logo
Piątek, 19 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Alfa, Leonii, Tytusa, Elfega, Tymona, Adolfa – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Karl-Heinz Menke
Czy Bóg działa, kiedy Go proszę?
Wydawnictwo Homo Dei


Autor poszukuje wiarygodnych odpowiedzi na te i inne pytania i ukazuje modlitwę jako sposób upodabniania się do Jezusa Chrystusa. Rezygnuje ze specjalistycznego języka teologii, by jego rozważania były dostępne dla szerokiego kręgu czytelników. Nie rezygnuje jednak z aspiracji do krytycznej refleksji nad treścią i praktyką wiary. Chodzi mu o zbudowanie mostu między teologią a wiarą przeżywaną na co dzień.

 
Wydawca: Homo Dei
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-62579-14-3
Format: 120x185
Stron: 288
Rodzaj okładki: Miękka
 
 
Kup tą książkę
 

 
Bóg, który wiąże się z człowiekiem


O ile Bóg przez tradycję teologiczną słusznie opisywany jest jako relacja trzech Osób, jako uznanie Innego jako innego, jako samoudzielanie się, a zatem jako miłość, Jego działanie można scharakteryzować ostatecznie tylko jedną jedyną intencją, a mianowicie pragnieniem wyzwalania ku wolności. Ciągłym zamiarem rzeczywistej miłości jest bowiem inność, swoistość, "samo-odpowiedzialność", krótko mówiąc: wolność drugiego.

Jeżeli przez miliardy lat ewolucji stworzenie wyrabia ciągle nowe właściwości wyższej samodzielności ("wstępne projekty" osobistej wolności) i jeśli te wyższe właściwości nie dadzą się tak po prostu wywieść z informacji czy przyczyn, jakie decydują o całej ewolucji od momentu Wielkiego Wybuchu, to nasuwa się myśl, że Bóg działa wszędzie tam, gdzie powstaje więcej wolności. Krótko mówiąc, ponieważ Bóg jako Trójca jest absolutną Miłością, jest Stwórcą w taki sposób, że stworzenie jako całość i każda jego cząstka są nie tylko efektem, ale także przyczyną, nie tylko przedmiotem, ale w zróżnicowanym stopniu również podmiotem.

Oczywiście w obszarze przedświadomego stworzenia można mówić o subiektywności tylko w sensie przenośnym. Należy wyraźnie rozróżnić to, co nazywa się wolnością, i to, co określamy mianem pojedynczości czy wyjątkowości poszczególnej istoty stworzonej. Fakt, że żadna jednostka nie jest podobna do drugiej, że każde źdźbło trawy na świecie, każdy płatek śniegu w całej historii świata różni się od wszystkich innych, fizyka kwantowa może wyjaśnić bardzo prosto tym, iż nierozdzielność najmniejszych cząsteczek elementarnych od pól niematerialnych (schematów informacyjnych) zawsze oznacza dwie rzeczy: zachowania pojedynczej cząsteczki nie da się zdefiniować, w przeciwieństwie do efektu współdziałania ze sobą cząstek elementarnych sterowanego określonymi informacjami. Mówiąc bardziej konkretnie: przy założeniu pojawienia się określonych informacji określone cząsteczki elementarne tworzą zawsze źdźbło trawy, nigdy jednak źdźbło, które byłoby identyczne z jakimś innym.

Fakt, iż schemat informacyjny nie bez reszty decyduje o tym, jak zachowuje się pojedyncza cząsteczka elementarna znajdująca się w obszarze jego wpływu, może być rozumiany jako wskazanie na istnienie przedświadomych form wolności. Wolności we właściwym znaczeniu tego słowa przynależy jednak świadomość; przynależy zdolność "ja" do wchodzenia w relacje z każdym "nie-ja". Immanuel Kant mówi o bezwarunkowej powinności, którą każdy człowiek może odkryć w sobie zarówno teoretycznie, jak i praktycznie. Jeśli bowiem to, co inne we mnie samym (owo "nie-ja"), pragnę jako takie rozpoznać, nie mogę się zadowolić poglądami, uprzedzeniami i samymi celami; wówczas wezwany jestem do tego, abym bezwarunkowo sprostał inności drugiego. Szczególnie widoczne staje się to w dziedzinie etyki. Kant podaje następujący przykład[1]: wyobraź sobie właściciela ziemskiego w Prusach Wschodnich. Aby zapewnić sobie korzyści materialne, chce za pomocą oszczerstwa posłać swego rywala na szubienicę. Potrzebuje do tego przed sądem świadka, który da się przekupić za fałszywe zeznanie. Zwraca się zatem do jednego z poddanych. Nieważne, czy jest on wykształcony czy nie, w ten czy w inny sposób wychowany, w głębi sumienia zupełnie niezależnie od okoliczności zewnętrznych wie, co "b e z – w a r u n k o w o" (pod każdym warunkiem!) powinien uczynić: powiedzieć prawdę mimo gróźb bezwzględnego szefa. Kant w wystarczającym stopniu jest realistą, aby spodziewać się, że tylko nieliczni w takich sytuacjach niezależnie od wszelkich konsekwencji działają dla własnej przyszłości. Ponieważ jednak wiedzą, że mogliby, gdyby chcieli, potwierdzają istnienie owej właściwej wolności, przez którą każde świadome samego siebie "ja" powinno i może odpowiadać (sprostać) drugiemu ("nie-ja").

Kant opisuje zdolność "ja" do odpowiadania innemu "nie-ja" jako fenomen "transcendentalnej wolności". Nawet jeśli on sam owej zgodności między "ja" i "nie-ja" czy też uznania drugiego nigdy nie nazywa zdewaluowanym słowem "miłość", pokazuje na swój sposób, że treścią tego, co określa mianem "transcendentalnej wolności", jest miłość. Miłość bowiem odpowiednio ocenia inność drugiego.

Z wymierzonym w drugiego pistoletem każdy człowiek może wymusić na nim prawie wszystko, tylko nie miłość. Miłość to najczystszy wyraz wolności obdarowanej świadomością, bo nigdy nie jest tylko produktem jakichś przyczyn lub informacji, bo nie można jej wymusić żadnymi sposobami tego świata. Stwórca, który jako Trójca jest Miłością, pragnie stworzenia, które jest wolne nie tylko w sensie warunkowej samodzielności, lecz w sensie bezwarunkowym, wolne w sensie miłości osobowej. A ponieważ także wszechmoc nie może "wyprodukować" czy "wymusić" miłości "ty" – nawet gdyby to była miłość własnego stworzenia – możemy powiedzieć o Bogu, że On, który dobrowolnie (!) związał się ze stworzoną (umożliwioną) przez siebie wolnością, cierpi wskutek wolności wynaturzonej.

__________
Przypisy:

  [1] Por. I. Kant, Krytyka praktycznego rozumu, tłum. J. Gałecki, Warszawa 1972, s. 52.




 
 



Pełna wersja katolik.pl