Autor: Asia (---.dynamic.gprs.plus.pl)
Data: 2020-05-06 18:04
Może spróbuj sobie uświadomić, że On jest obok. Ty tego nie czujesz, ale On jest. Naprawdę jest. Tuż obok. Zawsze. Piszesz, że nie czujesz Jego obecności czy miłości, a może po prostu nie uświadamiasz sobie tego? Bo zobacz. Piszesz, że jesteś smutna, że płaczesz. A w takich momentach Bóg jest szczególnie blisko ciebie. Jest w tym smutku razem z tobą. I płacze razem z tobą. On jest blisko ciebie, wie co czujesz, co myślisz. Bardzo dobrze to rozumie. Widzi to wszystko co jest w tobie. I chce cię przytulić, pocieszyć, porozmawiać z tobą o tym. Albo po prostu być obok, razem z tobą. On to wszystko widzi i chce ci pomóc. I może wtedy jak zaczynasz płakać, to może właśnie dlatego, że On jest obok i przytula cię do siebie. Może te łzy, to właśnie taki skutek Jego obecności. Jego miłości, która cię wtedy otula. Piszesz, że jej nie czujesz. A jeśli te łzy są pod wpływem dotyku Jego obecności, tego, że On cię wtedy po prostu przytula do siebie, obejmuje, jeśli tak, to znaczy, że czujesz tą Jego miłość, Jego obecność, czujesz ją, ona cię dotyka, tylko ty nie zdajesz sobie z tego sprawy. Nie uświadamiasz sobie tego. A może właśnie tak jest. Ja myślę, że tak. Że On w takich momentach, kiedy jesteś smutna - zwłaszcza wtedy - jest bardzo blisko ciebie i przytula cię, obejmuje. Spróbuj spojrzeć na to w ten sposób. Jak znowu będzie chciało ci się płakać, jak poczujesz napływające łzy, to spróbuj powiedzieć na głos albo zapytać tak w myślach - "Panie Jezu, czy to Ty? Czy jesteś tutaj obok? Siedzisz obok mnie? Czy te łzy to dotyk Twojej obecności?" Spróbuj zacząć w ten sposób. A potem spróbuj iść troszkę dalej. Jeśli chcesz. Może np. w ten sposób - "Panie Jezu, chciałabym Ci o czymś powiedzieć. Proszę, usiądź obok i posłuchaj. I przytul mnie, proszę. Tak się dzisiaj czuję. Nie rozumiem tego wszystkiego. Dlaczego tak jest. Dlaczego tak się czuję. Miałam dobry dzień, a teraz ten smutek znowu wrócił." A potem powiedz Mu o tym, co jest w tobie. Jak się czujesz. Co czujesz. Z czym sobie nie radzisz. Jak ci minął dzień. Porozmawiaj z Nim tak po prostu, swoimi słowami. Tak jak ci w danej chwili przychodzą na myśl. Tak jakbyś rozmawiała z kimś bliskim. A jeśli nie chcesz mówić, to możesz po prostu sobie popłakać. Razem z Nim. Siadając czy nawet kładąc się na łóżku i prosząc Go, żeby usiadł obok i po prostu był z tobą. Żeby cię przytulił do siebie. Spróbuj uświadomić sobie Jego obecność. Jeśli chcesz, możesz np. otworzyć Pismo św. i położyć obok. Takie otwarte. Nie musisz nic czytać. Jeśli chcesz, przeczytaj jakiś fragment, ale nie musisz. Po prostu otwórz je i połóż gdzieś niedaleko, obok. Wtedy może będzie ci łatwiej myśleć, że On jest obok. Że patrzy na ciebie z tego otwartego Pisma św.
Chcesz się z Nim zaprzyjaźnić, to po prostu często się z Nim spotykaj. Przychodź do Niego tak w ciągu dnia. W jaki sposób? Np. kierując do Niego swoje myśli. Rozmawiając z Nim tak w myślach. Tak jest najłatwiej. Bo to możesz robić zawsze. W każdej chwili. Obojętnie gdzie jesteś i co robisz. Zawsze w myślach możesz Go o coś zapytać. Powiedzieć, co czujesz. Podziękować za coś. Czy np. poprosić, żeby ci pomógł, bo nie masz już siły albo, że nie wiesz jak coś masz zrobić. Może, że się czegoś boisz. Po prostu kieruj do Niego swoje myśli. Tak co jakiś czas. W ciągu dnia. I bądź pewna, że On je wszystkie usłyszy.
Spróbuj dostrzegać Jego obecność, szukaj jej wokół siebie. Możesz Go np. poprosić, żeby w jakiś sposób uśmiechnął się do ciebie, żeby pozwolił ci odczuć swoją obecność. I potem spróbuj to dostrzec. Ten Jego uśmiech. On może to zrobić np. przez jakiegoś człowieka, który przechodząc uśmiechnie się do ciebie albo o coś zapyta czy poprosi. A może np. przez słońce, które akurat wtedy wyjdzie zza chmur i rozświetli sobą wszystko wokół. Albo przez jakiegoś ptaszka, jego śpiew. Jakieś dziecko, które się do ciebie uśmiechnie. Po prostu coś, co zwróci wtedy twoją uwagę. Spróbuj to dostrzec. W ogóle spróbuj dostrzegać ten Jego uśmiech każdego dnia.
Chcesz się zaprzyjaźnić z Jezusem, to po prostu z Nim bądź. Z Nim, przy Nim, dla Niego. Miej dla Niego czas. Rozmawiaj z Nim, przychodź do Niego. Mów Mu o wszystkim, pytaj o radę. Ale też pozwól Jemu mówić. Słuchaj tego, co On chce ci powiedzieć. Najważniejsze bądź z Nim. Spotykaj się z Nim. Nawet tak bez słów, w ciszy. Dla Niego najważniejsza jest twoja obecność. Czasem taka właśnie przez łzy. We łzach. Które czasem więcej i głośniej mówią niż jakiekolwiek słowa. On je wszystkie widzi i rozumie. I każdą z tych łez delikatnie ociera z twojego policzka przytulając cię i mówiąc - "Nie płacz. Jestem tutaj razem z tobą. Wszystko będzie dobrze. Ja ci pomogę. Razem damy radę."
|
|