dzień VII: 24 grudnia
Dzięki wkroczeniu Boga w historię zostaliśmy wyrwani z fatalizmu cyklicznej koncepcji czasu.
Dla starożytnych historia świata zamykała się we wciąż następujących po sobie okresach: świat rodził się, dojrzewał, a następnie umierał, by znowu się narodzić. Taka wizja wynikała oczywiście z obserwacji przyrody i była bardzo pesymistyczna. Nie dawała ona nadziei na rozwiązanie losu człowieka, a jedynie na możliwość podjęcia kolejnej próby. Niezależnie od tego, co byśmy robili, świat dążył do upadku, a następnie ku kolejnemu odrodzeniu. Bóg, ingerując w historię, otworzył przed nami nową perspektywę. Ostateczne zwycięstwo dokonało się w Chrystusie.
Liturgiczne cykle nakładające się na linearnie płynący czas pomagają nam przeżywać centralne wydarzenie naszego zbawienia. Podstawą jest cykl roczny – od Paschy do Paschy. Poza tym mamy cykl tygodniowy z centralnym wydarzeniem, jakim jest niedziela, czyli dzień wspomnienia zmartwychwstania Chrystusa. I wreszcie każdy z dni tygo dnia posiada własny cykl, od świtu aż do kolejnego poranka. W ten sposób najważniejsze wydarzenie naszego zbawienia – Pascha – przenika codzienne życie modlącego się człowieka. Na tym właśnie polega uświęcanie czasu.
Święty Tomasz z Akwinu dosyć dużo miejsca poświęcił kwestii grzechu pierwszych rodziców. Próbował nawet dokładnie określić, kiedy do niego doszło – twierdził, że piątego dnia stworzenia po godzinie piętnastej. Oczywiście nie mógł tego wiedzieć; jego propozycja ma charakter teologiczny, a nie faktograficzny. Dlaczego w piątek po piętnastej? Bo wtedy umarł na krzyżu Chrystus.
Święty Tomasz chce nam powiedzieć, że te dwa wydarzenia dokonują się w tym samym czasie. Drzewo rajskie zostaje zastąpione drzewem krzyża, miejsce Adama zajmuje Nowy Adam i godzina grzechu staje się godziną miłosierdzia. Czas ma znaczenie.
_____________________________
fragment: Wojciech Surówka, Bóg i wieczność, Wydawnictwo Esprit 2020, s. 56-57.