logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyœlij kartkę


 Czy to była odpowiedź Jezusa?
Autor: che_burashka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-16 11:44

Od wielu lat spałam z krzyżykiem w ręce (krzyż św. Benedykta, 3,5 cm wysokości, prezent od teściowej). Stopy Jezusa są na nim już starte od całowania. Czasem przychodziła do mnie myśl, czy nie jest to bałwochwalstwo. Pytałam w modlitwie, czy to, co robię, podoba się Jezusowi. No i dzisiaj krzyżyk się rozpadł. Pasyjka oderwała się od krzyża. Uznałam, że Jezus nie chce, żebym tak dalej postępowała, więc schowałam krzyżyk do pudełeczka, a pudełeczko do szuflady. No i teraz mam kolejne wątpliwości, czy to była odpowiedź Jezusa? Zaznaczam, że krzyżyk nie był dla mnie talizmanem.
Nie oczekuję odpowiedzi typu: Jak spotkam Pana Jezusa, to Go zapytam.

 Re: Czy to była odpowiedź Jezusa?
Autor: Magdalena (---.centertel.pl)
Data:   2020-05-16 15:31

che burashka,

Myślę, ze nie ma najmniejszego znaczenia przy jakiej figurce czy obrazie (wizerunku) Pana Jezusa się modlisz. Ważne aby była to płomienna i szczera modlitwa, płynąca z głębi Twojego serca. A to jest najważniejsze. Pozostałymi sprawami nie zawracaj sobie głowy.

 Re: Czy to była odpowiedź Jezusa?
Autor: po prostu (---.centertel.pl)
Data:   2020-05-16 19:46

W Wielki Piątek wierni całują krzyż (stopy figurki Jezusa).
W zakonach klauzurowych to częsta praktyka również poza Wielkim Piątkiem. Oprócz tego w takich zakonach przed Bożym Narodzeniem powszechna jest praktyka "wędrującego Dzieciątka". Figurka Dzieciątka Jezus jest zabierana przez jedną z sióstr do jej celi i ona się przez dobę tą figurką - jakby - opiekuje; modli się z jej udziałem. A potem kolejna siostra, i kolejna... Siostry mają świadomość, że figurka to jedynie symbol, a nie żywy Bóg. Ale chcą one, przez symboliczną relację z nią, złapać kontakt z żywym Bogiem, ktory jest poza wszelką fizycznością. Wiem też, że jakaś święta zasypiała z krzyżem. Faustyna? Teresa od Dzieciątka Jezus? Nie pamiętam już która. Nie ma nic dziwnego w tym, że rzeczy się psują, zwłaszcza te, ktore mają z nami częsty kontakt. Krzyż to forma fizyczna - poświęcona Bogu - ale fizyczna. A fizyczne struktury są zniszczalne. Pasyjka to nie jest żywy Bóg. Inaczej niż Hostia konsekrowana, która wprost JEST Bogiem. Ale i Hostia konsekrowana, przechowywana w trudnych warunkach może np. spleśnieć. I nikt nie zinterpretuje tego, jako znak, że Komunii nie wolno przyjmować. Hostia to żywy Bóg, ale zachowujący postać zwykłego chleba, ktory podlega prawom fizyki, chemii, biologii. To zresztą objaw Jego miłosierdzia, bo gdyby bylo inaczej, nikt by nie spożył kawałka mięśnia sercowego i nie wypił fizycznej krwi - a przecież są One konieczne dla życia wiecznego. Jesli przy długim użytkowaniu kołdry, ta się podrze, nie wnioskujemy, że Bóg chciał przez to coś powiedzieć - np. że nie wolno spać pod kołdrą. Jeśli Pismo Święte, często czytane, się zniszczy; nikt nie interpretuje, że jest to znak od Boga, że oto Pismo jest traktowane bałwochwalczo i trzeba przestać je czytać. Kogo przedstawia pasyjka na krzyżu? Jakiegoś bożka? Nie. Przedstawia Jezusa. Więc gdzie tu bałwo-chwalstwo, skoro nie ma tam wizerunku żadnego bałwana, tylko wizerunek Boga prawdziwego? Owszem - gdybyś przedkładała ten krzyż nad Eucharystię, gdzie jest naprawdę żywy Bóg; albo gdybyś bez tego krzyża wpadała w panikę, że oto teraz zupelnie straciłaś kontakt z Bogiem, bo zabrakło tego konkretnego krzyża - wtedy byłaby to forma bałwochwalstwa, bo nie czciłabyś Boga żywego i nieskonczonego, a ograniczałabyś Go do figurki. Ale dopóki figurka jest jedynie ułatwieniem w zbliżeniu się do Nieskończonego Boga - istniejącego zasadniczo poza czasem i przestrzenią, a w czasie i przestrzeni obecnego jedynie w konsekrowanej Hostii i Winie - dopóty wszystko jest w porządku. Sumienie - na podstawie dotychczasowych Twoich relacji do tego krzyża (zwłaszcza w odniesieniu do Eucharystii) oraz na podstawie tego, co się działo w Tobie, jak tego krzyża przy jakiejś okazji zabrakło - najlepiej Ci podpowie, czy jest coś nie tak. Nie ma natomiast w większości przypadków sensu interpretować zewnętrznych, normalnych procesów, wynikłych z długotrwałego użytkowania, jako znaków od Boga. Świat podlega swoim prawom i Bóg w te prawa (fizyki, chemii, biologii) bardzo rzadko ingeruje. Za to wszedł między nas. Stał się Człowiekiem, a potem Człowieczenstwo swoje zamknął w chlebie. Poddał się stworzonym przez Siebie prawom, abyśmy mogli objąć nieskończonego Boga i abyśmy wśród życiowych zawieruch - także tych spowodowanych prawami fizyki, chemii, biologii - nigdy nie byli sami. Zawsze z Nim. Jeśli ktoś cierpi, Bóg z nim współcierpi. Dlatego Kościół szczególnie angażuje się opiekę nad chorymi, biednymi i odrzuconymi przez los (Caritas, Misje w krajach najuboższych - i inne inicjatywy Koscioła Powszechnego). Bóg - stając się człowiekiem - po ziemsku patrząc, wcale dobrze na tym nie wyszedł. W wielu ludziach dziś cierpi. Jak sam powiedział: "Wszystko, co uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mateusz 25, 40)

Na marginesie - szatan boi się symboliki krzyża. Więc - od duchowej strony - bardzo dobrze, jeśli masz przy sobie krzyż. Ale musisz mieć z tylu glowy, że taki krzyż, długo używany, w koncu się zepsuje. Trzeba go więc naprawiać, a jak się nie da - kupić i poświęcić nowy, a cząstki starego uszanować. I pamiętać, że Eucharystia musi być tu zdecydowanie na pierwszym miejscu - bo to żywy Bóg. Nic nie zastąpi Eucharystii.

 Re: Czy to była odpowiedź Jezusa?
Autor: A (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-05-16 22:10

"Pasyjka oderwała się od krzyża. Uznałam, że Jezus nie chce, żebym tak dalej postępowała"

A ja bym to odebrała w inny sposób - że właśnie chce, bardzo chce i że bardzo Mu się to podoba. I że chce ci w ten sposób jakby podziękować za to, co robisz. Trochę jakby przytulić cię. Ucałować. To, że pasyjka oderwała się od krzyża, to tak jakby On zszedł z tego krzyża do ciebie. Po to właśnie, żeby cię przytulić, żeby odwdzięczyć ci się za to, co robiłaś. Żeby powiedzieć ci, jak bardzo jest Mu to miłe.

Można byłoby też spojrzeć inaczej. Że to nie On zszedł z krzyża, ale że ty Go jakby z niego zdjęłaś. Twoja miłość wyrażana częstym całowaniem Jego stop, może też połączonym z obmywaniem ich łzami, jakby wyjęła gwoździe i zdjęła Go z krzyża.

"czy to była odpowiedź Jezusa?" Nie wiem. Myślę, że mogła być. Ale jeśli była, to skierowana do ciebie i od ciebie zależy - od twojej wrażliwości, twojej relacji z Nim - czy tak ją potraktujesz i w jaki sposób odczytasz.

 Re: Czy to była odpowiedź Jezusa?
Autor: Hanna (---.wtvk.pl)
Data:   2020-05-16 22:20

Rzeczy się niszczą i tyle. Natomiast to, że była w Tobie niepewność, czy to nie jest już przesada - to dobre pytanie. Może pojawia się nie bez powodu.
Gdybyś nie spała spokojnie bez zaciskania dłoni na krzyżyku (biedne mięśnie, nigdy nie odpoczywają) - no to pozostaje do namysłu: może się przyzwyczaiłaś do rzeczy, jak np. dziecko do smoczka.

 Re: Czy to była odpowiedź Jezusa?
Autor: che_burashka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-17 21:17

Hanno, nie przyzwyczaiłam się do krzyżyka, jak dziecko do smoczka. To tak nie działa. Teraz spałam bez niego. Nie zaciskałam dłoni, nie spałam ani nie śniłam bez krzyżyka ani lepiej ani gorzej.
A - łzy polały mi się ciurkiem zanim doczytałam do połowy Twoją odpowiedź. Bóg zapłać za takie dobre słowa!
po prostu - nie słyszałam o świętej śpiącej z krzyżem. Postaram się coś poszukać. Piękny jest zwyczaj "wędrującego Dzieciątka". Nie wiedziałam, że taki jest.
Magdaleno, moja modlitwa przy krzyżyku to było ucałowanie stóp Jezusa i szept: kocham Cię. Czasem mówiłam Mu, że chciałabym w swojej dłoni trzymać Jego rękę i tak zasnąć pod Jego najczulszą opieką.
Dziękuję za wszystkie odpowiedzi.

 Re: Czy to była odpowiedź Jezusa?
Autor: Gabi (---.citykom.de)
Data:   2020-05-21 11:38

che_burashko,

Twoja relacja z Jezusem jest bardzo wzruszająca :-) On, czułość nieskończona, na pewno pochyla się nad Tobą i pragnie Cię ukryć w swoich słodkich ramionach, abyś czuła się bezpiecznie.

Jeśli chciałabyś nawiązać albo pogłębić zażyłą relację z Jezusem, to polecam dzienniczek Gabrieli Bossis, francuskiej mistyczki, "On i ja" (Rozmowy duchowe Stwórcy ze stworzeniem). Nie była zakonnicą, lecz aktorką, podróżującą po świecie. Jej misja - to ukazywanie ludziom, że skupienie i zjednoczenie z Bogiem jest możliwe w naszym życiu codziennym, które bywa tak niespokojne i zabiegane.

Jezus: "Czy wiesz, co czynimy pisząc te strony? Usuwamy przesąd, że zażyłość duszy z Bogiem to rzecz możliwa tylko dla zakonnika w klasztorze, gdy w rzeczywistości moja mistyczna i czuła miłość przeznaczona jest dla każdej duszy na świecie."

877. - 1940 - 5 grudnia (...) "Żądam abyś wierzyła w szczęście, jakie Mi sprawiają wasze zwierzenia. Wtedy wasze serca biją bliżej mojego. Podzielam z wami wszystko, cokolwiek Mi powierzacie, podobnie jak Ojciec mój połączył się ze Mną na ziemi: 'To jest Syn Mój Umiłowany, w którym złożyłem całe swe upodobanie...' Czy nie mogę powiedzieć tych samych słów o każdym z moich wiernych? Czy nie jesteście drugimi Chrystusami? A jeżeli żyjecie w ścisłej zażyłości ze Mną, czy nie jesteście moimi umiłowanymi, pełnymi mojej życzliwości? O, szukajcie pilnie czułej zażyłości ze Mną tak, jakbyście szukali skarbu! Widzisz: być w zażyłości ze swym Bogiem - tylko to się liczy; jakiekolwiek byłoby życie, które wam dano, możecie je spędzić na moim sercu. Jak niewielu o tym myśli... O, moje dziatki, jestem Miłosierdziem, jestem Miłością! Słuchajcie posłusznie tych słodkich słów. Nie czyńcie tak, jak ci faryzeusze, którzy oburzali się na Mnie i oddalali ode Mnie!... Ale niech moja miłość, która jest jak gdyby upłynnianiem się mego serca, rozczuli was do tego stopnia, byście nie chcieli już więcej opuszczać mojej drogi ani opuszczać Mnie w drodze!... Czy trudno jest często na Mnie patrzeć? Wkładać swoją rękę w moją, mówić Mi słówka, które pochodzą z waszej duszy i sprawiają Mi tak wielką przyjemność? Mówicie Mi je i zapominacie o nich; ale Ja je zachowuję, są dla Mnie cenne, a później to Ja wam je powtórzę, gdy będziemy zjednoczeni w Niebie".
1226. - 1945 - Wielki Czwartek. U stóp Tabernakulum. - "Kiedy uśmiechasz się do Mnie wewnętrznie, oddaję ci uśmiech. Czy ludzie nie robią tego jedni dla drugich? A cóż dopiero Ja! Dlaczego wątpisz? Kiedy do Mnie mówisz, słucham cię i odpowiadam. Ale ty nie zawsze Mnie słyszysz. Kiedy upokarzasz się wspominając swe winy, Ja je zacieram... chociaż nie czujesz mego rozgrzeszenia. Kiedy w duchu całujesz moje nogi i moje ręce krew, która z nich spływa, obmywa cię tak, że stajesz się bielszą niż śnieg. Kiedy twoje oczy szukają Mnie w twym wnętrzu, aby rozważać którąś z moich doskonałości, Ja patrzę na ciebie z jeszcze większą miłością, chociaż ty nie widzisz mojej twarzy. Pomyśl więc, że czyniąc wszystko co możesz, aby Mnie pocieszyć i umiłować, czynisz bardzo mało wobec tego wszystkiego, co Ja ci wtedy daję. I tak jest dobrze. Dobrze jest, że Nieskończenie Potężny pochyla się nad potrzebami swej małej, spragnionej i słabej córeczki. O, pragnij! Życz Mi dzisiaj wielu serc oderwanych od siebie a pełnych Mnie, bądź jedną z nich. Wielu będzie dziś przechodziło przed moim Grobem - taki jest zwyczaj - chcą zobaczyć kwiaty, ozdoby, lecz w jak niewielu sercach płonie miłość, wdzięczność i gorliwość! O ilu z nich mógłbym powiedzieć: 'Oto moi ludzie'? A jednak to takie pożądane, przyjaciółko moja, ponieważ powiedziano: 'Umiłowawszy swoich, do końca ich umiłował'. Mówię ci często: 'Bądź moją', abyś ty też mogła cieszyć się dobrodziejstwem tego 'końca' mojej miłości. Do jak wielkiej słodyczy cię doprowadzę! Czy znasz miłość Chrystusa?"
http://www.objawienia.pl/gabriela/gabriela-spis.html

 Re: Czy to była odpowiedź Jezusa?
Autor: che_burashka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-21 15:24

Gabi, z całego serca dziękuję Ci za te słowa. Kilka lat temu dosłownie "pochłonęłam" wszystkie trzy tomiki "ON i ja". Tych słów jednak nie pamiętałam. Może wskazane jest "odświeżyć" pamięć i przeczytać je raz jeszcze?
Dziękuję. Niech Ci Bóg błogosławi.

 Re: Czy to była odpowiedź Jezusa?
Autor: Gabi (---.citykom.de)
Data:   2020-05-21 21:10

Ja również dziękuję :-)
Ktoś mnie natchnął, aby Ci podsunąć tomiki Gabrieli Bossis :-) 25 lat temu pochłonęłam pierwsze wydanie Dzienniczka s. Faustyny. Byłam niezwykle zafascynowana jej intymną relacją z Jezusem i bardzo tego zazdrościłam. Wydawało mi się, że taka zażyłość jest dostępna tylko dla osób konsekrowanych, które oddały całe swe życie niebieskiemu Oblubieńcowi. Jezus nie mógł nie zauważyć mojego gorącego pragnienia, gdyż nic nie umyka Jego miłującej uwadze. 5 lat temu wpadł mi w ręce Dzienniczek Gabrieli Bossis, dzięki któremu odkryłam cudowną prawdę, iż pragnie się On oddawać każdemu niezależnie od sytuacji życiowej. Jego niesamowita bliskość, o której nie śmiałam nawet marzyć, zapiera po prostu dech w piersiach i przyprawia o zawrót głowy. Inaczej nie potrafię tego opisać.
Nie wiem, na jakim odcinku drogi duchowej się znajdujesz i jaka duchowość do Ciebie najlepiej przemawia. Znasz karmelitańską? Mnie oczarowała. Według św. Teresy „Modlitwa wewnętrzna nie jest to, zdaniem moim, nic innego, jeno poufne i przyjacielskie z Bogiem obcowanie i wylana po wiele razy powtarzana rozmowa z Tym, o którym wiemy, że nas miłuje”.
Jeśli chcesz, to pod tym linkiem możesz znależć wskazówki dotyczące modlitwy wewnętrznej
http://www.pustelnia.pl/2.list1.htm

On pragnie tylko Ciebie, bo tylko Ty możesz zaspokoić Jego pragnienie miłości :-)

 Re: Czy to była odpowiedź Jezusa?
Autor: che_burashka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-22 10:53

Nie przeczytałam całego Dzienniczka św. Faustyny, ale po lekturze fragmentów miałam podobne odczucia jak Ty. Tak, nic nie umyka "miłującej uwadze" Jezusa. Bardzo pragnęłam, jak św. Faustyna otrzymać dwie Hostie w czasie Komunii św. i tak się stało. Co roku, jak Ona, losuję patrona na nowy rok. Był chyba grudzień ubiegłego roku, gdy myślałam o losowaniu i przyszła mi do głowy liczba. Potem był 01.01.2020 i zaczęłam w duchu marudzić, że św. Faustyna to wyciągnęła los, a Pan Jezus Jej powiedział, że Go wylosowała, a gdy spojrzała na karteczkę, był tam napis: "Eucharystia". No to ja sobie tak narzekałam, że pewnie mi się trafi jakiś święty, którego nawet wcale nie znam itd., a św. Faustynę to Pan Jezus tak bardzo kochał, że dał Jej Siebie za patrona. Weszłam na stronę Zgromadzenia Sióstr MBM, gdzie losuje się patrona, wpisałam numer, który mi się "pojawił" w głowie w grudniu i... moim patronem na ten rok został Jezus Eucharystyczny. Mojego szczęścia nie da się ująć w słowa.

Jednym tchem przeczytałam też "Świadectwo" i "Słowo pouczenia" Alicji Lenczewskiej.

W sumie to nie wiem, jaka duchowość jest mi najbliższa. Nie umiem tak w ciszy zbyt długo trwać przy Jezusie. Zwykle zaraz włącza mi się "opcja uwielbienie", jak u św. ojca Franciszka (wybacz mi, proszę, św. ojcze Franciszku, bo do Twojego uwielbienia to mi bardzo wiele brakuje):

1Ty jesteś Święty Pan Bóg jedyny,
który czynisz cuda (por. Ps 76, 15).
Ty jesteś wielki (por. Ps 85, 10),
2Ty jesteś mocny,
Ty jesteś wielki (por. Ps 85, 10),
Ty jesteś najwyższy,
Ty jesteś Królem wszechmogącym,
Ojcze święty (J 17, 11),
Królu nieba i ziemi (por. Mt 11, 25).
(...)
Źródło: https://kapucyni.pl/uwielbienie-boga-najwyzszego/

Byłam kiedyś na weekendowych rekolekcjach w milczeniu u sióstr Boromeuszek koło Trzebnicy. Cudowny czas. Lectio divina i rekolekcje ignacjańskie też nie są mi obce. Kocham ciszę, kocham czas spędzony przed Jezusem na adoracji.

Dziękuję Ci, Gabi. Wszystkiego dobrego.

 Re: Czy to była odpowiedź Jezusa?
Autor: Gabi (---.versanet.de)
Data:   2020-05-23 19:55

Jezus Eucharystyczny mnie również przyciąga. Gdy patrzę na Niego leżącego na patenie, tak pokornego, bezbronnego i kruchego, to łzy same mi się cisną do oczu. A przecież jest Panem i Stworzycielem istot widzialnych i niewidzialnych, całego Wszechświata, którego końca nie znamy! Nieograniczony tak się ogranicza i ukrywa tylko po to, aby przyjść do mnie i nakarmić, zjednoczyć się ze mną, obdarzyć bliskoscią, która przekracza wszelką wyobraznię. Słów mi po prostu brakuje, aby wyrazić ten zachwyt i jednocześnie jakiś ból z powodu tak niepojętej Miłości.
Zamówiłam ostatnio kilka książek na temat Eucharystii: "Eucharystia. Tajemnica ślubna", "Rozważania o Eucharystii" ks. T. Dajczera, "Nieznany skarb" ks. prof. E. Stańka. Teraz czekam niecierpliwie na paczkę, a gdy dotrze, to chyba będę w siódmym niebie :-)

Jeśli chodzi o duchowość, to bogactwo Kościoła jest ogromnym przywilejem i każdy jest w stanie znależć swoją ścieżkę, która zaprowadzi go do Pana. Chociaż oczywiście to Pan jest zawsze tym pierwszym, który nas pociąga. Byłam niezmiernie szczęśliwa, gdy odkryłam dla siebie duchowość ignacjańską, w której czuję się jak ryba w wodzie :-) Rekolekcje ignacjańskie są dla mnie zawsze najpiękniejszym okresem w roku, gdy wybieram się na pustynię, aby spotkać się z Panem i naładować akumulatory duchowe na dłuższy czas. Nie wiem, dokąd jezdzisz na rekolekcje, ale gorąco polecam Salwatorianów w Krakowie (klik): bardzo serdeczna, prawie rodzinna atmosfera, dwie kaplice, długa adoracja, ekipa Domu niezwykle profesjonalna, zaś założyciel i dyrektor Domu ks. Krzysztof Wons SDS jak prawdziwy ojciec troszczy się o wszystko. Te chwile spędzone w ciszy u stóp Jezusa są prawdziwym skarbem. Czuję się tam jak w niebie :-)

Duchowość karmelitańską zaczęłam poznawać dopiero niedawno poszukując nowych impulsów dla ducha. Wtedy się natknęłam na serię "w poszukiwaniu pełni" Wydawnictwa Karmelitów Bosych, a wśród niej na prawdziwą perełkę dla mnie "Największe tajemnice duszy. Spotkania z własnym wnętrzem" J. Zielińskiego OCD. Ta książka wprowadziła mnie w najpiękniejsze i najważniejsze tajemnice mojej duszy i właśnie od tego się zaczęła moja przygoda z Karmelem. To jest to, co najbardziej obecnie rezonuje we mnie. Wierzę, że Duch Święty prowadzi mnie tak jak każdego niepowtarzalnymi ścieżkami do Pana aż do pełnego zjednoczenia z Nim :-)

Nie jest więc istotne, jak się modlisz. Najważniejsze, abyś była otwarta na działanie Ducha Świętego, wierna Mu i byś zawsze pełniła Jego wolę.

Nie ma nic piękniejszego niż życie z Bogiem :-)

 Re: Czy to była odpowiedź Jezusa?
Autor: che_burashka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-24 17:07

"Najważniejsze, abyś była otwarta na działanie Ducha Świętego, wierna Mu i byś zawsze pełniła Jego wolę." No i tu jest kłopot. Jak się otwiera na działanie Ducha Świętego? Skąd mam wiedzieć jaka jest Jego wola? Codzienne modlę się słowami kardynała Merciera:
"O Duchu Święty, duszo mej duszy, uwielbiam Cię.
Oświecaj, kieruj, wzmacniaj i pocieszaj mnie.
Powiedz mi, co mam czynić i rozkaż mi to wykonać.
Poddaję się chętnie wszystkiemu, co ode mnie zażądasz,
pragnę przyjąć wszystko, co na mnie dopuścisz,
daj mi tylko poznać Twoją świętą wolę. Amen"
i nic.

 Re: Czy to była odpowiedź Jezusa?
Autor: Gabi (---.versanet.de)
Data:   2020-05-25 21:07

che_burashko,

piękna modlitwa do Ducha Świętego :-) I nic? To niemożliwe! No popatrz sama:
- od wielu lat śpisz z krzyżykiem w ręce. Przypuszczam, że w taki sposób chcesz być bliżej Jezusa. Obsypujesz Jego stopy pocałunkami, że aż się starły. Wyznajesz Mu co wieczór swą miłość, pragniesz Jego obecności;
- dbasz o swój rozwój duchowy poprzez uczestnictwo w Lectio divina i rekolekcjach ignacjańskich oraz lekturę duchową;
- kochasz ciszę, kochasz czas na adoracji przed Jezusem;
- jesteś zakochana w Jezusie Eucharystycznym;
- lubisz Go wielbić.
Czyż to wszystko nie jest oznaką działania Ducha Świętego w Tobie? Przecież to Jego misją jest prowadzić Cię nieustannie do Jezusa, pobudzać Twoje dobre pragnienia, zachęcać Cię do podejmowania nowych kroków w drodze do Pana, trwać wiernie przy Nim. Bez Niego nie jesteś w stanie nic uczynić.
"Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus»" (1 Kor 12,3)
„Duch przychodzi z pomocą naszej słabości. Gdy bowiem nie umiemy się modlić tak, jak trzeba, sam Duch przyczynia się za nami w błaganiach, których nie można wyrazić słowami.” (Rz 8,26)
Nie wiem, jakie są Twoje oczekiwania wobec Ducha Świętego. Może oczekujesz jakichś duchowych fajerwerków, spektakularnych cudów? On jest raczej łagodny i delikatny, np. jak muśnięcie skrzydeł motyla lub powiew łagodnego wietrzyku :-) Zna zbyt dobrze naszą kruchą naturę, gdyż sam ją stworzył. Zaufaj Mu i pozwól, aby to On decydował o sposobie działania. Duch Święty uwielbia niespodzianki, jest zawsze świeży i młody, a Jego działanie wymyka się naszym utartym stereotypom. Najważniejsze, abyś Go zapragnęła całym swoim sercem, całą swoją duszą. Któż chciałby być intruzem i wdzierać się na siłę do Twojej duszy :-)
On chce być wytęskniony i upragniony przez Ciebie. Poproś Maryję o pomoc. Ona, pełna łaski, jest doskonałą Świątynią Ducha Świętego, ponieważ pokornie poddała się współpracy z Nim i nie zmarnowała żadnej okazji do wzrastania w łasce. Ona jedyna wie, co Duchowi Świętemu może w Tobie przeszkadzać, co blokuje Jego działanie. Proś Ją gorąco i wytrwale dzień po dniu, aby usunęła te przeszkody z Twojego serca, uczyniła wrażliwym Twoje sumienie na Jego delikatne natchnienia, abyś była wierna Jego cichym zaproszeniom w codzienności. Nie zasmucaj Go ani swoją nadgorliwością, ani zbytnią biernością. Kwadrans miłującej uwagi czyli ignacjański rachunek sumienia może Ci pomóc w dostrzeżeniu działania Ducha Bożego w Twoim codziennym życiu i ułatwić współpracę z Nim. Bez tego można wiele dobrych natchnień po prostu nie zauważyć, gdyż są bardzo delikatne. Za to natchnienia ducha złego mogą prowadzić na manowce, gdy jest się nieświadomym jego działania. Przykład z Twojego życia z krzyżykiem: "Czasem przychodziła do mnie myśl, czy nie jest to bałwochwalstwo". (...) "Uznałam, że Jezus nie chce, żebym tak dalej postępowała, więc schowałam krzyżyk do pudełeczka, a pudełeczko do szuflady".
Tutaj można zastosować reguły rozeznawania duchowego drugiego tygodnia. Polecam "Śladami Ducha. Podręcznik do rozeznawania duchowego" J. Kozłowskiego SJ. Towarzyszy mi od dwudziestu lat :-)

 Re: Czy to była odpowiedź Jezusa?
Autor: che_burashka (---.centertel.pl)
Data:   2020-05-26 09:22

Gabi, nikt mi nie mówił o Duchu Świętym tak jak Ty. Ani na rekolekcjach, ani na kazaniach. Wiem, że na modlitwach, nabożeństwach, spotkaniach Odnowy działy się różne rzeczy: ludzie modlili się i śpiewali w językach, dostawali jakieś „światła”, cytaty z Pisma Świętego, obrazy, mieli spoczynki. Kiedyś było w naszym mieście seminarium odnowy wiary. Uczęszczałam na nie. Na zakończenie było wylanie Ducha Świętego. Wszyscy wokół mówili w językach, tylko ja nie. Prosiłam Ducha Świętego o dar języków, żebym miała jak wszyscy i obiecałam, że nikomu o tym nie powiem. W pewnym momencie ojciec prowadzący seminarium zapytał, czy jest ktoś, kto nie dostał daru języków. Okazało się, że były nas chyba trzy osoby (a cały duży kościół pełen był ludzi). Więc wszyscy razem z księdzem zaczęli modlić się nad nami. I „zadziałało”! Dostałam dar języków, radości i śmiechu. Co było potem? Gdy wróciłam do domu, mama zapytała, jak było, a ja pochwaliłem się, że miałam dar języków. A na drugi dzień opowiedziałam o tym znajomej, która też chodziła na seminarium i zapytała mnie, jak było. Żałowałam bardzo tego, co zrobiłam. Wyspowiadałam się potem, że okłamałam Ducha Świętego. Przepraszałam Go wiele razy, ale On chyba już mi nigdy nie zaufa. Nie chodzi mi o fajerwerki, ale żeby czasem dał mi jakieś natchnienie, podpowiedź, odpowiedział na pytanie. Teraz mi odpowiedział przez Ciebie. Dziękuję Ci, Duchu Święty! Dziękuję Ci, Gabi!
Zaraz sprawdzę, czy mam tę książkę o. J. Kozłowskiego, o której piszesz. Mam kilka, jego książek, bo chcieliśmy kiedyś ze znajomymi uczestniczyć w rekolekcjach eksternistycznych, ale się nam nie udało. Gdzieś te podręczniki leżą u mnie na półce. Czy to podpowiedź Ducha Świętego, żeby przypomnieć sobie pierwszy Tydzień i przeczytać drugi, bo raczej w tym roku trzeba będzie urlop spędzić w domu?

 Re: Czy to była odpowiedź Jezusa?
Autor: Gabi (---.citykom.de)
Data:   2020-05-26 21:07

No to jesteśmy w domu czyli wiemy już, gdzie leży pies pogrzebany :-)

"Żałowałam bardzo tego, co zrobiłam. Wyspowiadałam się potem, że okłamałam Ducha Świętego. Przepraszałam Go wiele razy, ale On chyba już mi nigdy nie zaufa."

Nawet nie wiesz, che-burashko, jak bardzo Go zasmucasz swoim brakiem zaufania. Pan już dawno Ci wybaczył i pragnie Cię obdarzyć swoją łaską, ale Ty swoją nieufnością wiążesz Mu ręce. Nie swoim grzechem, ale właśnie ciągłym niedowierzaniem.
"Jezus: Wiedz, duszo, że wszystkie grzechy twoje nie zraniły Mi tak boleśnie serca, jak obecna twoja nieufność; po tylu wysiłkach Mojej miłości i miłosierdzia nie dowierzasz Mojej dobroci." (Dz. 1486)
Fundamentem każdej głębokiej relacji jest ufność, a tym bardziej relacji Boga z człowiekiem.Ojca, który jest samym Miłosierdziem oraz dziecka Bożego, które ukochał Miłością odwieczną i stworzył do nieskończonego szczęścia. Ufność dziecka jest kluczem, którym otwieramy sobie dostęp do najsłodszego Serca Jezusa. Jest wtedy całkowicie bezbronny i pragnie się oddać nam cały i obsypać łaskami.
"Łaski z Mojego miłosierdzia czerpie się jednym naczyniem, a nim jest ufność. Im dusza więcej zaufa, tym więcej otrzyma. Wielką Mi są pociechą dusze o bezgranicznej ufności, bo w takie dusze przelewam wszystkie skarby swych łask. Cieszę się, że żądają wiele, bo Moim pragnieniem jest dawać wiele, i to bardzo wiele. Smucę się natomiast, jeżeli dusze żądają mało, zacieśniają swe serca (Dz. 1578).
che-burashko, jeśli chcesz uszczęśliwić Jezusa, to rzuć się z ufnością w Jego ramiona. On już się nie może Ciebie doczekać :-)

 Re: Czy to była odpowiedź Jezusa?
Autor: A (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-05-28 13:26

"Przepraszałam Go wiele razy, ale On chyba już mi nigdy nie zaufa"

Masz na myśli Ducha Świętego czy Jezusa? Jakby nie było, to tutaj chodzi o zaufanie w drugą stronę - Bogu. Bo On ufa każdemu. Jakby było inaczej, to musiałby nie ufać nikomu z nas. Bo każdy z nas już nie raz zawiódł Jego zaufanie. A On mimo to dalej nam ufa. Dalej w nas wierzy. Ciągle daje kolejną szansę. I nie patrzy na to, co było, ale na to, co jest. Tak że o to możesz być spokojna - On ci dalej ufa i to się nie zmieni. Ufa i oczekuje wzajemności - żebyś Mu też zaufała. Tak jak On ufa Tobie.

 Re: Czy to była odpowiedź Jezusa?
Autor: A (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data:   2020-05-28 14:30

"ale żeby czasem dał mi jakieś natchnienie"

Czym innym jest dawanie natchnień, a czym innym to, czy potrafimy je dostrzec, usłyszeć. A jeszcze innym - iść za nimi. Św. Faustyna pisała:

"Mało jest dusz, które by zawsze były czujne na natchnienie Boże, a jeszcze mniej jest dusz takich, które by wiernie szły za natchnieniem Bożym." (Dz. 138)

 Re: Czy to była odpowiedź Jezusa?
Autor: che_burashka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-29 19:40

Dziękuję, Gabi; Dziękuję, A

"Masz na myśli Ducha Świętego czy Jezusa?" - Ducha Świętego, to Jego okłamałam. Nie wiem, skąd przyszedł mi do głowy pomysł złożenia obietnicy, że nikomu nie powiem o darze języków.

Co mi pozostało? Tylko całym sercem wołać:
Jezu, ufam Tobie!
Duchu Święty, Tatusiu, proszę, rozpal moje serce wiarą, miłością i ufnością.
Maryjo, Mamusiu moja i Królowo, proszę, daj mi serce wrażliwe na głos Ducha Świętego.

 Re: Czy to była odpowiedź Jezusa?
Autor: Ј (---.austin.res.rr.com)
Data:   2020-05-31 00:36

"Ducha Świętego, to Jego okłamałam. Nie wiem, skąd przyszedł mi do głowy pomysł złożenia obietnicy, że nikomu nie powiem o darze języków".

Ducha Świętego nie da się okłamać :) Daj sobie spokój z myśleniem, że byłaś w stanie Go oszukać. Ty po prostu nie dotrzymałaś złożonej Mu obietnicy. A On wiedział, że tak postąpisz. Nawet człowiek, który Cię bardzo dobrze zna, mógłby przewidzieć, że tak się to skończy. Poza tym wcale nie jest takie pewne, że to, co otrzymałaś, pochodziło od Niego. Autorem "charyzmatów" mógł być ten, który mógł Ci też podsunąć pomysł złożenia tej pochopnej obietnicy, żeby Cię potem tym wszystkim zadręczać. Domyślasz się kto? Dlatego dobrze by było, gdybyś się przestała tymi "charyzmatami" zajmować (te prawdziwe poznaje się po długofalowych dobrych owocach) i tym rzekomym odwróceniem się Ducha Świętego od Ciebie.

 Re: Czy to była odpowiedź Jezusa?
Autor: che_burashka (---.neoplus.adsl.tpnet.pl)
Data:   2020-05-31 19:26

"Autorem "charyzmatów" mógł być ten, który mógł Ci też podsunąć pomysł złożenia tej pochopnej obietnicy, żeby Cię potem tym wszystkim zadręczać. Domyślasz się kto?"
Nie sądziłam, że coś takiego mogłoby się zdarzyć w kościele, podczas nabożeństwa, gdy tyle osób się modliło razem z kapłanem.
A jakie mogą być "długofalowe dobre owoce" daru języków? Myślałam, że to takie nasze "sam na sam z Bogiem" wśród innych osób. Słyszałam, jak się niektórzy modlą mówiąc kilka zdań po polsku, potem w jakimś języku, potem znów po polsku. To co to właściwie daje?

 Odpowiedz na tę wiadomość
 Twoje imię:
 Adres e-mail:
 Temat:
 Przepisz kod z obrazka: