logo
Czwartek, 28 marca 2024 r.
imieniny:
Anieli, Kasrota, Soni, Guntrama, Aleksandra, Jana – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Paulina Smoroń
Chyba nie ma takiego, kto by się w pełni do tego nadawał
Czas Serca
fot. Jomarc Cala | Unsplash (cc)


O tym, jakie zadania przed kapłanami stały dawniej i jakie czekają na nich dzisiaj oraz co dla księży powinno być najważniejsze, opowiadają Paulinie Smoroń duchowni – ks. Wiesław Wielmański (55 lat) i ks. Marcin Stopka (26 lat).

 

Dlaczego wybraliście drogę kapłaństwa?

 

ks. Wiesław: Takie pragnienie było we mnie już od młodych lat. Zachwycała mnie postawa kapłanów, których spotykałem wtedy na swojej drodze.

ks. Marcin: Zostałem księdzem dlatego, że mam w sobie za dużo miłości i za duże serce, żeby poświęcić je tylko jednej osobie. Chciałem służyć innym i obdarzać ich miłością Pana Boga, którą sam zostałem obdarowany.

 

Jakie jest główne zadanie kapłana?

 

ks. Wiesław: Przede wszystkim głosić Chrystusa i służyć sakramentami. Im jestem starszy, tym bardziej widzę, jak to jest ważne, aby księża właśnie taką posługą i towarzyszeniem ludziom w ich codzienności przybliżali ich do Pana Boga.

ks. Marcin: Moim zdaniem ksiądz ma przede wszystkim przybliżać królestwo Boże tu na ziemi. W dzisiejszych czasach widać szczególnie, że w wielu rzeczach księdza mogą zastąpić świeccy, ale nigdy nie zastąpią go w sprawowaniu sakramentów, czyli przede wszystkim w sprowadzaniu Boga na ołtarze.

 

Kapłani muszą być posłuszni swoim przełożonym. Co z ich wolnością osobistą?

 

ks. Wiesław: Kiedy byłem młodym księdzem, przychodziło mi to łatwiej. To były inne czasy, bo moje pokolenie było wychowywane w szacunku do rodziców i nauczycieli. Im jestem starszy, tym bardziej zakorzeniam się w danej parafii, a tym samym trudniej mi być posłusznym. Jest to jednak zadanie, które musimy wypełniać.

ks. Marcin: Patrząc oczami współczesnego świata, posłuszeństwo z pewnością nie jest łatwe, podobnie jak samo kapłaństwo. Myślę, że całą perspektywę zmienia powołanie do takiego życia, bo Bóg nigdy nie obdarowuje nas „ciężarami”, których nie jesteśmy w stanie unieść. Gdy nas powołuje, daje nam odpowiednią siłę.

 

Co jest najtrudniejsze w byciu księdzem dzisiaj?

 

ks. Marcin: Z natury jestem przepełniony radością i wszędzie szukam tego, co dobre. Dla mnie chyba najtrudniejsze dzisiaj jest to, jaki jest wizerunek Kościoła w opinii publicznej. To rzutuje na wszystkich duchownych, choć nie wszyscy są zamieszani w to czy tamto. Oczywiście poszczególne przypadki ludzi Kościoła nie blokują całkiem naszej pracy, bo wciąż można odczuć życzliwość ze strony ludzi.

ks. Wiesław: Myślę, że najtrudniejsze jest trwanie w czystości. Wszystkie inne zadania – praca wśród ludzi, służba im – to sama radość.

 

Kapłan jest osobą, która poprzez swoją posługę ma nieustanny kontakt z ludźmi i z ich problemami. Czy każdy ksiądz się do tego nadaje?

 

ks. Marcin: Ja na pewno nie i chyba nie ma takiego, kto by się w pełni do tego nadawał. Jezus mówił, że powołuje tych, których chce. Jesteśmy zatem posyłani do pracy w różne miejsca i chyba tylko wiara w moc Ducha Świętego pozwala być spokojnym, że zostaliśmy posłani na taką misję, do której mamy odpowiednie predyspozycje.

ks. Wiesław: Moim zdaniem najważniejsze w pracy z ludźmi jest podejście. Każdego, kto do nas przychodzi, powinniśmy traktować jak przyjaciela. Wtedy nasza pomoc będzie skuteczniejsza, bo okaże się, że nie ma sytuacji bez wyjścia.

 

Czego potrzebują wierni, żeby poczuć się dobrze w Kościele? I czy w ogóle Kościół jest miejscem, w którym mamy się czuć komfortowo?

 

ks. Marcin: Myślę, że dla wiernych bardzo ważne jest podejście, o którym wspomniał ks. Wiesław. Musimy pamiętać, że jesteśmy kapłanami Boga i czasami trzeba jasno pokazać ludziom, co jest grzechem, nawet jeśli dla wielu jest to niewygodne.

ks. Wiesław: Uważam, że powinniśmy robić wszystko, aby ludzie czuli się dobrze w Kościele, to znaczy słuchać ich i się na nich nie zamykać, bo wtedy nawet człowiek, który ma jakiś poważny problem, będzie mógł się czuć zrozumiany. Wówczas to już dobra droga do tego, żeby wyprostować pewne rzeczy, które go oddzielają od Boga.

 

Co jakiś czas Kościół musi mierzyć się z niełatwymi próbami, jak wizerunek „tęczowej” Matki Boskiej czy film Sekielskich Tylko nie mów nikomu. Jaka jest obecnie kondycja Kościoła w Polsce?

 

ks. Wiesław: Prawda wyzwala, zatem moim zdaniem kondycja Kościoła w Polsce jest bardzo dobra. Poza tym prawdziwa wiara jest zakorzeniona w człowieku i takie rzeczy mogą oczywiście zwracać naszą uwagę, ale nie są w stanie nas oddalić od Boga.

ks. Marcin: Myślę, że nie można patrzeć na kondycję Kościoła poprzez pryzmat tego, co dzieje się w ostatnim czasie. Pozycja Kościoła w Polsce była i nadal jest mocna. Wystarczy przyjrzeć się temu, jak funkcjonują parafie. Ludzie są tam nadal i uczestniczą w nabożeństwach. Nie zdarzyło się tak, żeby kościół był pusty. Spotkałem się z taką opinią, że pan Sekielski jest jedyną nadzieją Kościoła w Polsce. Nie jest. Nadzieją jest Chrystus i tylko nawrócenie się do Niego pozwoli nam na odnowę.

 

Czy na początku drogi kapłańskiej boi się Ksiądz tej służby wobec obecnej sytuacji Kościoła w Polsce?

 

ks. Marcin: Nie boję się mojej pracy z powodu tego, co się mówi ostatnio o Kościele. Mam obawy raczej, że nie podołam zadaniu, które Bóg przede mną postawił. Pamiętam jednak o tym, że to przecież Duch Święty będzie działał moimi rękami.

 

Czy dawniej było łatwiej być kapłanem?

 

ks. Wiesław: O wiele łatwiej. Ludzie nie borykali się kiedyś z tyloma problemami, które mają dzisiaj. Postępowali bardziej jednoznacznie. Obecnie są uwikłani w różne skomplikowane sytuacje. I to jest dla nas wyzwanie, żeby ich dobrze prowadzić do Pana Boga.

 

Często słyszymy z ust polskich biskupów, że współczesny świat chciałby żyć tak, jakby Boga nie było. Czy sądzą Księża, że Polakom grozi kryzys wiary?

 

ks. Wiesław: Jesteśmy nieco inni niż ludzie na Zachodzie. Tam króluje indywidualizm. Ja staram się cały czas zachęcać do budowania wspólnoty, częstych spotkań z rodziną i przyjaciółmi. Te relacje to doskonałe miejsca do realizowania postaw wynikających z wiary.

ks. Marcin: Myślę, że każdemu grozi kryzys wiary, bo jest ona z natury jak piękny ogród. Jeśli ktoś o niego dba, on będzie rósł, ale gdy przestaniemy się nim interesować, zacznie powoli zarastać. Wiara XXI wieku musi się zmieniać. Powinniśmy pogodzić się z tym, że skończyły się czasy, kiedy nawet powietrze pachniało chrześcijaństwem. Obecnie wiara potrzebuje od nas działania.


Rozmawiała Paulina Smoroń
Czas Serca 162

 
 



Pełna wersja katolik.pl