logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
John Townsend, Henry Cloud
Granice w relacjach małżeńskich
Wydawnictwo Vocatio


John Townsend, Henry Cloud
Granice w relacjach małżeńskich 
Podtytuł:   Jak mówić NIE, które umacnia małżeństwo
Tytuł oryginału: Boundaries in Marriage
Przekład: Zbigniew Kościuk
Wydawca: Oficyna Wydawnicza Vocatio
Data i miejsce wydania:  Warszawa 2007
Format:   125 x 195 mm
Oprawa:   miękka, lakierowana
Liczba stron: 352
ISBN: 978-83-7492-005-6
 

 
Trójkąt granic
 
Od początku czasów istnieją trzy rzeczy:
1. Wolność
2. Odpowiedzialność
3. Miłość.
Bóg stworzył człowieka jako wolną osobę i uczynił go odpowiedzialnym za to, jaki z tej wolności zrobi użytek. Jako wolne osoby otrzymaliśmy przykazanie miłowania Boga i bliźniego. Polecenie to jest wplecione w całą biblijną opowieść. Jeśli zrealizujemy te trzy wartości – będziemy postępowali jak wolne osoby, brali odpowiedzialność za własną wolność oraz miłowali Boga i bliźniego – wówczas nasze życie stanie się rajem na ziemi.
 
Kiedy wspomniane czynniki są obecne w związku łączącym dwoje ludzi, dzieje się coś niezwykłego. W miarę umacniania wzajemnej miłości małżonkowie coraz bardziej uwalniają się od rzeczy, które ich wcześniej zniewalały: egocentryzmu, grzesznych nawyków, dawnych ran oraz innych narzuconych sobie ograniczeń. Zyskują też coraz większe poczucie panowania nad sobą i odpowiedzialności za własne czyny. Zwiększonej odpowiedzialności towarzyszy silniejsza miłość i cały cykl rozpoczyna się od nowa. W miarę wzrostu wzajemnej miłości umacnia się wolność, co prowadzi do większego poczucia odpowiedzialności i większej miłości.
 
Właśnie dlatego małżonkowie, którzy są ze sobą przez pięćdziesiąt lub więcej lat, mogą powiedzieć, że wraz z upływem czasu ich związek staje się wciąż bardziej satysfakcjonujący. Są coraz bardziej wolni, ponieważ czują się kochani, to zaś prowadzi do pogłębienia łączącej ich relacji miłości. Pewna żona opisała to w następujący sposób: „Zanim poślubiłam Toma, byłam tak zniewolona przez lęk i brak pewności siebie, że nie wiedziałam, kim jestem. Jego miłość była dla mnie prawdziwym błogosławieństwem. W pierwszych latach małżeństwa byłam pełna obaw i zachowywałam się w nieodpowiedzialny sposób, lecz on okazywał mi cierpliwość i nie reagował gniewem.
Był wystarczająco silny, aby jednocześnie obdarzać mnie miłością i oczekiwać czegoś więcej. Nie ignorował moich zachowań, a jednocześnie nigdy nie karał mnie za nie. Musiałam wziąć na siebie odpowiedzialność i usunąć przeszkody stojące na drodze naszej miłości. Nie mogłam obwiniać go o własne błędy. Gdy obdarzał mnie coraz większą miłością, mogłam się zmienić i uwolnić od starych nawyków”.
 
Najwspanialsze było jednak to, że podczas rozmowy z jej mężem usłyszałem podobną historię. Oboje stali się katalizatorem przemian dla partnera oraz łączącego ich związku. W relacji tej można dostrzec trzy boki trójkąta: małżonkowie nie reagowali w sposób odruchowy na zachowania partnera, brali odpowiedzialność za własne problemy i obdarzali miłością drugiego, nawet gdy na to nie zasługiwał.
 
Żona rozwiązała problem braku poczucia pewności, a gdy oboje potwierdzili swoją wolność, mogli w swobodny sposób darzyć się miłością, która powodowała, że się rozwijali. Pamiętajmy, że tam, gdzie nie ma wolności, jest zniewolenie, a tam, gdzie jest zniewolenie, prędzej czy później pojawi się bunt. Zniewolenie występuje również tam, gdzie nie ma granic. Jeśli wypieramy się odpowiedzialności i odmawiamy rozwiązania własnych problemów, nasza relacja przestaje się rozwijać i nie można jej pogłębić. Miłość może istnieć jedynie tam, gdzie jest wolność i odpowiedzialność. Miłość daje więcej wolności, ta zaś prowadzi do większej odpowiedzialności, co z kolei uzdalnia do coraz bardziej autentycznego kochania.

 



Pełna wersja katolik.pl