logo
Czwartek, 25 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Jarosława, Marka, Wiki – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
kard. Gianfranco Ravasi
Czym jest człowiek? Uczucia i więzy ludzkie w Biblii
Wydawnictwo Homo Dei


„Serce” to według Biblii centrum człowieka, w którym bije źródło wszelkich uczuć. Kard. Ravasi na wpół medytując, na wpół analizując naukowo teksty Pisma Świętego, zaprasza czytelnika w fascynującą podróż szlakiem emocji i więzi istniejących w ludzkim sercu: od łagodności, przez lęk i radość świętowania, aż po chorobę i cierpienie. Następnie  wychodzi ku drugiemu człowiekowi, mówiąc o przyjaźni, miłości partnerskiej, która tworzy rodzinę. Na koniec zwraca uwagę na osoby starsze, dostrzegając wartość starości, ale także niebezpieczeństwa, jakie mogą się w niej kryć.



Wydawca: Homo Dei
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-62579-27-3
Format: 120x185
Stron: 144
Rodzaj okładki: Miękka
 
 


 

Przyjaźń jest szczeblem na drabinie miłości do Boga


W twarzy przyjaciela odbija się oblicze Chrystusa. To właśnie twierdził już św. Piotr Damiani (1007-1072), kardynał i sławny autor tekstów teologicznych, pisząc do przyjaciela: "Kierując oczy na twoją twarz, na ciebie, który jesteś mi drogi, wznoszę moje spojrzenie na Tego, którego pragnę osiągnąć zjednoczony z tobą" (List 2, 12). W ten sposób zarysowuje się owa przyjaźń duchowa lub mistyczna, która z natury swej promieniuje na inny wymiar – kościelny i społeczny. Co więcej, przyjaźń musi stać się – jak często podkreślają dokumenty Soboru Watykańskiego II – pewnym rodzajem apostolatu; ewangelizacja powinna być podtrzymywana przez tego rodzaju postawę; wspólnota kościelna powinna częściej pielęgnować w swoim łonie relacje przyjaźni; celibat i dziewictwo kapłanów i osób konsekrowanych nie są zagłuszane, ale wręcz wspierane przez przyjaźń zarówno ze współbraćmi i współsiostrami, jak i na zewnątrz, z ludem Bożym; w tym duchu grupy i ruchy kościelne mają sposobność wyrazić się i działać skutecznie, starając się jednak unikać wszelkiego ekskluzywizmu i integryzmu.

Moglibyśmy zdefiniować przyjaźń jako charyzmat osobisty, dany jednak - jak wszystkie charyzmaty – dla dobra wspólnego i ożywiany przez miłość. Jak czytamy w Naśladowaniu Chrystusa: "Nie chciej, by ktoś zajmował się tobą w sercu swoim. Ani ty nie zajmuj się miłością kogoś, lecz niech Jezus będzie w tobie i we wszelkim dobrym człowieku" (2, 8, 3; tłum. S. Kuczkowski).

Przyjaźń ma także znaczenie społeczne i polityczne. To właśnie w nieco prowokacyjny sposób uwypuklił niemiecki prawnik i filozof Carl Schmitt (1888-1985), uważny także na kwestie teologiczne (Teologia polityczna z 1922 roku i Teologia polityczna II z 1970). W swoim dziele Der Begriff des Politischen (1927) Schmitt wyróżnił jako strukturalny składnik polityki właśnie relację przeciwieństwa "Freund-Feind", "przyjaciel-nieprzyjaciel" (tak jak relacja "dobry-zły" charakteryzuje etykę, a "piękny-brzydki" estetykę). Polityka jest relacją, jaka rodzi się między ludźmi w momencie, w którym pojawia się możliwość konfliktu: pierwotny związek polityczny jest oparty na asocjacji i dysocjacji, bazujących na przyjaźni i nieprzyjaźni.

Schmitt jednak idzie dalej i chce uściślić swoje założenie na kanwie ewangelicznej, odsyłając do Mk 5, 44: "Miłujcie waszych nieprzyjaciół". Zwraca jednak uwagę, że tekst grecki używa terminu echtros, po łacinie inimicus, a nie polemios, czyli hostis. Jego zdaniem to rozróżnienie jest istotne. Nieprzyjacielem politycznym (hostis) nie jest ten, do kogo żywimy prywatną nienawiść (czyli inimicus), lecz ten, z którym toczymy wojnę. Jezus miałby się zatem ograniczać do zachęty do miłości, która przebacza nieprzyjacielowi osobistemu, inimicus, tak jak pod pewnymi względami sugerowały wskazówki Epikura lub Arystotelesa.

Zupełnie inna jest kwestia hostis, nieprzyjaciela społecznego: w stosunku do niego – według Schmitta – uprawnione jest podjęcie działań wojennych, których polityka i prawo nie mogą i nie powinny wykluczać ani oceniać, ale mogą je jedynie normować. Właśnie opierając się na tej dialektyce między przyjaciółmi a nieprzyjaciółmi, wspólnoty narodowe regulują wewnętrznie i zewnętrznie swoją historię polityczną.

Zostawiając poza nawiasem dyskusję na temat tej wizji, zwróćmy uwagę, że interpretacja tekstu ewangelicznego nie jest ani filologicznie, ani ideologicznie uzasadniona. Z jednej strony bowiem greka biblijna (i to ta późna) nie zna rozróżnienia leksykalnego przywołanego przez Schmitta i pod określeniem echtros umieszcza zarówno prywatnego przeciwnika, jak i wroga publicznego. Z drugiej strony, perspektywa Kazania na górze jest radykalna i utopijna, proponując wzorzec, który łamie i przezwycięża właśnie ten realizm polityczny tak drogi Schmittowi, podążającemu śladem Machiavellego.

Istnieje tu dążenie do pełni miłości, która przekracza sprawiedliwość rozdzielczą w każdej dziedzinie, prywatnej i wspólnotowej, i zwraca się ku nieskończoności Boga, co potwierdza dalsza część zdania o miłowaniu nieprzyjaciół: "abyście się stali synami Ojca waszego, który jest w niebie; ponieważ On sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi, i On zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych" (Mt 5, 45).

Zakończmy naszą krótką refleksję nad tą tak cenną (i kruchą) ludzką rzeczywistością zdaniem amerykańskiego filozofa Ralpha Waldo Emersona (1803-1882), zawartym w eseju o przyjaźni: "Jedynym sposobem, aby mieć przyjaciela, jest być przyjacielem". Mówiąc inaczej, prawdziwa przyjaźń jest wzajemnością, gdyż stanowi jedną z wielu twarzy miłości. A miłość wymaga oddania, nie tylko posiadania, jest darem otrzymanym i zobowiązaniem wobec drugiego. Nie przypadkiem łaciński poeta Horacy w swoich Odach (1, 3, 8) ujął miłość jako animae dimidium meae ("połowę duszy mojej"). To określenie ma podłoże "oblubieńcze", ponieważ przyjaźń i miłość – jak powiedzieliśmy i jak w dalszej części zobaczymy - czerpią z tego samego źródła, choć później toczą się niezależnymi torami.


 



Pełna wersja katolik.pl