Eucharystia świąteczna w sobotę wieczorem
Eucharystia świąteczna w sobotę wieczorem pojawia się w pierwszych latach po Soborze (1965) i w jego praktyce, jakkolwiek z początku ograniczona do szczególnych przypadków dla tych, którzy w nadchodzącą niedzielę nie mogliby w niej uczestniczyć, wywołała liczne obawy co do możliwości dewaluacji niedzieli. W 1967 roku oficjalny dokument, Instrukcja Świętej Kongregacji Obrzędów „Eucharisticum Mysterium” o Kulcie Tajemnicy Eucharystycznej, usankcjonował tę praktykę, lecz zalecał ostrożność i ustanawiał dokładne normy, aby celebracja zachowała charakter świąteczny, nie została zredukowana do pośpiesznego rytu, mającego tylko uczynić zadość przepisom, zaś by niedziela nie przekształciła się w dzień rozrywki. Niebezpieczeństwa czają się zawsze, warto zatem przywołać punkt 28 wspomnianej Instrukcji o znaczeniu tego zezwolenia: „pasterze winni starannie pouczyć wiernych o sensie tego zezwolenia i zatroszczyć się, by świadomość dnia niedzielnego nie zatarła się przez to żadną miarą. Pozwolenie to bowiem zmierza do tego, żeby wierni mogli w dzisiejszych warunkach łatwiej świętować dzień Zmartwychwstania Pana”.
Troska dokumentu zawiera się w tym, aby uniknąć zaciemnienia znaczenia niedzieli. Nie antycypuje się celebracji po to, aby być wolnym wobec przepisu i oddać się innym aktywnościom. Świętowanie niedzieli nie redukuje się do aktu spełnienia obowiązku – uczestniczenia w Eucharystii – lecz cała niedziela jest dniem życia w radości, w słuchaniu Słowa, w dziękczynieniu, odpoczynku, miłosierdziu. Eucharystia antycypowana jest sama z siebie, zarezerwowana dla tych, którzy znajdują się w szczególnych okolicznościach pracy lub podróży itp. i chce sprawić, by ci wierni byli w stanie łatwiej celebrować dzień Pański, uczestnicząc „przed” akcją centralną lub datą niedzieli: nie chce uspokajać ich sumienia lub z wyprzedzeniem uwolnić ich od obowiązku. Dla nich celebracja niedzielna nie jest zakończona, lecz jedynie rozpoczęta. Zaraz potem tekst wyjaśnia: „Pozwolenie to bowiem zmierza do tego, żeby wierni mogli w dzisiejszych warunkach łatwiej świętować dzień Zmartwychwstania Pana”. Nie ma się zamiaru dowartościować sobotniego wieczoru ani przekształcić tę część dnia w niedzielę, lecz raczej zaznaczyć bogactwo niedzieli, która rozszerza swą łaskę i swoje światło na sobotni wieczór, włączając go w dzień Zmartwychwstałego. Chodzi o to, by uratować jedyność i niezastępowalność niedzieli.
Dlatego właśnie terminologia, godzina odprawiania oraz różne odmiany Mszy Świętej muszą zachowywać typowy charakter niedzielny. Język wart jest zastanowienia: mowa jest o „Mszy Świętej niedzielnej i świątecznej, antycypowanej wieczorem dnia poprzedniego”. Msza Święta w istocie nie poprzedza niedzieli, lecz ją otwiera, inauguruje, stanowi jej początek. Nie jest to Msza Święta „przed-świąteczna” czy „przed-niedzielna” (to niepoprawne, błędne określenie), lecz „niedzielna” i „świąteczna” ze wszystkimi konsekwencjami, całkowicie porównywalna ze Mszą Świętą odprawianą w niedzielę i warta takiej samej uwagi. Owszem, to jest ta sama Msza Święta. Faktycznie, postanowione jest, że „w tych przypadkach celebruje się Mszę Świętą wskazaną przez kalendarz niedzielny, bynajmniej nie pomijając homilii i modlitwy wiernych”. Eucharystia w sobotę wieczór nie może różnić się co do porządku od Eucharystii niedzielnej: modlitwy, śpiewy, lektury, ale także homilia i modlitwa powszechna czyli wiernych: te dwa elementy stanowią warunek konieczny Eucharystii niedzielnej. Wierni obecni nie mogą odnosić wrażenia, że uczestniczą w Eucharystii zubożonej czy pomniejszonej. Obok formy celebrowania, także godzina ma swoją wagę: „Ta Msza Święta może być celebrowana tylko wieczorem”. Popołudnie to nie jest jeszcze wieczór, i dlatego określenie godziny należy do biskupa, aby uniknąć nadużyć lub dostosowań idących na łatwiznę. Najlepszym momentem jest odniesienie się do godziny nieszporów, do zachodu słońca.
Refleksja nad tą praktyką, już dobrze utrwalona (mimo że biskupi włoscy zachęcają do jej ponownego podjęcia i ewentualnie do skorygowania; zob. Nota Il giorno del Signore, 1984), ma swoją niewątpliwą użyteczność: pozwala lepiej zrozumieć związek między Mszą Świętą a niedzielą, pomaga dowartościować, a nie zaciemnić niedzielę – ów dzień Zmartwychwstania Chrystusa i dzień zgromadzenia chrześcijańskiego, pomaga nie traktować uczestnictwa we Mszy Świętej jako zwykłego obowiązku do wypełnienia, lecz jako kulminacyjny i najbardziej ekspresyjny moment naszej wiary w Zmartwychwstałego oraz naszej przynależności do Jego Kościoła.