logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Paweł Hańczak OCD
Filary modlitwy - wolność wewnętrzna
Głos Karmelu


Nasze serce potrzebuje miłości...

Tak to jest, że każdy z nas jest związany uczuciowo, psychicznie czy też myślami z jakimiś osobami czy też z jakimiś rzeczami, które coś nam przypominają, są dla nas po prostu bardzo ważne i cenne. Zazwyczaj tak bywa, że jest to przywiązanie, które na pozór może wydawać się nam niegroźne, ale jednak długofalowo powoduje, że nie jesteśmy ludźmi do końca wolnymi, decydującymi tylko i wyłącznie z Bogiem i potrafiącymi, nawet z tych najważniejszych dla nas rzeczy czy osób, do jakiegoś stopnia zrezygnować. Tak to jest z nami, że nasze serce potrzebuje miłości, radości, szczęścia, przyjemności, czułości i szukamy tego wokół siebie. Czy jest w tym coś złego? Wydaje się, że nie — problem polega na tym, by wszystko ustawić w odpowiedniej hierarchii i potrafić zdystansować się od kogoś i od czegoś; jak powiedziałby św. Ignacy z Loyoli, spojrzeć z boku na siebie, swoją sytuację życiową.
 
Całą pedagogię św. Teresy od Jezusa dotyczącą drugiego z filarów modlitwy, tzn. wyrzeczenia się siebie, oderwania się od przywiązań, czyli tak naprawdę wolności wewnętrznej, można zawrzeć w krótkich słowach biblijnych: „A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem to i dziedzicem z woli Bożej” (Ga 4, 7).

Ważny element formacji wychowawczej
 
Wolność serca jest dla Świętej Karmelitanki jednym z najważniejszych elementów formacji wychowawczej, oznaczającym brak przywiązania do czegoś lub kogoś. Święta Teresa mówi wprost: „Nie dopuszczajmy do tego, by wola nasza była czyjąś niewolnicą, jeno Tego, który ją kupił własną krwią swoją” (D 4, 8).
 
Przywiązanie do rzeczy, do osób, do własnego ciała czy własnej woli uniemożliwia powierzenie się totalne, bez którego modlitwa pozostaje głównie na poziomie słów i nieskutecznych pragnień. Święta pisze o własnym zmaganiu się o wolność swego serca przez okres około 20 lat: „pragnęłam żyć, bo dobrze to rozumiałam, że nie żyłam tylko szamotałam się w cieniu śmierci” (Ż 8, 12). Analizując swoją historię, zauważa wyraźnie, że w życiu każdego człowieka istnieje zawsze realne niebezpieczeństwo zależności od innych w kwestiach finansowych, psychologicznych oraz społecznych – czy to od własnej rodziny, przyjaciół czy autorytetu. W związku z tym trzeba radykalnie i stanowczo przeciąć wszystkie więzy, które w niezdrowy i niedojrzały sposób ograniczają osobę. Oderwanie samo w sobie nie jest celem, ale środkiem, który wpływa na całe życie duchowe, a praktykowanie go w codzienności doprowadza człowieka do zjednoczenia z Bogiem.
 
Proces oczyszczenia
 
Za pomocą oderwania i wyrzeczenia prostuje się i oczyszcza postawę wobec rzeczy i wobec życia. Następuje zarazem porządkowanie życia psychicznego i emocjonalnego. Owocem procesu oczyszczenia i zarazem zjednoczenia z Bogiem będzie wolność w miłowaniu Boga i bliźniego. Oderwanie od wszelkich rzeczy stworzonych tj. od tego, co krępuje kroki człowieka ku Bogu, należy do trzech istotnych warunków autentycznego życia modlitwy, obok miłości bliźniego i pokory. Człowiek nie powinien dać się krępować nikomu i niczemu, jak tylko Bogu i miłości do Niego.
 
Chrześcijańska formacja wiąże się ściśle z ewangelicznym wyrzeczeniem. Autentyczne wyrzeczenie i umartwienie winno jednak rodzić się z miłości i zmierzać do jeszcze większej miłości, gdyż ostatecznie tylko ona jest jedynym skutecznym dynamizmem, zdolnym doprowadzić do zjednoczenia z Bogiem. Miłość Boża, poznana i osobiście doświadczona przez człowieka, staje się punktem wyjścia i nieustannym bodźcem dla świadomego dążenia ku Bogu i czynienia Go fundamentem, na którym opiera się życie. Postawa oderwania wpływa porządkująco na poszczególne sfery człowieka, w tym na podejmowanie decyzji oraz na emocje i uczucia, jednak jej owocna praktyka zakłada już wcześniej pewne minimum uporządkowania w tej sferze. Przede wszystkim potrzebna jest zdecydowana wola człowieka, by wejść na tę drogę porządkowania własnej zmysłowości i uczuciowości, wyrażająca osobistą decyzję zrodzoną z doświadczenia Boga i Jego miłości oraz przyznania Mu prymatu w swoim życiu. Święta Teresa od Jezusa, mówiąc o ludziach pragnących spotykać się z Bogiem na modlitwie, stwierdza: „Sądzę, że wszystko na tym polega, by przystąpili do rzeczy z niezachwianym postanowieniem, iż nie spoczną, póki nie dojdą do celu. Niech przyjdzie co chce, niech boli jak chce, niech szemrze kto chce, niech własna nieudolność jęczy i mówi: nie dojdziesz, umrzesz w drodze, nie wytrzymasz tego wszystkiego, niech i cały świat się zwali groźbami”(D 21, 2).

Pokora wobec dóbr zewnętrznych
 
Chodzi tak naprawdę w naszym życiu o pokorę wobec dóbr zewnętrznych. To one zapewniają człowiekowi honor, poważanie, majątek, dobre imię, rangę w grupie, przywileje, atrakcyjność. Same w sobie są obojętne, problem zaczyna się wówczas, gdy natknie się na nie ludzkie serce, zawsze skłonne do przywiązywania się do takich dóbr. Niebezpieczeństwo tkwi w tym, że mogą one szczelnie okryć serce jak fasada, nie dopuszczając do uznania swych słabości, grzechów, nieumiejętności radzenia sobie. W związku z tym św. Teresa proponuje pewną rzecz: „Bardzo pomocną rzeczą do oderwania serca od ziemi, a utwierdzenia go mocno w tym, co trwa wiecznie, jest ciągła pamięć na marność rzeczy ziemskich i jak wszystko szybko przemija. Sposób to na pozór słaby, ale dziwnie umacnia duszę i pobudza do pilnego czuwania nad sobą choćby w rzeczach najmniejszych” (D 10, 2).
 
Teresa od Jezusa podkreśla jednocześnie, że dla osiągnięcia dojrzałości ludzkiej trzeba przeciąć pępowinę łączącą człowieka z rodziną. Przecięcie to jest czymś równie koniecznym dla dziewczyny, która wychodzi za mąż i zakłada nową rodzinę, jak dla tej, która wybiera drogę powołania zakonnego, gdyż i tu chodzi o zamążpójście i nowe ognisko domowe. Radykalizm wewnętrzny służy przeżywaniu relacji z krewnymi w nowy, oczyszczony sposób: bez frustrującej zależności, w wolności, bez pragnienia posiadania, w silniejszej i bardziej rzeczywistej miłości, bardziej zdolnej do dawania. Przede wszystkim jednak służy postawieniu Pana Boga na pierwszym miejscu we własnym życiu.
 
Podstawowym złudzeniem związanym z pojęciem wolności jest czynienie z niej rzeczywistości o charakterze zewnętrznym, zależnym od okoliczności, bez dostrzegania faktu, iż jest to rzeczywistość nade wszystko wewnętrzna. Nawet gdyby wszystko, co zewnętrzne zostało w pewien sposób wyeliminowane, nie gwarantowałoby to nam odnalezienia pełnej wolności, do której dążymy. Człowiek powierzchownie dotykający rzeczywistości (co tak jest typowe we współczesnym świecie) czuje się nasycony wolnością zewnętrzną, tzn. sytuacją, w której nikt nie wiąże mu rąk czy nóg, uniemożliwiając swobodę działania i poruszania.

Dar z siebie
 
Święta Teresa jest przekonana, że do prawdziwej wolności wewnętrznej dochodzi się w momencie odczuwania potrzeby daru z siebie, tu rodzi się święta wolność ducha. Dzieje się to, gdy zrozumiemy, że przyzwalaliśmy związać się przez własną wolę i jesteśmy w stanie poddać wszystkie nasze wewnętrzne przestrzenie Jezusowi: „Wielu innych świętych miało podobną władzę nad stworzeniami. Rzecz jasna, że dlatego osiągnęli takie panowanie nad wszystkimi rzeczami tego świata, iż naprzód walcząc mężnie z samymi sobą i zwyciężając siebie, wszystkim tym wzgardzili, a bez podziału, całą swoją istotą poddali się Temu, który wszystko to stworzył i tym wszystkim włada” (D 19, 4).
 
Główne niebezpieczeństwo dla naszej wolności i dyspozycyjności ma początek w spełnianiu własnych zachcianek, urzeczywistnianiu wyobrażeń i zaspokajaniu naszych potrzeb. Jak pisze św. Teresa: „Nie ma bowiem trucizny, która by tak zabójczo działała na ciało, jak ten jad pychy na postęp w doskonałości” (D 12, 7).

Odrywając się od wszystkiego...
 
Droga wyzwolenia się od siebie samego i właściwego ustawienia hierarchii spraw wiedzie przez spoglądanie na Chrystusa, życie w Jego towarzystwie. Odrywając się od wszystkiego i także od siebie samego, człowiek uzyskuje siłę i ufność, pozwalając się – jak powie św. Jan od Krzyża – przebóstwić. Ma wreszcie prawidłowo ustawioną hierarchię wartości, gdzie wszystko opiera się na Bogu i do Niego zmierza; niezależnie od tego, jaka jest droga naszego powołania – to zawsze Bóg powinien być w centrum i z Niego powinny wypływać wszystkie pragnienia, ale też i umiejętność głębokiej miłości.
 
„Nic nie chcieć przeciw Bogu, chcieć tylko według Boga, chcieć tylko z Bogiem, chcieć tylko w Bogu”.
 
Paweł Hańczak OCD
Głos Karmelu (2/2015)
 
 
fot. Inma Ibánez | Unsplash (cc) 
 
 



Pełna wersja katolik.pl