logo
Czwartek, 18 kwietnia 2024 r.
imieniny:
Apoloniusza, Bogusławy, Gościsławy – wyślij kartkę
Szukaj w


Facebook
 
O. Leon Knabit OSB
Antykoncepcja
Poważne sprawy - poważne odpowiedzi


Ojca Leona słów kilka:

Podziały


Często spotykam się z zarzutami, że my, ludzie kościoła wprowadzamy podziały między ludźmi... Wydaje mi się, zarzut jest absurdalny. Niezależnie od opinii, ludzie dzielą się na mężczyzn i kobiety, małych i dużych, wykształconych i niewykształconych, wierzących i niewierzących itd. Cały problem leży w tym – czy dzieląc ludzi, nie odmawiam niektórym z nich szacunku, wiarygodności, prawa do istnienia. Wiadomo, że nie wolno tego akceptować, jeśli podział przynosi za sobą takie konsekwencje.

Dlaczego mówię o tym, kiedy chcę powiedzieć parę słów o antykoncepcji? Dlatego, że będzie wielka różnica w podejściu do tego zagadnienia ze strony ludzi wierzących i niewierzących.  Ludzie wierzący uznają, że Bóg jest Stworzycielem, stworzył człowieka, dał mu duszę nieśmiertelną, dał prawa, które człowiek powinien najpierw znać, potem ich przestrzegać. Ludzie ci wierzą, że jest nieśmiertelność, że po śmierci każdy będzie odpowiedzialny za swoje czyny i że człowieka nie można zrozumieć bez Chrystusa.

Natomiast człowiek, który nie uznaje tego wszystkiego, może być etycznie lepszy od niejednego katolika. W tym przypadku podział nie idzie pomiędzy wierzącymi i niewierzącymi, ale przez serce każdego człowieka. Każdy z ludzi, bez względu na to, kim jest, ma skłonności do zła i dobra, ma w sobie – jak każda rzeka – głębie i mielizny.

Zrozumiałe, choć trudne

Różnica jest taka, że z człowiekiem wierzącym mogę rozmawiać na temat antykoncepcji powołując się na prawa Boże. Bóg jest najwyższy, jest Prawodawcą. Jeżeli ustanowił dwie płci, dał możność rodzenia, jeżeli mężczyzna, w przeciwieństwie do kobiety, jest zawsze płodny, wtedy jest jasne, że kontakt seksualny w małżeństwie ma sens nie tylko wtedy, kiedy poczyna się nowe życie, ale również dla powiększenia miłości małżeńskiej. Jednocześnie znając organizm kobiety i organizm mężczyzny, współżyje się w zależności od tego, czy chce się mieć dziecko, czy nie. Można to regulować naturalnie, bez używania jakichkolwiek środków, które obezpłodniają stosunek. To jest dla katolika zrozumiałe, choć często bardzo trudne.

Dobrze ojcu gadać, jak ja z babą śpię

Pewien sympatyczny pan powiedział mi kiedyś: "dobrze ojcu gadać, jak ja z babą śpię". Rzeczywiście, sprawa jest trudna, każdy przypadek jest inny, trzeba się zawsze głęboko zastanowić i nie osądzać człowieka.

Kiedyś, a propos regulacji poczęć, pani Półtawska opowiadała, że zwrócił się do niej pewien major i mówi: "Proszę mi powiedzieć dokładnie o co chodzi, ale proszę pamiętać, ze jestem niewierzący." A ona odpowiedziała "Panie majorze, to nie ma znaczenia. Jest pan człowiekiem, jeżeli naprawdę ma pan dosyć tego kontaktu seksualnego z żoną, to panu przynosi niesmak, to bardzo proszę." Powiedziała mu o co chodzi ale uprzedziła, że to będzie bardzo trudne. A niewierzący pan major powiedział "jak się bardzo kocha to nie ma trudnych rzeczy". I nie dość, że sam przyjął tę metodę i ją stosował, choć była bardzo trudna, to jeszcze uczył innych, podwładnych czy równych sobie.

Gdy się kocha, nie ma nic trudnego

Konsekwentna, pełna, niewybiórcza wiara, miłość do Chrystusa sprawia, że wszystkie, nawet największe trudności są do pokonania. Prawdziwy katolik, wierny nauce Boga, kochający Chrystusa, przystępujący do sakramentów, szanujący drugiego człowieka na pewno to rozumie i potrafi opanować nieczyste sumienie, bo miłość do Boga jest zawsze na pierwszym planie. To nie jest żadne okrucieństwo - jak nam wmawiają ci, którzy nie znają Boga. On jest pełnią Miłości i rozumie sens wyrzeczenia i tylko w ten sposób powinniśmy na to patrzeć.

Jeśli moja wola jest dla mnie prawdą…

W tym przypadku, jak się na początku nie powie o podziale, na ludzi wierzących i niewierzących, to można gadać byle co. Wierzący wiedzą, dlaczego antykoncepcja jest niedozwolona. To "dlaczego" nie istnieje u ludzi niewierzących, dla których życie doczesne jest jedynym celem i tu się spełniają. Jeżeli ludzie uważają, że mają prawo do seksu i przyjemności, a wszystkie inne prawa nie są ważne to nie można się im dziwić, że używają rozmaitych środków antykoncepcyjnych. Moja wola jest dla mnie prawdą, a moja przyjemność jest prawem.

W takim przypadku, mogę tłumaczyć, że się mylisz, ale siłą nie będę cię ciągnął. Tylko nie mów, że jesteś wiernym członkiem Kościoła Katolickiego.

Szkoda tych, którzy tego nie rozumieją, ale szkoda i nas samych, katolików i pobożnych księży. Jeżeli za mało wierzymy Chrystusowi, często mamy i w tej dziedzinie postawy niejednoznaczne. Wzywam do tego, żebyśmy tłukli na ten temat w jeden bębenek i jednakowo uczyli ludzi, miłości, poświęcenia, ofiarności. Wtedy będzie się zmieniać oblicze tej ziemi.

 
 



Pełna wersja katolik.pl