logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
O. Leon Knabit OSB
Czyściec
Poważne sprawy - poważne odpowiedzi


Ojca Leona słów kilka


Za daleko do ideału?

Dzisiaj będzie parę słów na temat rzeczywistości, która właściwie nie występuje nigdzie w Piśmie Świętym tak wyraźnie, wprost. Nawet bratni kościół chrześcijański, Prawosławni, nie uznają tej rzeczywistości za prawdziwą. Mowa będzie o czyśćcu...

Można powiedzieć, że teologowie uznający za prawdziwe istnienie czyśćca mają trochę racji. W Piśmie Świetym jest powiedziane, że nic nieczystego nie wejdzie do Królestwa Niebieskiego (por. Ap 21,27). Patrzymy na nasze normalne, codzienne życie, któremu daleko do ideału. Człowiek skażony grzechem pierworodnym ma większą skłonność do złego niż dobrego, a jednocześnie ma w sobie głęboko zakorzenioną tęsknotę do dobra.

Szukając Boga

Jeden z pisarzy katolickich powiedział takie szokujące zdanie, że nawet stojąc na progu domu publicznego, człowiek w gruncie rzeczy szuka Boga. Jest w nas wielki rozziew, jakaś walka pomiędzy dobrem i złem, czarnym i białym. Nikogo nie możemy określić jednoznacznie. Najlepszy dowodem na to jest fak, że w procesach beatyfikacyjnych był tzw. Advocatus diaboli (dzisiaj to się chyba trochę inaczej nazywa), który wyciągał na światło dzienne wszelkie słabości człowieka, żeby dokładnie zobaczyć, na czym polega jego świętość.

Czasami Pan Bóg potwierdza ją autentycznym cudem, co jest znakiem, że nie liczy się tylko świętość od samego początku. Czasem się mówi, że jakiś święty już od okresu niemowlęctwa nie pił mleka matki w piątki, bo pościł. Tak naprawdę są to ludzie z krwi i kości, którzy mieli swoje wady i zalety, z tym, że z wadami sobie doskonale dawali radę, zwyciężali je dla miłości Boga i człowieka.

Jezus gładzi grzechy

Jezus w sakramencie pojednania gładzi grzechy. Tym niemniej wiemy, że nawet w ustawodawstwie świeckim, za każde wykroczenie przewidziana jest kara. To zupełnie sprawiedliwe i słuszne. Zrobiłem źle i muszę za to odpokutować. Wina jest zgładzona, sędzia może nie mieć żadnego żalu do oskarżonego, ale karę trzeba ponieść. Czasami jest to grzywna lub pozbawienie wolności, tudzież inne ograniczenie swobód obywatelskich, które wcześniej zostały nadużyte.

Podobnie jest w sakramencie pojednania. Grzechy mamy darowane, ale pozostaje jeszcze kara za nie. W języku teologicznym określa się ją mianem czyśćca, czyli kary doczesnej. Weźmy przykład człowieka, który używał świata ile się tylko dało, często niezgodnie z prawem Bożym, krzywdził innych ludzi, ale nie był z tego ostatecznie zadowolony. W czasie swojego ziemskiego życia często żałował, spowiadał się, przepraszał, a już pod koniec, zgodnie z powiedzeniem, że "jak trwoga to do Boga" bardzo szczerze żałował za to, co źle zrobił, wynagradzał jak potrafił, ale i tak mu jeszcze sporo zostało.

Wtedy mówi się, że po śmierci musi spłacić to Bogu cierpieniem.

Na czym to cierpienie ma polegać? Dawniej przedstawiano czyściec podobnie do piekła, z ogniem, który pali, uważano, że człowiek cierpi straszliwe męki, woła tak jak Hiob zmiłujcie się nade mną przynajmniej wy, przyjaciele moi (por. Hi 19,21), My, modlitwą i przez dobre uczynki, pomagamy temu człowiekowi, żeby wreszcie skończyły się jego cierpienia.

 
1 2  następna
 



Pełna wersja katolik.pl