ktoś się spowiada, bo wypada mu przystąpić do Komunii świętej ze względu na ważną okoliczność (np. pogrzeb bliskiej osoby), jednakże czyni to ze świadomością, że niebawem powróci do tego, co było przed spowiedzią (np. do życia w związku niesakramentalnym albo do innych poważnych grzechów). Jeśli wola powrotu do grzechu byłaby z góry świadomie zakładana, to mielibyśmy do czynienia z jakimś zafałszowanym sumieniem, i pod znakiem zapytania trzeba by postawić ważność takiej spowiedzi.

Brak poczucia grzechu

Pius XII stwierdził kiedyś, że grzechem tego wieku jest utrata poczucia grzechu. Jeśli ktoś uważa, że nie ma grzechu, nie oczekuje również jego przebaczenia. Niektórzy za grzech uznają tylko bardzo poważne zło, np. zabójstwo, wielkie kradzieże itp., lekceważą natomiast wszystkie inne przekroczenia dotyczące przykazań Bożych czy kościelnych (nikogo nie zabiłem, nie podpaliłem, nie okradłem, nie mam więc grzechu). Inni z kolei wybiórczo podchodzą do Bożych przykazań i uznają tylko te, które chcą: „Ja tego nie uważam za grzech” (np. opuszczanie niedzielnej mszy świętej). Człowiek chce oceniać swoje życie moralne według własnych norm, pragnie decydować o tym, co dla niego jest dobre, a co złe. Tymczasem tylko Bóg jest uprawniony do tego, aby stanowić prawo moralne dla człowieka i – jako Stwórca – najlepiej wie, co dla człowieka jest dobre, a co złe.

Zatajanie grzechu

Zdarza się, że ktoś przystępuje do spowiedzi kierowany różnymi motywami, jednak nie spowiada się szczerze: nie wyznaje wszystkich grzechów ciężkich albo też świadomie nie nazywa grzechów po imieniu. Chociaż kapłan udzieli tej osobie rozgrzeszenia, to przed Bogiem te grzechy nie zostały odpuszczone, bo zabrakło pełnego wyznania i szczerego żalu.

W tym przypadku grzechem przeciwko Duchowi Świętemu byłoby zatajanie grzechu śmiertelnego z wyraźnym postanowieniem, że nigdy go nie wyznam – ani w tej spowiedzi, ani w przyszłości.
 
Warto zwrócić uwagę na mechanizm ukrywania konkretnych grzechów pod bardzo ogólnikowymi albo wymijającymi stwierdzeniami. Trafnie ilustruje to żart na temat spowiedzi górala, który wyznał, że ukradł łańcuch. Potem dopiero się okazało, że na tym łańcuchu była jeszcze krowa. Dlatego dla ważności spowiedzi należy uczynki nazywać po imieniu, konkretnie, bez intencji przemycania czegokolwiek. W przeciwnym razie rodzi się pytanie o sens spowiedzi i jej ważność.

Miłość większa niż grzech

W książce pt. „Przekroczyć próg nadziei” Jan Paweł II zapisał: „Chrystus zapowiadał przyjście Ducha Świętego, który «przekona świat o grzechu» (J 16,8). (…) Przekonywać świat o grzechu, to znaczy stwarzać warunki do zbawienia. (…) Zbawić, to znaczy ogarnąć i przeniknąć odkupieńczą miłością, tą miłością, która zawsze jest większa od jakiegokolwiek grzechu”. Obyśmy nie stawiali zapory Duchowi Świętemu, który pragnie oczyścić nasze serca z martwych uczynków i rozlać w nich miłość Bożą.

ks. Dariusz Salamon SCJ
 
 



Pełna wersja katolik.pl