Autor: Kate (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data: 2024-11-19 14:12
Witam Cię,
Modlę się dokładnie o to samo co Ty, ale też cisza póki co.
Dokładnie, jak piszesz - jest gorzej.
Wiem jednak, że częściowo muszę się oczyścić z tego, z czym źle sama funkcjonuję.
Moja rada taka typowo psychologiczna w sumie. Bo piszesz, że modlisz się o miłość - to kuzynki ją dostają, że o pracę, to ktoś tam po znajomości. No tylko zauważ, że jakbyś się nie modliła, to ONE też by znalazły kogoś, a praca bardzo często jest po znajomości i świat nie staje w miejscu jak się modlimy. Czyli cały czas ktoś dostaje pracę, bierze ślub itd, Ty po prostu jesteś skupiona na tym i to widzisz. A bym raczej śmielej jeszcze napisała - szatan miesza Ci w głowie.
Otwarcie piszesz, że różnie było z tą wiarą, może masz taki krzywy obraz Boga, że On karze za wszystko, że czyha tylko na ciebie aż się noga powinien itd? Bo też widać, że odwracasz się kiedy On nic nie zrobił. To jak Ty sobie to wyobrażasz? Czym ta wiara jest dla Ciebie? Jak Ty byś się czuła, gdyby ktoś tylko przychodził do Ciebie i nawijał o problemach, pretensje wieczne, prośby tylko, a jak byś ich nie spełniła, to ta osoba się odwraca i tupie nóżką? Jak się modlisz w ogóle?
Czy byłaś u spowiedzi z całego życia? Może warto je prześwietlić? Jak w ogóle wygląda u Ciebie kwestia oddania życia Bogu - ale na Jego zasadach, a nie Twoich?
Korzystasz z Sakramentów? Spowiedź, codzienna Msza Święta? Adoracja Najświętszego Sakramentu?
Nie zrozum mnie źle, bo ja dobrze rozumiem o czym piszesz, szczególnie o toksycznej sytuacji w domu, albo samotności tej ludzkiej. Tylko wiem też, że my mamy wpisany egoizm i że wydaje nam się, że nam się należy wszytko.
Może jesteś jedyną "trzeźwo" patrzącą osobą w tym domu i Bóg chce żebyś naprawiła relacje między Wami, może to jest Twój krzyż?
|
|