logo
Piątek, 29 marca 2024 r.
imieniny:
Marka, Wiktoryny, Zenona, Bertolda, Eustachego, Józefa – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
Dorota Mazur, s. Barbara Świderska SDS
Bóg daje znaki
Czas Serca


z s. Barbarą, salwatorianką, opiekunką Referatu Powołań Salwatoriańskich, rozmawia Dorota Mazur
 
 Powołanie to właściwe rozeznanie. Jak wiedzieć, że to „już”, że odkryło się swoje powołanie?
 
Droga powołania jest zawsze szczególna i jedyna, ponieważ każdy człowiek, jako dziecko Boże, jest kimś wyjątkowym. Droga decyzji u każdego z nas jest inna i niepowtarzalna. Pan Bóg ma dla każdego odrębny plan miłości. Nie ma jednego wzoru, który służyłby wszystkim rozeznającym swoje powołanie. Opierając się na własnym doświadczeniu, mogę powiedzieć, że jest to pewne wewnętrzne przeczucie, jakby głos, który wzywa nas na drogę życia kapłańskiego, zakonnego bądź małżeńskiego.
 
Pewnie trudno opowiedzieć Siostrze o momencie powołania, podjęcia decyzji, że „idę”…
 
W moim życiu Bóg bardzo wyraźnie dawał o sobie znać poprzez pewne znaki codzienności, wydarzenia, osoby i sytuacje. Samo rozeznanie nie było dla mnie trudne, pewną „drogę pod górę” stanowiła jednak ostateczna decyzja. Myślę, że żadne postanowienie, która wpływa na naszą przyszłość, nie jest łatwe, ponieważ zmienia całe nasze dotychczasowe życie.
 
Pierwsze dni po wstąpieniu do zakonu to mniejszy kontakt z rodziną, znajomymi…
 
Na pewno przez pewien czas da się odczuć pewien brak z powodu ograniczenia kontaktów z bliskimi czy przyjaciółmi. Wydaje mi się jednak, że jest to Boża pedagogia, bo Bóg w tym czasie podwójną mocą daje nam łaski i swe błogosławieństwo. Jak mówi Pismo Święte: jeśli przykładasz rękę do pługa, a wstecz się oglądasz, nie nadajesz się do królestwa Bożego.
Bóg daje nowe przyjaźnie. Nie chcę przez to jednak powiedzieć, że to, co było wcześniej, nie ma znaczenia. Rodzinne kontakty są bardzo trwałe i mocne (o ile takie były przed wstąpieniem do klasztoru) i niejednokrotnie jeszcze się umacniają.
 
Życie konsekrowane to pewnego rodzaju rezygnacja. Czy w zakonie rozwija się swoje umiejętności?
 
Celem wstąpienia do zakonu jest służba Bogu w zjednoczeniu z Nim. Decyzje przełożonych dotyczące przydzielenia konkretnych obowiązków wynikają z troski o dobro poszczególnej siostry i całego zgromadzenia. Tylko przez wykorzystywanie wrodzonych talentów i kształtowanie ich będziemy bliżej Boga i bliżej człowieka. Dlatego uważam, że czasem potrzeba głębokiej ufności i wiary w to, że wszystko, „co Bóg daje, jest dobre” – jak powiedziała bł. Maria od Apostołów, współzałożycielka naszego zgromadzenia.
W zakonie jest wiele konkretnych obowiązków, ale jakie by one nie były, świadomość tego, że spełniam je dla Pana, daje poczucie prawdziwego szczęścia.
 
Czy to prawda, że w życiu zakonnym ciągle dorasta się do powołania i odkrywa je na nowo?
 
Decyzja o wstąpieniu do zgromadzenia zakonnego musi być ponawiana, ponieważ kształt i rozwój życia duchowego nie są stałe. Bóg odkrywa przed nami nowe horyzonty swojej miłości i darów. On tak bardzo kocha ludzi, że nieustannie chce nam ukazywać swoją miłość. Aby ją odnajdywać i odkrywać na nowo, trzeba daru łaski i codziennej postawy gotowości.
  
 
1 2  następna
 



Pełna wersja katolik.pl