logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Roman Słupek SDS
Dziś, do mnie osobiście, z miłością
Magazyn Salwator


Chrześcijaństwo nie stanowiło i nie stanowi jakiejś nowej filozofii albo nowej moralności. Jest się naprawdę chrześcijaninem tylko wówczas, gdy spotkało się Chrystusa; jedynie dzięki osobowej relacji z Nim. Nawiązanie relacji przez słuchanie, dawanie odpowiedzi i życie w komunii z Nim pozwala coraz lepiej poznawać Go osobiście: Jego człowieczeństwo i Boskość, Jego tajemnicę oraz Jego piękno.

Benedykt XVI

Powyższe słowa obecnego papieża wyrażają istotę bycia chrześcijaninem. Wierzącym nie staję się przez takie czy inne praktyki religijne, ale dzięki spotkaniu i nawiązaniu rzeczywistej osobowej więzi z Jezusem Chrystusem. Tę prawdę wyraża zeszłoroczne hasło: W komunii z Bogiem. Jak być w komunii z Bogiem? Jak doświadczyć tej głębokiej więzi serca z samym Bogiem? Gdzie jej szukać?

Choć jest wiele dróg, na których możemy budować tę prawdziwą więź jedności z Bogiem, to pierwszą, jaką podejmujemy, jest droga Słowa Bożego. Dzięki apostołom, najbliższym świadkom życia Jezusa Chrystusa, dotarły do nas prawdziwe słowa wypowiedziane przez Syna Bożego. Kiedy słuchali Jego nauczania, to doświadczali, że te słowa nie są zwykłymi, bo kryje się w nich wyjątkowa moc; stoi za nimi sam Bóg. Tak spontanicznie wyraził to św. Piotr: "Panie, do kogóż pójdziemy? Ty masz słowa życia wiecznego" (J 6, 68). Z wielką troską o nieskażone zachowanie w sercu i umyśle tego usłyszanego Słowa szli i głosili je innym. Słowo to dotarło do nas dzięki świadkom, którzy Jezusa Chrystusa spotkali, widzieli, dotykali, słuchali. Przez nich, którzy stanowili początek Kościoła, to Słowo Boga dociera do nas i dziś. Dzięki temu Słowu możemy także my dzisiaj być w komunii z Bogiem, doświadczać tego, co było udziałem słuchających Go ludzi przed dwoma tysiącami lat. Aby to mogło się stać, trzeba przede wszystkim postawy wiary.

Wiara w Słowo, które jest żywe

Trzeba uwierzyć, że słowa zapisane w Piśmie Świętym nie są martwą literą, ale ciągle – mimo upływu wieków – przemawia w nich Bóg. Biblia nie jest jak list wysłany przed wiekami, który już dziś okazuje się nieaktualny i bez wartości. Dystans wieków nie ma dla Boga najmniejszego znaczenia. To Jego Słowo jest ciągle żywe i skuteczne. Raz powiedziane, zapisane na kartach Biblii, jest każdego dnia od nowa i na zawsze przez Boga posyłane do nas. Bez wiary, że Bóg ciągle przemawia w swoim Słowie, nie będzie więzi serca z Nim. Czy wierzę, że w tym Słowie mówi Bóg także i dziś, tu i teraz?

Wiara w Słowo, które jest dla mnie

Sama jednak wiara w Słowo, które jest żywe i skuteczne, nie wystarczy. Potrzeba także głębokiego przekonania wiary, że jest ono adresowane do mnie osobiście. Bóg mówi także i dziś, a słowa te kieruje do każdego osobiście. Oto wielka tajemnica Bożego Słowa - jedno w swej treści, ale kierowane jest zawsze do nas na czas, na dziś, na moją dzisiejszą sytuację życia. Może trudno nam sobie to wyobrazić, bo przerasta to nasze możliwości, ale w wielkim gronie wierzących w Boga On widzi każdego z nas indywidualnie, nie stanowimy dla niego bezimiennego tłumu. Do każdego bardzo osobiście kieruje swój głos.

Ta prawda ma swoje ogromne konsekwencje. Bez względu na to, czy słuchamy Słowa Bożego, gdy jest czytane i rozważane publicznie, zwłaszcza w Eucharystii, czy też gdy czytane jest w mniejszych grupach, wspólnotach, rodzinach – zawsze trzeba ostatecznie mieć tę świadomość, że Bóg mówi w tym Słowie do mnie osobiście. Aby nie zmarnować tych szczególnych chwil, warto wtedy tak konkretnie pytać siebie samego: Co mówi dziś do mnie Bóg o sobie samym przez usłyszane Słowo? Co mówi dziś do mnie Bóg o świecie i o mnie samym przez to Słowo?

Wiara w Słowo, które daje życie

Słowo kierowane do mnie osobiście trzeba też widzieć jako źródło prawdziwego życia. Potrzeba wiary w to, że w tym Słowie zawarte jest przesłanie Boga do mnie, które jest gwarancją udanego, spełnionego wedle Bożych zamysłów życia. Bóg przypominał o tym od początku, gdy kierował swoje Słowo do ludzi: "A teraz, Izraelu, słuchaj praw i nakazów, które uczę was wypełniać, abyście żyli" (Pwt 4, 1). Prawdy tej doświadczali ci wszyscy, którzy w nią uwierzyli. Słowo trzeba więc przyjąć z głęboką wiarą, że kieruje je do mnie – tu i teraz – Bóg, który chce mojego dobra; któremu zależy na tym, aby moje życie się powiodło; który jest Miłością i z miłości wypowiada każde słowo do mnie, nawet to trudne i wymagające. On jest miłośnikiem życia – każdego życia.

Jaki obraz Boga rodzi się w moim sercu, gdy słucham Jego słów? Czy wierzę, że rzeczywiście słuchanie i zachowywanie Jego słów jest najpewniejszą drogą do prawdziwego szczęścia? Czy wierzę w obietnicę Jezusa, że "błogosławieni są raczej ci, którzy słuchają słowa Bożego i go przestrzegają" (Łk 11, 28)?

ks. Roman słupek SDS

 
 



Pełna wersja katolik.pl