logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Ks. Jacek Hadryś
Dlaczego Matka Teresa została wyniesiona na ołtarze, skoro straciła wiarę?
Katecheta


Święta od ciemności

Jeśli kiedykolwiek będę Świętą – na pewno będę Świętą "od ciemności". Będę ciągle nieobecna w Niebie – aby zapalać światło tym, którzy są w ciemności na ziemi [1].

Powyższe słowa Matki Teresy z Kalkuty odsłaniają istotny i zarazem wyjątkowy element misji, którą otrzymała od Boga. Niniejsze przedłożenie jest poświęcone ukazaniu owego fenomenu ciemności oraz jego teologicznej interpretacji, ponieważ zapoznanie się z nim pozwoli odpowiedzieć na pytanie, w którym zawiera się stwierdzenie o utracie wiary przez Matkę Teresę.

Otóż w marcu 1953 roku Matka Teresa ujawniła swoje doświadczenie wewnętrznej ciemności, która praktycznie towarzyszyła jej już do końca życia: Proszę o szczególną modlitwę za mnie, żebym nie zniszczyła Jego dzieła i żeby nasz Pan mi się ukazał – bo mam w sobie tak straszną ciemność, jak gdyby wszystko obumarło [2]. Fakt pojawienia się takiego stanu ducha na początku istnienia Misjonarek Miłości potwierdziła również w innych listach: Ojcze – od roku 49 albo 50 to straszliwe poczucie pustki – ta niewypowiedziana ciemność – ta samotność – ta nieustanna tęsknota za Bogiem – która przyprawia mnie o ten ból w głębi serca [3]. Pojawienie się ciemności zaskoczyło Teresę, gdyż zostało poprzedzone niezwykle silnym, mistycznym doświadczeniem obecności i bliskości Boga. Otóż 10 września 1946 roku podczas podróży pociągiem otrzymała powołanie w powołaniu, które zaowocowało powstaniem Misjonarek Miłości [4].

Od tego dnia do połowy 1947 roku słyszała słowa i doświadczała widzeń wewnętrznych, nie mając wątpliwości, że mówi do niej Jezus.

Po upływie dziesięciu lat od powstania Misjonarek Miłości Teresa otrzymała znak, który był dla niej dowodem, iż Bóg był zadowolony z pracy sióstr: Modliłam się do Niego o dowód, że Bóg jest zadowolony ze Zgromadzenia. I z miejsca znikła ta długotrwała ciemność, ten ból z powodu utraty – z powodu samotności – z powodu tego dziwnego cierpienia tych dziesięciu lat. Dziś moją duszę przepełnia miłość, niewypowiedziana radość – niczym niezmącone miłosne zjednoczenie [5]. Po upływie miesiąca ciemność pojawiła się znowu, stając się nieodłącznym elementem codziennego życia Teresy: Nasz Pan uznał, że lepiej będzie dla mnie, jeśli będę w tunelu – więc znowu odszedł – zostawiając mnie samą. – Jestem Mu wdzięczna za ten miesiąc miłości, który mi dał [6].
 
Opuszczenie i tęsknota

Matka Teresa dźwigała w sobie – z jednej strony – poczucie całkowitego opuszczenia przez Boga, a z drugiej – ogromną tęsknotę za Nim. Taka sytuacja powodowała ból trudny do zniesienia. Dodatkowym elementem owego stanu było poczucie głębokiego osamotnienia. Bardzo znamienna jest modlitwa, której tekst otrzymał od Matki Teresy ojciec Lawrence Trevor Picachy: Panie, mój Boże, kim jestem, że mnie opuszczasz? Twoim ukochanym dzieckiem – a teraz stałam się jakby najbardziej znienawidzonym - tym, które odrzuciłeś, jakbyś go nie chciał - nie kochał. Wołam, lgnę, pragnę - i nie ma Nikogo, kto by mi odpowiedział - Nikogo, do kogo mogłabym przylgnąć - nie, nie ma Nikogo. - Sama. Ciemność jest taka ciemna - a ja jestem sama. - Niechciana, opuszczona. - Samotność serca, które pragnie miłości, jest nie do zniesienia. - Gdzie jest moja wiara? - nawet tam głęboko, w samym wnętrzu, nie ma nic prócz pustki i ciemności. (…) Boli bez przerwy. - Nie mam wiary. - Nie ośmielam się wypowiadać słów i myśli, które kłębią mi się w sercu - i sprawiają, że cierpię niewypowiedziane katusze. Tak wiele we mnie pytań bez odpowiedzi - boję się je odsłaniać - w obawie przed bluźnierstwem. - Jeśli jest Bóg, wybacz mi, proszę. (…) Kiedy próbuję wznosić myśli ku Niebu - jest tam tak przytłaczająca pustka, że te same myśli wracają i jak ostre noże ranią mnie w samą duszę. - Miłość - to słowo - nic sobą nie przedstawia. - Mówią mi, że Bóg mnie kocha - jednak rzeczywistość ciemności i chłodu, i pustki, jest tak wielka, że nic nie porusza mojej duszy. (…) Mimo wszystko - ta ciemność i pustka nie są tak bolesne Jak tęsknota za Bogiem. - Czuję, że ta sprzeczność wytrąci mnie z równowagi [7].

 
1 2 3  następna
 



Pełna wersja katolik.pl