logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyœlij kartkę


 Przerwa w praktykowaniu modlitw.
Autor: Alex (---.centertel.pl)
Data:   2020-05-22 17:14

Witajcie,
Ostatnio w moim życiu miał miejsce okres w którym spadła moja częstotliwość odmawiania modlitw. Zaczęłam z rana wykonywać Znak Krzyża a na wieczór odmawiałam 10tkę różańca. Wcześniej modliłam się całą częścią różańca, czytałam dużo publikacji katolickich. Odmawianie różańca uważam w życiu za codzienną konieczność. Zaznaczam, że zawsze praktykowałam to z przyjemnością. Mam świadomość, że każdego dnia jakiś człowiek oczekuje w Czyśćcu na chociażby najkrótszą modlitwę za jego duszę. Inny, potrzebujący nawrócenia, również potrzebuje wsparcia. Niezliczona liczba osób na którą nie starczy ziemskiego życia. Nie potrafię być na to obojętna i nawet nie chcę ;)
W pewnym momencie poczułam się przybita nadmiarem obowiązków i zapragnęłam odpoczynku od praktyk duchowych. Mijały dni, tygodnie. Nie przerwałam relacji z Bogiem. Myślę o nim każdego dnia. Z Nim i w Nim przeżywam moje życie. Dzisiaj minęły ponad 2 miesiące i ponownie zaczęłam odczywać głód modlitwy, który przeplata się z moim lenistwem. W czasie tej przerwy nie raz odczuwałam chwilowe wyrzuty sumienia z powodu zaprzestania pomocy innym, która objawiała się pod postacią modlitwy za nich. I dziś właśnie naszła mnie myśl, że już czas wrócić. Moja głowa już odpoczęła. Dlaczego postanowiłam napisać ten post?

Chciałabym się dowiedzieć co uważacie na temat potrzeby przerwy w praktykowaniu modlitw.

Nie chodzi o przerwanie relacji z Bogiem a o to, że moja głowa była zmęczona stałym odmawianiem treści modlitwy. Zapragnęłam całymi dniami nie mieć obowiązków duchowych. Kiedy zmuszałam się do tego, czułam, że nie jest to w żaden sposób budujące. Można powiedzieć, że miałam przesyt.
Czekam na Wasze przemyślenia ;)

 Re: Przerwa w praktykowaniu modlitw.
Autor: danusia (178.219.104.---)
Data:   2020-05-23 21:33

Modlitwa wstawiennicza wymaga ciągłości, nieustanności w wołaniu do Boga za bliźnim. Budujesz wtedy szaniec by tym samym nie dopuścić do ataku zła na daną osobę. Czasem wystarczy krótka modlitwa ale chodzi o to byś właśnie była wierna bez względu na widzimisię :)

A tak w ogóle w szkole modlitwy owszem są modlitwy ustne, jest modlitwa serca no i kontemplacyjna-mistyczna, którą prowadzi Pan Bóg dając konkretną drogę życia, najczęściej trudną, niezrozumiałą i przez natchnienia jakie otrzymujesz, idziesz w zjednoczeniu z Panem. Tak, życie staje się modlitwą nieustanną.
Możesz sobie postudiować Świętego Jana od Krzyża w jego Dziełach 'Pieśni duchowej', która pięknie ukazuje jak Bóg prowadzi duszę i przez oczyszczenie aż do zaślubin. Pamiętać trzeba, że wszystko jest łaską.

To co piszesz raczej jest dojrzewaniem do bliskości z Panem i nie powinnaś mieć obaw, że coś jest nie tak bo wypadłaś z systemu. Pamiętam jak pewien jezuita w czasie seminarium powiedział, że Pan Jezus czeka byśmy z Nim porozmawiali a my wyciągamy różaniec i tak przez pół godziny ...
Podobnie jest z adoracją, są osoby które nie wytrzymują w cichej obecności Pana. Różne są reakcje. To co dostrzegam tak w potocznym życiu, to nie potrafimy być prawdziwie z drugim człowiekiem, choćby nawet siedząc w milczeniu, a co dopiero być w szczerej rozmowie, takiej prostej, zwyczajnej. To jest właśnie dowód, jak bardzo odeszliśmy od bycia z Bogiem i w rozmowie i w ciszy i to przekłada się właśnie na relacje z drugim.

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: