logo
Sobota, 20 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Agnieszki, Amalii, Teodora, Bereniki, Marcela – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
ks. Pierre Descouvemont
Czy można wierzyć w Opatrzność?
Wydawnictwo Esprit


Doświadczenie zwątpienia i próby było nieustannie obecne w życiu chrześcijańskim, jednak Pan zawsze "z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra" (Rz 8, 28). Z tej perspektywy tajemnica Bożej Opatrzności staje się Dobrą Nowiną, nawet kiedy przychodzi nam doświadczać osobistego bądź społecznego cierpienia i niesprawiedliwości. Opatrzność staje się źródłem radości, ponieważ nasz Stwórca stale nad nami czuwa. Troszczy się o nas i dostrzega wszystko, co jest nam niezbędne do życia i wzrastania, i szczodrze nas tym obdarowuje.

 

Wydawca: Esprit
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-61989-50-9
Format: 130x200
Stron: 160
Rodzaj okładki: Miękka

 
 
Kup tą książkę
 

 
Jak zachować pokój w każdych okolicznościach?


Zamiast pozostawać na poziomie uczuć i przeżywać nieunikniony smutek spowodowany przykrą wiadomością, która właśnie do mnie dotarła, czy też z powodu niesprawiedliwości, której doświadczyłem lub ze względu na nieprzyjemne wrażenie porażki, które mnie ogarnia:

1. Zmuszam się do zejścia na najgłębszy poziom serca, gdzie czeka na mnie Pan, bo On stale tam mieszka i kocha mnie w sposób nieskończenie czuły.
2. Zmuszam się do odszukania w pamięci zdania z Biblii jasno mówiącego o tym, że wszystko prowadzi ku dobru dzieci Bożych, że muszę być pogodny w każdych okolicznościach, że moje cierpienie nie jest niepotrzebne, że mogę ofiarować swój uśmiech Bogu nawet podczas tego strapienia...
3. Proszę Ducha Świętego, by wpisał te słowa w moje serce, by za Jego sprawą tam rozbrzmiewały. Mocą Ducha Świętego słyszę głos Jezusa, który zwraca się dziś do mnie osobiście: "Piotrusiu, bądź radosny, ofiaruj mi uśmiech, uwierz całym sercem, że ta porażka nie jest katastrofą, albowiem stanowi szczególną okazję do złożenia mi przez ciebie dodatkowej ofiary ze względu na zbawienie świata".

I nie chodzi tu o autosugestię, bo zmartwychwstały Jezus tu naprawdę, blisko mnie i w moim sercu, powtarza, kierując bezpośrednio do mnie, słowa, które wypowiedział do uczniów, za czasów Poncjusza Piłata.

Tak więc Duch Święty napełnia moje serce pokojem, sprawiając, że rozbrzmiewają w nim jeden czy też więcej wersetów Biblii. Jezus nam to przyrzekł (J 14, 26). Duch Święty jest naszym "Suflerem", podsuwa nam słowa wypowiedziane kiedyś przez Jezusa.

Nie jest to pokój tego świata (J 14, 27), nie polega na usunięciu naszych niepokojów, trosk i cierpień. Nie jest też stanem euforii, która wprowadzałaby zamęt w pamięci, jak pod wpływem intensywnej przyjemności czy narkotyku. Jest to pokój, a nawet radość, które biorą się z pewności, że Bóg nas kocha, że jesteśmy potrzebni światu, bo możemy złożyć przed Panem w ofierze nasze zawierzenie, naszą miłość, nasz uśmiech.

Ale powtórzmy raz jeszcze, owa radość nie usuwa nieuniknionego smutku, który gości jeszcze często w sferze naszych uczuć. Nie uwalnia nas też od walki, którą musimy prowadzić, aby żyć zgodnie z poleceniem Pana przekazanym nam przez Apostoła: "Radujcie się zawsze w Panu; jeszcze raz powtarzam: radujcie się!" (Flp 4, 4).

Zachowanie pokoju w naszym sercu pośród burzy jest możliwe tylko wtedy, gdy stale powtarzamy Panu: "Jezu, trzymaj mnie mocno! Każ mi zostać z Tobą w głębi mego serca, bym mógł słuchać Cię, kiedy mówisz mi o swojej miłości oraz jak bardzo cenne są dla Ciebie moje czyny miłości!".

Taki pokój i jego płodność wychwalają często nasi bracia ze Wschodu. Święty Serafim z Sarowa (1759-1833) powtarzał: "Niech pokój zagości w twej duszy, a tysiące ludzi znajdą dzięki tobie zbawienie" [22].




 
 



Pełna wersja katolik.pl